Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorąco na sesji o Domu Pomocy Społecznej dla Kombatantów. Nie tylko prokurator bada placówkę

Leszek Kalinowski
Leszek Kalinowski
Ostatnia sesja rady miejskiej w tradycyjny sposób odbyła się w lutym br. Od tego czasu obradu toczą się zdalnie i z problemami, bo słabo słychać niektóre wypowiedzi
Ostatnia sesja rady miejskiej w tradycyjny sposób odbyła się w lutym br. Od tego czasu obradu toczą się zdalnie i z problemami, bo słabo słychać niektóre wypowiedzi Leszek Kalinowski
Prokuratura Rejonowa w Zielonej Górze prowadzi śledztwo, dotyczące Domu Pomocy Społecznej dla Kombatantów. Na wniosek klubu radnych Koalicji Obywatelskiej w piątek zwołano w tej sprawie nadzwyczajną sesję rady.

O sprawie pisaliśmy już na naszych łamach. Przypomnijmy, co mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze, Zbigniew Fąfara: - Wszczęte 2 lipca br. śledztwo przez Prokuratora Rejonowego w Zielonej Górze prowadzone jest w kierunku narażenia pacjentki Zdzisławy W. przez personel medyczny DPS w Zielonej Górze na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieumyślnego spowodowania zgonu. Prowadzenie śledztwa w całości zlecono Komendzie Miejskiej Policji w Zielonej Górze.

Śledztwo to prowadzone jest pod ścisłym nadzorem prokuratora, który sukcesywnie zapoznaje się z gromadzonym materiałem dowodowym.
Jak zauważa Z. Fąfera, obecnie na podstawie już zgromadzonych dowodów, w tym dokumentacji medycznej, a zwłaszcza zeznań niektórych świadków (niektórych pracowników DPS) należy stwierdzić, że istnieje uzasadnione podejrzenia nieprawidłowości w sprawowaniu opieki przez personel medyczny nad pacjentami DPS. Rzecznik dodaje, że sprawa jest rozwojowa…

Dyrektor i pracownicy do sytuacji w Domu Pomocy Społecznej dla Kombatantów

Na wniosek klubu Koalicji Obywatelskiej w piątek zwołano sesję nadzwyczajną poświęconą sprawie Domu Pomocy Społecznej dla Kombatantów w Zielonej Górze.
O sytuacji mówił dyrektor DPS Roman Działa. Obecnie w placówce jest 172 mieszkańców, w tym 43 leżących, pozostali poruszają się, czasem na wózkach czy przy pomocy chodzików. Wszyscy są osobami chorymi. 23 osoby skierowane są tu wyrokiem sądu. Dyrektor mówił o ciężkiej pracy i trudnej sytuacji, która pojawiła się w marcu br. z powodu pandemii koronawirusa. Podkreślał, że dziś kontakt rodzin z mieszkańcami jest już możliwy przez szybę lub skypa. Podopieczni mogą też otrzymywać paczki. Medyczna opieka jest zapewniona przez lekarza rodzinnego, a gdy istnieje taka potrzeba specjalnym transportem są przewożeni do specjalistów. Personel liczy też 118 osób. Przyznał też, że w DPS dla Kombatantów jest jeden przypadek koronawirusa.
Głos zabrali także pracownicy, w tym szefowa pielęgniarek i reprezentantka opiekunów. Obie panie tłumaczyły, jaki jest ich zakres obowiązków, co mogą a czego nie. Opowiadały o pacjentach (jako że sesja odbywała się w sposób zdalny, słabo było słychać ich głosy).

Przewodnicząca Rady Mieszkańców o Domu Kombatanta

O życiu w DPS dla Kombatantów mówiła też przewodnicząca Rady Mieszkańców. Chwaliła pracę i poświęcenie pielęgniarek, opiekunów.
- Czasem zdarzają się uwagi ze strony mieszkańców. Po wyjaśnieniu okazuje się, że były nieuzasadnione. Naszą rolą jest wysłuchać wszystkich. Pan dyrektor jest zawsze dla nas dostępny, pracuje dłużej niż musi, bo czasem po 12 godzin, i wszędzie jest – podkreślała mieszkanka DPS-u od dwóch lat. – Niektórzy mówią, że są głodni. To nieprawda. Jedzenia jest dużo. To prawda że ograniczyliśmy racje chleba, a to dlatego, że potem mieszkańcy wyrzucali go przez okna. Może przydałoby się urozmaicić jedzenie, ale stawka jest niska, wynosi 9 zł . Może więc radni zdecydują, by ją podwyższyć?

Dwa anonimowe donosy: źle się u nas dzieje

O sytuacji w DPS mówił też naczelnik wydziału oświaty i spraw społecznych zielonogórskiego magistratu Jarosław Skorulski. Podkreślał, że w placówce bywa często jak i inni przedstawiciele magistratu, rozmawia z mieszkańcami, pracownikami. Przyznał, że urząd miasta otrzymał dwie anonimowe skargi. W listopadzie ub.r. był to list, w którym poruszano przede wszystkim relacje między pracownikami (zacytował m.in. : atmosfera w DPS jest taka, że rzygać się chce, mamy dość durnych zachowań kierowniczych itd.). Zdaniem naczelnika trudno się było odnieść do tych rozgrywek między pracownikami. W czerwcu tego roku do urzędu wpłynął kolejny anonim, który wysłany został także do wojewody lubuskiego. W tym przypadku zarzuty były cięższe, dotyczyły m.in. naruszenia dyscypliny pracy, nieprawidłowego przydzielania premii, ograniczeń w dostępie do żywności w czasie pandemii).
- Mieliśmy kontrole Państwowej Inspekcji Pracy oraz sanepidu – mówił Jarosław Skorulski. – Sanepid nie miał uwag. PIP uważał, że należy wprowadzić poprawki do regulaminu wynagrodzeń, który obowiązuje od 15 lat. Były uwagi dotyczące naruszenia czasu pracy. Skąd to wynikało? W czasie pandemii koronawirusa brakowało 15, 20 a nawet 30 osób. Ci, którzy zostali, pracowali dłużej, by zapewnić odpowiednią opiekę pensjonariuszom. Zastrzeżenia co do premii nie potwierdziły się.
Były też uwagi, że dyrektor spał w DPS.
- Tak, spał za naszą zgoda. Było to w czasie surowych obostrzeń na początku pandemii. Należą się za to podziękowania, że dyrektor, by dopilnować wszystkiego, kosztem domowych obowiązków, przebywał non stop w placówce – podkreśla J. Skorulski.

Teraz wszyscy są smutni i rozgoryczeni

Dyrektor departamentu edukacji i spraw społecznych Wioleta Haręźlak tłumaczyła, że czas ogłoszenia pandemii dla wszystkich był bardzo trudny i jest wdzięczna wszystkim dyrektorom placówek, które poradziłby sobie w tych trudnych momentach. Dodała, że problemy kadrowe są. Bo praca jest ciężka i trudno znaleźć osoby, które z takim poświęceniem opiekowałyby się starszymi osobami.
- Jesteśmy tutaj, w Domu Pomocy Społecznej, żeby pokazać, iż czujemy wielki smutek i rozgoryczenie z powodu tej sytuacji – mówiła Wioleta Haręźlak. – Atmosfera jest bardzo trudna i zła. Pracownicy czują się niekomfortowo. Są tu z nami także rodziny osób, które przebywają DPS.
Oto co m.in. powiedzieli bliscy pensjonariuszy.
- W DPS przebywa do stycznia tego roku mój tata. Ma 94 lata Był w złym stanie Nie mógł się poruszać – mówiła zielonogórzanka. - Od początku był bardzo troskliwie zaopiekowany przez lekarzy, pracowników socjalnych, pielęgniarki. Stan zdrowia jego zaczął się polepszać. Jest stabilny. W pandemii mogliśmy mieć kontakt telefoniczny rozmawiając z tatą czy Zawsze mówił , że niczego nie potrzebuje, że ma dobrą opiekę.
- Moja 90-letnia mama przebywamy w tym domu dwa lata. Odwiedzamy ja często Jest zadowolona Pan dyrektor wszystkiego dogląda – to kolejny głos rodziny pensjonariuszki. Pana dyrektor przy pianinie zabawia, śpiewa mieszkańcom. Atmosfera jest tu rodzinna.
- Mój ojciec ma blisko 94 lata. Jest pół roku w DPS. W pierwszym okresie pobytu nawet dwa razy dziennie byłem u niego – mówi kolejny rozmówca. - Nie spotkałem się z negatywnym podejściem przez personel. Kiedyś nie wyłączył telefonu i słyszałem, jak wszedł ktoś z personelu do jego pokoju. Byłem pozytywnie zaskoczony, z jaką empatią się do niego zwracano.

Radny jeździ z pogotowiem

Radny Robert Górski wypowiadał się jako lekarz.
- Pracuję w pogotowiu ratunkowym od kilku lat i nawet kilka razy w tygodniu jestem w DPS. Także w dobie pandemii. W tym czasie byliśmy wzywani ani częściej, ani rzadziej.- mówi R. Górski. - Znam mieszkańców, personel i jestem pełen podziwu dla ich ciężkiej pracy. Bo zdarzają się sytuacje, kiedy my jesteśmy wzywani nie przez pielęgniarki czy panią doktor, ale często przez rodziny, które odwiedzają pacjentów. I często to są wezwanie nieuzasadnione. Bywa że zaczyna się walka o jakieś wpływy, spadki. Nieraz rodziny próbują pokazać, kto bardziej dba o daną osobę. Zdarza się, że rodziny wulgarnie odnoszą się do pielęgniarek czy innego personelu.
Jeśli chodzi o sprawy medyczne, to odpowiedzialny jest lekarz rodzinny, który się opiekuje pacjentami. Każda osoba chora ma prowadzoną dokumentację medyczną, tam wszystko jest zapisane, jakie ma leki, badania, wizyty lekarskie. Jeśli ktoś ma podejrzenia, że były jakieś zaniedbania, to powinien zgłosić to do Izby Lekarskiej. Ja nigdy nie widziałem tam zaniedbanego pacjenta.
Jak mówił wcześniej Jarosław Skorulski miasto zwróciło się do Izby Lekarskiej, by wyjaśniła przypadki, które budzą niejasności wśród niektórych osób.

Opieka w DPS to iluzja

Na sesji pojawili się także ci, którzy sytuacje w DPS dla Kombatanta widza inaczej. Artur Źródłowski, który już w kwietniu br. złożył doniesienie do prokuratury o możliwości popełniania przestępstwa, długo opowiadał o śmierci jego przyjaciółki Zdzisławy. Jego zdaniem w jej przypadku były zaniedbania medyczne. Siedem dni domagał się pobrania krwi. Personel zapewniał go, że wszystko jest w porządku, a inni pracownicy wysyłali mu zdjęcia kobiety, której z nos i ucha leciała krew… W końcu 93-letnia kobieta została przewieziona do szpitala, gdzie zmarła. Zdaniem pana Artura - opieka w DPS to iluzja..
Głos zabrała też córka mieszkanki DPS.
- Moja mama pół roku leżała w domu. Opiekowaliśmy się nią, ale potem nie dawaliśmy już rady. Po dwóch tygodniach pobytu w DPS zauważyłam u mamy odleżyny – mówiła kobieta. – Nie mam pretensji do pielęgniarek czy opiekunek, one robią co mogą. Niestety, mama nie miała też zmienianych koszulek. Złożyłem pisemną skargę do dyrektora placówki. Wiem, że personelu jest za mało, dlatego zatrudniliśmy panią, która przychodziła do mamy, żeby się nią opiekować. Trudno jest mówić o takich sprawach. Mam nadzieję, że moja mama nie poniesie przez to konsekwencji.

Trzeba wszystko dokładnie wyjaśnić

Wystąpiła też psycholog Tatiana Sawicka, reprezentująca Niezależną Inicjatywę Obywatelską, która wspierać będzie pensjonariuszy i ich rodziny. Chodzi o dogłębne wyjaśnienie sprawy, odpowiedź na konkretne pytania, dotyczące m.in. budżetu placówki, liczby zatrudnionych osób w stosunku do ustawy czy zwiększenia personelu w dobie koronawirusa…
Radni Koalicji Obywatelskiej Janusz Rewers i Dariusz Legutowski przeczytali pytania od pracowników DPS dla Kombatantów, bo baliby się sami wystąpić na sesji. Pytania dotyczyły m.in. możliwości pomocy wojska, niesprawiedliwego – zdaniem pracowników – podziału dodatkowych obowiązków, zajmowania przez dyrektora pokoju dla gości, ograniczenie ilości jedzenia, zakazu udzielania informacji rodzinie o samopoczuciu pacjentów, braków środków ochrony osobistej.

Oświadczenie radnych KO nie zostało przyjęte

Radni Koalicji Obywatelskiej przygotowali oświadczenie. Jednak reprezentanci innych klubów uważali, że jest za wcześnie, by się nim zajmować.
Tomasz Nesterowicz (SLD) podkreślał, że za mało wiemy na ten temat, prokuratora prowadzi śledztwo i trzeba poczekać na jego wyniki.
- Ocena jest przedwczesna Rada ma pewne narzędzia, żeby spotkać się z pracownikami i mieszkańcami DPS-u. Możemy wyrobić sobie opinię, pozwalającą na formułowanie apeli. Nie możemy już dziś zakładać, że te nieprawidłowości były – mówił.
Wioleta Haręźlak uważa, że to bardzo dobry pomysł, by radni na miejscu porozmawiali z pracownikami i mieszkańcami. Sama wiele razy się z nimi spotykała, a rozmowy trwały wiele godzin. Odniosła się też do zarzutów pana Artura, który – jak zaznaczyła – najpierw przynosił kwiaty i bomboniery pielęgniarkom i opiekunkom w podziękowaniu za opiekę nad panią Zdzisławą, a potem złożył doniesienie do prokuratury…
Podczas sesji padło wiele ostrych słów, zarzutów, dotyczących prywatnych spraw… Na czacie radni komentowali wypowiedzi gości. Co skrytykował m.in. Sławomir Kotylak i Bożena Ronowicz, która także zaznaczyła, że sprawy trzeba dokładnie wyjaśnić, choćby tę dotyczącą pacjentki, w której nodze odkryto larwy much. Bo tego nie można tak pozostawić.
Prezydent Janusz Kubicki uważa, że poruszane sprawy trzeba wyjaśnić do bólu. Ale nie można od razu oceniać i jednoznacznie wskazywać winnych.
- Łatwo jest wydawać wyroki. I łatwo jest kogoś skrzywdzić. Nie będę wydawał opinii, dotyczących spraw medycznych. Niech się nimi zajmą ci, którzy się na tym znają – podkreślał. – Poczekajmy też na wyniki śledztwa prowadzone przez prokuraturę. Jeśli będą wskazywały na nieprawidłowości, to na pewno odpowiedzialne za to osoby poniosą konsekwencje.
Oświadczenie radnych KO nie zostało przyjęte przez radę.

ZOBACZ TEŻ

W Polsce coraz więcej seniorów potrzebuje całodobowej opieki. (Zdjęcie ilustracyjne).

Prokuratura prowadzi śledztwo w Domu Pomocy Społecznej dla K...

W Polsce coraz więcej seniorów potrzebuje całodobowej opieki. (Zdjęcie ilustracyjne).

Prokuratura prowadzi śledztwo w Domu Pomocy Społecznej dla K...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści (5) - oszustwo na kartę NFZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska