Na miejsce udali się natychmiast ratownicy z Sobina. Nawiązali kontakt z przysypanym człowiekiem. - Górnik żyje i wygląda na to, że nic mu się nie stało - poinformowała rzeczniczka KGHM Monika Kowalska tuz po zdarzeniu. - Akcja ratownicza możne potrwać kilka godzin.
Ok. godz. 14.00 ratownikom udało się dotrzeć do zasypanego. Byl w dobrym stanie fizycznym.
Podobny wypadek w kopalni KGHM miał miejsce 1 czerwca. Wtedy także przysypany został operator ładowarki. Silny wstrząs nastąpił w rejonie likwidowanych szybów kopalni Polkowice-Sieroszowice. W strefie bezpośredniego zagrożenia znalazło się kilku górników. Jeden z nich został uwieziony ponad 800 metrów pod ziemią. Schronił się w kabinie ładowarki, którą obsługiwał. Ratownikom udało się do niego dokopać po prawie pięciu godzinach. Górnikowi nic poważnego się nie stało.
- Rzeczywiście miał ogromne szczęście - mówiła wtedy rzecznik prasowy Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach Edyta Tomaszewska. - Mimo że został przysypany dużymi głazami, obrażenia, które odniósł, były lekkie i nie zagroziły jego życiu.
Maszyna, która pomogła przetrwać górnikowi w tej koszmarnej pułapce, to ładowarka LKP-0903, wyprodukowana przez Dolnośląską Fabrykę Maszyn Zanam-Legmet w Polkowicach.
.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?