Gorzów ma najszybszych ludzi w Polsce. Zakończyły się halowe mistrzostwa kraju w Toruniu

Te dwa krążki z najcenniejszego kruszcu w rywalizacji seniorskiej zdobyli Łukasz Żok oraz Nikola Horowska z ALKS AJP Gorzów. Ten pierwszy wynikiem 20,68 s pobił rekord życiowy, który jest drugim w tym roku czasem w Europie i trzecim rezultatem w polskich tabelach historycznych. Szybciej od gorzowianina biegali w przeszłości jedynie Marcin Urbaś i Karol Zalewski.

- Można powiedzieć, że w finale trochę biegłem na ślepo, bo byłem na najbardziej wysuniętym torze, a więc szóstym, przez co miałem z tyłu mocnych przeciwników. Z drugiej strony, czułem Alberta Komańskiego, jak na mnie naciska, przez co jeszcze bardziej dawałem z siebie to, co mogłem dać. Pierwsza myśl po przekroczeniu mety? Tak, zrobiłem to! To było naprawdę superuczucie - powiedział Żok.

Startująca dziesięć minut po nim Horowska, na co dzień jego partnerka życiowa, również przeszła do historii polskiej królowej sportu. Jej wynik 23,22 s to nowy młodzieżowy rekord Polski. Szybciej od niej na 200 m biegały jedynie Ewa Kasprzyk, Ewa Pisiewicz oraz Anna Kiełbasińska. Ten rezultat to także czwarta lokata w klasyfikacji najlepszych Europejek na tym dystansie w 2022 r.

Zobacz zdjęcia z HMP, nie tylko zawodników z lubuskich klubów, ale również Lubuszan reprezentujących inne kluby, jak Sandra Sikorska, Kornelia Sura czy Michał Rozmys.

Z tego osiągniętego sukcesu, na swoim koronnym dystansie, Horowska tym bardziej była zadowolona, bo dzień wcześniej nie stanęła na podium na 60 m, choć nie była faworytką. Zajęła ósmą pozycję.

- Jestem bardzo zły. Nikola zrobiła podstawowy błąd. Takiego złego startu nie widziałem u niej nigdy. Szkoda, że było to w finale. Miejsce też mnie nie zadowala, bowiem wynik z eliminacji dawał jej medal w kategorii młodzieżowej. A ja byłem przekonany, że powalczy o brązowy medal i to w seniorach - stwierdził trener Tomasz Saska w sobotę.

Szkoleniowiec obojga był bardzo dumny ze swoich podopiecznych, co dało się słyszeć w trakcie i zaraz po niedzielnych (6 marca) finałach. Zresztą, Horowską już tuż po sobotnim starcie zapowiadała, że „szykuje nóżki na jutro i to tego dnia ma być show”. Tego danego słowa dotrzymała.

- Trener był przeszczęśliwy. Bo jednak dwóch mistrzów Polski na tym samym dystansie to rzadko kiedy jakiemu trenerowi udaje się - zwróciła uwagę gorzowianka. - Po tym starcie na 60 metrów zastanawialiśmy się na początku z trenerem, czy dobrze, że w nim pobiegłam. Bo tym finałem popsuliśmy sobie sobotę. Ale teraz wydaje się, że po prostu tak miało być. Zawsze coś dzieje się po coś. Miałam przetarcie. Przed sześćdziesiątką czułam bardzo pospinane „dwójki”, a po starcie one mi puściły. Było to potrzebne.

Horowska oraz Żok tym samym zdobyli też tytuł młodzieżowego mistrza kraju. Szkoda tylko, że na zbliżających się HMŚ w Serbii ta konkurencja nie będzie rozgrywana. To ze względu na różny profil łuku w różnych obiektach. Co innego bieg na 60 m przez płotki, w którym o minimum na marcowe zawody w Belgradzie walczyła również Marika Majewska. Zawodniczce AZS AWF Gorzów zabrakło do tego 0,01 s, ale czas z eliminacji, to jest 8,17 s, jest jej nową życiówką. Gdyby osiągnęła go w finale, miałaby miałaby brąz w seniorach, a tak ma tylko i aż w rywalizacji młodzieżowej. W kategorii seniorskiej była piąta, z czasem 8,19 s. Po występie był więc niedosyt.

- Po eliminacjach byłam trochę podekscytowana. Bo apetyt rośnie w miarę jedzenia. Miałam chrapkę na to, by w finale jeszcze trochę uciąć z tego rekordu życiowego. Było 8,19, więc mogło być delikatnie lepiej. Jestem ambitna i stawiam sobie wysoko poprzeczkę. Jednak i tak jest to okolica rekordu. A na docelowej imprezie pokazałam się z jak najlepszej strony. Z drugiej strony stres w finale był delikatnie za duży i trochę się spięłam. Już sam start nie był tak dobry jak w eliminacjach, a każdy błąd powoduje, że setne urywają się. Niemniej bardzo cieszę z tego brązowego medalu - mówiła Majewska.

Chwaliła ją też jej trenerka Izabela Zaleska-Posmyk. - Marika zakończyła poprzedni sezon z rekordem życiowym 8.53, a rozpoczęła w tym roku biegiem na 8.38. Jesteśmy więc zadowolone, bo na najważniejszej zimowej imprezie ustanowiła nowy rekord życiowy i zdobyła brązowy medal w kategorii młodzieżowej. I oczywiście, można odczuwać niedosyt, bo do medalu w kategorii seniorek zabrakło dwóch setnych, jednak takie jest właśnie piękno sportu, że nie rozdaje się medali przed zakończeniem rywalizacji. Na medal dla Mariki w kategorii seniorek przyjdzie czas w kolejnych rywalizacjach... To młodziutka, bardzo ambitna, zaangażowana i rozsądna zawodniczka i we wszystkim co robi dąży do perfekcji. Nie zmienia to wszystko faktu, że wynik zimowej pracy jest bardzo dobry i należy się z niego cieszyć - nie kryje pani szkoleniowiec.

Wracając do Saski. O tym, że świetnie przygotował swoich zawodników świadczy też srebro w 4x400 m mix, w seniorach, które zdobyli bracia Daniel i Bartosz Sołtysiakowie, Alicja Kaczmarek i Horowska. O krok od brązu ALKS AJP Gorzów był też w sztafecie 4x200 m, ale na ostatniej zmianie będący na trzecim miejscu Jędrzej Radzewicz doznał kontuzji. Brąz młodzieżowych HMP zawisł za to na szyi Alicji Dudkiewicz z Agrosu Żary, choć w zawodach była ostatnia. Startowały trzy kulomiotki do 23 lat.

PRZECZYTAJ TEŻ
Sprawdź, czy zdasz test na trenera piłki nożnej

OBEJRZYJ TEŻ
Anna Puławska, Olga Michałkiewicz, Katarzyna Boruch - powitanie olimpijczyków AZS AWF Gorzów (igrzyska w Tokio)