Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzów pijany sukcesem (wideo)

Robert Gorbat
W awans Stali długo nie mógł uwierzyć wieloletni kibic Stali Łukasz Bykowski. - To niemożliwe, to niemożliwe - powtarzał szczęśliwy i zszokowany.
W awans Stali długo nie mógł uwierzyć wieloletni kibic Stali Łukasz Bykowski. - To niemożliwe, to niemożliwe - powtarzał szczęśliwy i zszokowany. fot. Krzysztof Tomicz
Ten dzień przejdzie do historii nadwarciańskiego speedway'a. W niedzielę o godz. 17.18 "Staleczka" po pięciu latach wróciła do krajowej elity.

[galeria_glowna]

MULTIMEDIA

MULTIMEDIA

Jak Stal wracała do ekstraligi i radość gorzowskich kibiców
(czas: 2'05)
Rozmiar: 2,98 MB

Kropkę nad ,,i'' postawili w XIV wyścigu Jesper B. Jensen i Paweł Hlib, pokonując dubletem Charliego Gjedde i Łukasza Jankowskiego. Zanim doszło do szczęśliwego finału oraz wybuchu radości nadkompletu widzów, na torze działy się niezwykłe rzeczy.

Cztery biegi - dwa upadki
Już w sobotę do ekipy gospodarzy dołączył Magnus Zetterstroem, co znakomicie wpłynęło na uspokojenie nastrojów. - W niedzielę rano trzech z nas jeszcze raz sprawdziło tor. Jest lekko przyczepny na starcie, potem trzeba uciekać pod bandę - mówił w parkingu godzinę przed meczem kapitan żółto-niebieskich Piotr Paluch.

- Czuję się OK, ale nerwy dają o sobie znać - przyznał Jensen. - Wszyscy wiemy, o jaką stawkę za chwilę pojedziemy.

Pierwszy bieg nie ułożył się po myśli gorzowian. Najpierw walczący o trzecią pozycję Marcin Liberski spowodował upadek Thomasa H. Jonassona, a w trzyosobowej powtórce lepszym od juniorów Stali okazał się świetnie wczoraj dysponowany Daniel King.

Dwa następne wyścigi przyniosły miejscowym podwójne wygrane. W IV gonitwie Peter Karlsson i King jechali przed Jensenem i Pawłem Hlibem, ale ten ostatni upadł na drugim okrążeniu. Sędzia uznał, że celowo i wykluczył ,,Hlipka'' z tego biegu oraz następnego. Potem ogłosił, że oznacza to o jeden start mniej w całym meczu. W powtórce Jensen rozdzielił ostrowian.

Ze zmiennym szczęściem

STAL GORZÓW WLKP. - INTAR LAZUR OSTRÓW WLKP. 49:41

STAL: Ferjan 10 (2, 1, 3, 3, 1), Klingberg 4 (3, 0, 1, 0), Zetterstroem 10 (2, 3, 3, 0, 2), Paluch 6 (3, 1, 1, 1), Jensen 8 (2, 2, 0, 1, 3), Szewczykowski ns, Hlib 6 (2, w, 2, 2), Jonasson 5 (1, 3, 1).
INTAR LAZUR: Max 6 (0, 2, 1, w, 3, 0), Jankowski 3 (1, 0, -, 2, 0), Węgrzyk 1 (0, 1, -, -), Gjedde 4 (1, w, w, 2, 1), Karlsson 17 (3, 3, 3, 2, 3, 3), Idziorek ns, Liberski 0 (w, -), King 10 (3, 1, 2, 2, 0, 2).
Sędziował Jan Banasiak (Częstochowa). Widzów 10 tys.

Środkowa faza meczu przyniosła niesamowite zwroty wydarzeń. W VI gonitwie upadł wysuwający się na pierwsze miejsce Gjedde, więc Jensen i Jonasson łatwo ograli w powtórce osamotnionego Mariusza Węgrzyka. Potem zaczęli punktować bracia Karlsson i Mikael Max, wspierani przez Kinga. Gdy goście zbliżyli się na sześć oczek (21:27 po VIII biegu), sprawę znów zawalił im Gjedde, spóźniają się na start IX wyścigu. Chwilę później Karlsson zanotował jedyną w meczu porażkę z Zetterstroemem i przewaga gospodarzy wzrosła do dziesięciu punktów (35:25).

W XI gonitwie trener przyjezdnych Lech Kędziora powierzył rolę jokera Maksowi, bo Karlsson i King mieli już na swoim koncie taktyczne zmiany. Stała się jednak rzecz niebywała. Szwed po wyjeździe na tor zażyczył sobie zmiany motocykla, a potem wolniutko zdążał w kierunku startu. Oczywiście przekroczył dwie minuty i zobaczył czarną flagę. Matej Ferjan i Jonasson bezwzględnie wykorzystali jego absencję, pokonując 4:2 osamotnionego Gjedde. Na cztery biegi przed końcem pojedynku Stal prowadziła aż 39:27. Awans do ekstraligi był na wyciągnięcie ręki.

Horror z happy endem

BIEG PO BIEGU

I: King (63,38), Hlib, Jonasson, Liberski (w) 3:3
II: Klingberg (62,81 - NCD), Ferjan, Jankowski, Max 5:1 (8:4)
III: Paluch (62,86), Zetterstroem, Gjedde, Węgrzyk 5:1 (13:5)
IV: Karlsson (63,10), Jensen, King, Hlib (w) 2:4 (15:9)
V: Zetterstroem (63,72), Max, Paluch, Jankowski 4:2 (19:11)
VI: Jonasson (63,69), Jensen, Węgrzyk, Gjedde (w) 5:1 (24:12)
VII: Karlsson (64,41), King, Ferjan, Klingberg 1:5 (25:17)
VIII: Karlsson (63,88), Hlib, Max, Jensen 2:4 (27:21)
IX: Ferjan (64,35), King, Klingberg, Gjedde (w) 4:2 (31:23)
X: Zetterstroem (63,16), Karlsson, Paluch, King 4:2 (35:25)
XI: Ferjan (63,90), Gjedde, Jonasson, Max (J/w) 4:2 (39:27)
XII: Max (64,28), King, Paluch, Zetterstroem 1:5 (40:32)
XIII: Karlsson (64,60), Jankowski, Jensen, Klingberg 1:5 (41:37)
XIV: Jensen (62,97), Hlib, Gjedde, Jankowski 5:1 (46:38)
XV: Karlsson (63,28), Zetterstroem, Ferjan, Max 3:3 (49:41)

Na stadionie zrobiło się ciszej, gdy goście podwójnie wygrali wyścigi numer XII i XIII. - Czyżbyśmy w samej końcówce mieli zaprzepaścić ogromną przewagę?! - pytali z niedowierzaniem kibice Stali.

Wszystko stało się jasne po opisanej na wstępie, XIV gonitwie. Trener gorzowian Stanisław Chomski od drugiego okrążenia biegał po murawie stadionu z rękoma uniesionymi w górę. Ledwo Jensen i Hlib wpadli na metę, gdy z trybun posypały się dziesiątki kilogramów serpentyn. Ludzie padli sobie w objęcia i zaczęli płakać ze szczęścia. Feta trwała dobre dziesięć minut. Remis w ostatniej gonitwie dnia nie miał już żadnego znaczenia dla końcowego wyniku.

Potem było już tylko wielkie świętowanie. Spłonęła marynarka prezesa Stali Władysława Komarnickiego, żużlowcy jeździli i biegali wokół stadionu, w niebo strzelały sztuczne ognie.

- W przyszłym sezonie nasza drużyna będzie się nazywała Caellum Speedway. Jej irlandzki właściciel David Sharkey wpłaca milion złotych i staje się strategicznym sponsorem klubu - zapowiedział Komarnicki.

W parkingu ostrowianie oprotestowali motocykl Ferjana. Kosztowało ich to 2,5 tys. zł. Sędzia dokonał pomiarów i nie stwierdził żadnych nieprawidłowości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska