Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Sulęcin musi brać kredyt, a burmistrz kupuje sobie nowe meble

Stefan Cieśla 95 722 57 72 [email protected]
- Nie chodzi o moje fanaberie. Meble się zużyły, są po prostu zniszczone. Niektóre drzwiczki i szuflady się nie zamykają - mówi burmistrz Michał Deptuch.
- Nie chodzi o moje fanaberie. Meble się zużyły, są po prostu zniszczone. Niektóre drzwiczki i szuflady się nie zamykają - mówi burmistrz Michał Deptuch. fot. Katarzyna Chądzyńska
- Michał Deptuch lekką ręką wydaje tysiące na nowe meble do swojego gabinetu - zaalarmował nas miejski radny Ryszard Kosmala. Jego zdaniem to skandal, bo w tym samym czasie Sulęcin musi się zadłużać. Burmistrz Deptuch: - Meble sypią się ze starości.

W najbliższy poniedziałek 25 stycznia sulęcińscy radni zbiorą się na pierwszej w tym roku sesji. Zdecydują, czy gmina zaciągnie 1 mln zł kredytu. - To ma być kredyt na bieżące wydatki. Od wielu lat nie braliśmy kredytu na taki cel, ale burmistrzowi to nie przeszkadza w urządzaniu swojego gabinetu. Same meble mają ponoć kosztować 30 tys. zł - dodaje radny.

Burmistrz Michał Deptuch w rozmowie z naszym reporterem potwierdza, że w jego gabinecie trwa właśnie remont, a po jego zakończeniu wstawione zostaną nowe meble. Burmistrz nie widzi w tym nic złego, co więcej - uważa, że to normalna kolej rzeczy. - Zgodnie z planami remontowano w pierwszej kolejności pomieszczenia biurowe pracowników. W miarę naszych możliwości finansowych wyposażono je w nowe meble i sprzęt komputerowy. W końcu przyszła kolej na mój gabinet - mówi Deptuch. Podkreśla, że od jego gabinetu wielu gości zaczyna wizytę w urzędzie i to pierwsze wrażenie często decyduje, jak jest odbierana cała gmina. - W tym znaczeniu jest to najbardziej reprezentacyjne i najczęściej odwiedzane pomieszczenie w urzędzie - przekonuje burmistrz. Jak wygląda dziś jego gabinet?

To jedno pomieszczenie składające się z dwóch części: biura i małej salki narad ze stołem konferencyjnym - łącznie 40 m kw. Meble w nim mają ponad 15 lat. - I wymagają wymiany - podkreśla Deptuch. - Nie chodzi o moje fanaberie, to wynika z ich stanu technicznego. Meble się zużyły, są po prostu zniszczone. Niektóre drzwiczki i szuflady się nie zamykają.
Ogólny koszt remontu nie przekroczy 50 tys. zł, ale w jego zakres wchodzą: tapetowanie, malowanie, wymiana wykładziny i oświetlenia, a dopiero na końcu wymiana mebli.

Czy tu duża kwota? Zapytaliśmy o to szefa jednej z gorzowskich firm budowlanych. - Za takie pieniądze można zrobić nie tylko porządny remont, ale nawet zafundować sobie trochę luksusu - twierdzi budowlaniec. Czy burmistrzowi nie przeszkadza to, że w tym samym czasie, kiedy on remontuje i mebluje gabinet, gmina musi się zadłużać? - Większość gmin w kraju bierze w styczniu kredyt na pierwsze wydatki, nim jeszcze zaczną spływać podatki - mówi burmistrz Deptuch.

- W tym roku zaplanowaliśmy wzięcie około 10 mln zł kredytów. Będziemy je brać na bieżąco, na konkretne projekty i przedsięwzięcia, realizowane z udziałem dotacji z Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego czy Europejskiej Wspólnoty Terytorialnej. Takie inwestycje trwają od minionego roku, np. budujemy salę gimnastyczną w gimnazjum. Dotacje na projekty przekazywane są po uprzednim dokonaniu zapłaty wykonawcy z własnych funduszy gminy i przekazaniu rozliczenia - wyjaśnia Deptuch.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska