Gorzów: Był na widokówkach, a teraz znika (wideo)

Tak łącznik wyglądał w niedzielę od strony stacji paliw.
(fot. Tomasz Rusek)

Prace idą powoli, choć konstrukcja poddaje się bez walki. Skąd więc dość ślimacze tempo? Wyjaśnił to naszemu reporterowi jeden z pracowników ekipy wyburzeniowej, który na twarzy miał ochronną maseczkę. - To budynek postawiony w starej technologii. Sporo tu eternitu. Proszę natychmiast się odsunąć! - mówił.

Łącznik przy biurowcu wrył się w pamięć tysięcy gorzowian. Trafił nawet na widokówki. Te sprzed lat, gdy Stilon był wtedy znany w całym kraju, sponsorował wiele drużyn sportowych, napędzał cały Gorzów. Teraz po wielkiej przemysłowej legendzie wiele nie zostało. A cały teren firmy to dziś siedziby wielu mniejszych spółek i zakładów. Wynająć tu można hale, magazyny, biura. To, co niepotrzebne, jest wyburzane.

Rok temu taki los spotkał charakterystyczną bramę przy ul. Pomorskiej. To przez nią przez lata do pracy do Stilonu chodziły tysiące gorzowian. Dlatego gdy zniszczyły ją buldożery, wielu Czytelników mówiło o zniszczeniu jednego z symboli przemysłowego Gorzowa. Przez długi czas urzędnicy musieli się tłumaczyć, że z formalnego punktu widzenia brama nie była zabytkiem.

Z łącznikiem tak nie będzie - powstał przecież długo po wojnie, w latach rozkwitu Stilonu, w latach 70. Był łącznikiem nie tylko dosłownym, ale też symbolicznym: łączył w końcu pierwszy nowoczesny biurowiec w mieście z zabytkowym, ceglanym poniemieckim budynkiem.

Skoro łącznik znika, to co czeka sam biurowiec? Jak udało nam się ustalić w niedzielę, na razie nie ma mowy o rozbiórce wieżowca. Choć nie jest on pierwszej młodości. Na jego remont (rozważana była nowa elewacja) na razie nie ma pieniędzy.