HANDBALL STAL MIELEC – BUDIMEX STAL GORZÓW WLKP. 26:23 (11:6)
- Handball Stal: Dekarz, Błażejewski – Stefani i Wołyncew po 5, Napierała i Światłowski po 4, Sarnowski 3, Kotliński i Ruhnke po 2, Smoliński 1, Kaźmierczak, Kustudic, Nowak.
- Budimex Stal: Nowicki, Marciniak – Renicki 7, Lemaniak i Ripa po 4, Drzazgowski, Pietrzkiewicz, Przybylski i Stupiński po 2, Droździk, Napierkowski, Wychowaniec, Zając.
- Kary: 14 min – 4 min.
- Sędziowali: Maciej Mleczko i Krzysztof Paczyński (obydwaj z Bochni).
- Widzów: 350.
Mielczanie zdominowali faworytów
Przed spotkaniem delikatnym faworytem wydawali się być goście z Gorzowa. Przede wszystkim dlatego, że przed pierwszym gwizdkiem sędziów zajmowali wyższe miejsce w tabeli (szóste, 39. punktów), a ostatnio bardzo pewnie wygrali z Nielbą Wągrowiec. Mielczanie zajmowali dopiero 12. lokatę z dorobkiem 27 „oczek”.
Początek meczu był bardzo dobry w wykonaniu mielczan. Po pięciu minutach oraz bramkach Denisa Wołyncewa i dwóch Szymona Światłowskiego prowadzili 3:0. W ich grze, poza bardzo dobrą ofensywą, mogła się podobać szczelna defensywa oraz obrony w wykonaniu golkipera Nikodema Błażejewskiego.
Gorzowianie przespali aż 11 minut gry!
Czas mijał, a obraz gry się nie zmienił. Goście nadal nie mogli zdobyć żadnego gola, zaś dla gospodarzy trafił Bartosz Sarnowski i w 10 min było 4:0. Gorzowianie otworzyli swe strzeleckie konto dopiero w 11 min. W kolejnych minutach gra się wyrównała, lecz miejscowi cały czas utrzymywała przewagę 3-4 goli z początku spotkania. W 23 min na świetlnej tablicy „wisiał” rezultat 9:5. Ostatecznie do przerwy było 11:6. Najbardziej cieszył się z tego wyniku Błażejewski, bo zaledwie 6 puszczonych bramek w meczu na zapleczu Orlen Superligi to bez wątpienia duży wyczyn.
Goście w końcu się poderwali. Było jednak za późno
Początek drugiej połowy był kontynuacją tego, co działo się na boisku w końcówce pierwszej odsłony. Gra była wyrównana, drużyny na przemian zdobywały bramki. A to sprawiało, że mielczanie cały czas utrzymywali swoją przewagę. Gdy w 40 min trafił Paweł Napierała, Handball Stal prowadziła 16:11. W końcu gorzowianie zaczęli odrabiać straty. Kilka niewykorzystanych szans mielczan, a do tego dobra skuteczność gości w ataku – głównie Rafała Renickiego, Michała Lemaniaka i Mateusza Ripy – sprawiły, iż w 47 min było już tylko 17:15. Chwilę później trafił jednak Filip Stefani i gospodarze ponownie wyszli na bezpieczniejsze, trzybramkowe prowadzenie.
W 40 min Błażejewskiego zastąpił w „klacie” miejscowych Dawid Dekarz. I zaliczył kilka kluczowych interwencji w momentach, gdy przyjezdni mogli jeszcze mieć nadzieję na odrobienie dystansu do rywali. Ostatecznie nic takiego się jednak nie stało. Podopieczni trenera Roberta Lisa pewnie dowieźli prowadzenie do końca i wygrali różnicą trzech trafień.
Czytaj również:
Gorzowscy szczypiorniści nie sprawili sensacji w Pucharze Polski. Ale plamy też nie dali
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?