To miał być miły, sobotni spacer. I tak się zaczął. Siostry poszły na przechadzkę do parku, bo chciały zrobić kilka zdjęć. Pogoda była świetna. - Nagle, na ławce, zauważyłyśmy pana, który nie zważał na ludzi i się onanizował - opowiadają dziewczyny. Tak jak radzą specjaliści minęły mężczyznę bez słowa. Były pewne, że mogą zapomnieć o zboczeńcu.
Zaczął się horror
Ale ekshibicjonista szedł za nimi. - Był tuż za naszymi plecami! - wspominają dziewczyny. Przestraszyły się nie na żarty i zaczęły uciekać. Dotarły do punktu widokowego na szczycie nieczynnych Schodów Donikąd. Już chciały się wziąć za robienie zdjęć, gdy za nimi znów pojawił się namolny zboczeniec. - Zadzwoniłam na policję i razem z siostrą uciekłyśmy. Nie wiem, co się z nim stało. Nigdy więcej nie wybiorę się do parku, bo na samo wspomnienie o tym, co nas spotkało, chce mi się wymiotować - napisała do redakcji jedna z sióstr.
Wczoraj w parku nie było podejrzanych typów. - Ekshibicjonista? Tutaj?! No co pan mówi? A ja tu wieczorami spaceruję! - niemal zakrzyknęła Hanna Jaśkowiak, którą spotkaliśmy nieopodal punktu widokowego. Dwie nastolatki siedzące na murku przy amfiteatrze też nikogo takiego nie spotkały. - Ale swego czasu grasował tu jakiś zboczeniec - stwierdziły.
A był taki spokój
Sprawdziliśmy w komendzie: faktycznie, kilka lat temu były zgłoszenia o mężczyźnie, który obnażał się przed kobietami. Informowały o nim mieszkanki bursy, które przez park chodziły do szkół, a także dyrekcja ekonomika. Natrętny spacerowicz obnażający się przed kobietami był też widziany kiedyś na cmentarzu przy Żwirowej. Podobne zgłoszenie mieliśmy od czytelnika, który widział podejrzanego typa w samym centrum, przy murach obronnych.
- Idzie jesień, mniej osób spaceruje po parkach, być może dlatego wasze czytelniczki spotkała taka przykra przygoda - powiedział nam wczoraj rzecznik komendy Sławomir Konieczny. Dodał, że każde takie zdarzenie należy natychmiast zgłaszać na policję. Obnażanie się w miejscach publicznych lub inne nieobyczajne zachowanie to wykroczenie. Grozi za to kara aresztu, ograniczenia wolności i grzywny.
Po zgłoszeniu od dziewczyn policja pojechała na miejsce, ale zboczeńca juz nie było.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?