Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnik Polkowice zremisował u siebie z Elaną Toruń

(kor)
Zbigniew Grzybowski strzelił jednego z trzech goli dla Górnika.
Zbigniew Grzybowski strzelił jednego z trzech goli dla Górnika. Fot. Konrad Kaptur
Gospodarze przez większą część meczu mieli przewagę, ale to mądrze ustawieni taktycznie torunianie byli bliżsi wygranej i tym samym zdobycia twierdzy Polkowice. Skończyło się na remisie.

Podopieczni trenera Dominika Nowaka celują w awans i z tego też względu byli zdecydowanym faworytem meczu z ekipą z Torunia. Tym bardziej, że Elana przed przyjazdem do Polkowic zdołała uciułać zaledwie cztery punkty i w ligowej tabeli okupowała przedostatnie miejsce. Do składu polkowiczan wrócił pauzujący ostatnio ze względu na kontuzję Petr Pokorny. Nasi od pierwszego gwizdka przystąpili do natarcia. Już w 2 minucie groźnie dośrodkowywał Łukasz Sierpina, ale żaden z jego kolegów nie sięgnął piłki. O skali przewagi polkowiczan w początkowych fragmentach meczu świadczą wykonywane w ciągu zaledwie 10 minut trzy rzuty rożne. Gdy wydawało się, że gol dla Górnika to kwestia czasu pierwszą groźniejszą akcję przeprowadzili goście. Do wybitej przez obrońców z grodu Kopernika piłki dopadł napastnik Grzegorz Mania i nie dał najmniejszych szans Sebastianowi Szymańskiemu, który po raz pierwszy został zmuszony do wyjęcia piłki z siatki. Po stracie gola Górnik nieco spuścił z tonu i to goście przejęli inicjatywę. Trwało to jednak zaledwie kilka minut. Potem polkowiczanie odzyskali przewagę w środku pola i raz za razem stwarzali zagrożenie pod bramką gości. Niestety razili strzelecką indolencją. Co gorsza nadziali się na kontrę, po której wynik meczu na 2:0 podwyższył Łukasz Grube. Gospodarze przez moment byli oszołomieni, ale kapitalne uderzenie Zbigniewa Grzybowskiego pięć minut przed przerwą przywróciło im nadzieję. Tuż po zmianie stron w zamieszaniu podbramkowym najwięcej przytomności zachował Wojciech Olszowiak i zrobiło się 2:2. Ten gol to był sygnał do natarcia dla naszych, którzy zyskali olbrzymią przewagę. Goście cofnęli się na własną połowę i murowali dostęp do bramki licząc na kontrataki. Jeden z nich, w 84 minucie zakończył się skutecznie. Na listę strzelców wpisał się ponownie Grube i wydawało się, że sensacja wisi w powietrzu. Na szczęście trzy minuty później Sebastian Burda uratował jeden punkt dla gospodarzy.

GÓRNIK POLKOWICE - ELANA TORUŃ 3:3 (1:2)

Bramki: Grzybowski (40), Olszowiak (46), Burda (87) - Grube (36, 84), Mania (12)

Kartki: D. Wacławczyk - Rackiewicz, Mania, Woropajew, Rożej.

GÓRNIK: Szymański - Smoliński, Opałacz (od 71 Kojder) D. Wacławczyk, Pokorny - Salamoński, Żmudziński (od 69 Burda), Soboń (od 36 Olszowiak) - K. Wacławczyk, Grzybowski.

ELANA: Penkovets - Atanackovic, Rackiewicz (od 90 Łaszewski), Wróbel, Świderek - Charzewski (od 73 Rożej), Woropajew, Smolarz (od 88 Makowski), Zawiatowski - Mania (od 60 Pilarski), Grube.

Sędziował: Krzysztof Sobieszek (Łódź)

Widzów: 800.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska