MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gorzów tonie w śmieciach

Renata Ochwat 0 95 722 57 72 [email protected]
Ten dziki śmietnik jest przy garażach na ul. Nadbrzeżnej
Ten dziki śmietnik jest przy garażach na ul. Nadbrzeżnej fot. Krzysztof Tomicz
Butelki, odpady domowe, połamane meble zalegają niemal wszędzie. - Wydajemy koszmarne pieniądze na sprzątanie, ale to nie skutkuje, bo za chwilę jest tak samo - mówią urzędnicy.

[galeria_glowna]
- Nie mogę patrzeć na ten śmietnik za ruderą przy rondzie Santockim. Już kilka miesięcy walczę o posprzątanie i nic z tego - zaalarmowała nas pani Maria z ul. Pomorskiej (nie chciała nazwiska w gazecie). Takich miejsc jest bez liku.

Mieszkańcy to robią

Wcale nie trzeba jechać na dalekie peryferia, aby znaleźć kupy odpadków. Źle wyglądają brzegi Kłodawki tuż przy jej ujściu do Warty. Pokrywają je papiery, butelki puszki. Podobnie jest na dzikim parkingu przy ul. Garbary. Na Składowej ktoś urządził sobie składowisko pustych butelek po alkoholach.

Okropnie wyglądają brzegi Warty przykryte szczelnie różnymi odpadami, wśród których sporo jest butelek i puszek po piwie. Zniszczony tapczan, jakieś łachy i inne śmieci zalegają na garażowisku przy ul. Nadbrzeżnej. Podobnie jest przy ul. Teatralnej.

Dziki śmietnik zrobił się na rogu ul. Borowskiego i Dąbrowskiego, gdzie odpady budowlane przemieszane są ze zwykłymi śmieciami. Odpady rozpleniły się nawet na zadbanym Górczynie. Jacyś ludzie na śmietnik wykorzystali malutką nieckę w parku.

Tak wymieniać można w nieskończoność. Poza tym w centrum niemal wszystkie chodniki, trawniki i skwery pokrywają sterty niedopałków i innych śmieci.

- Ręce opadają. Ale z drugiej strony przecież nikt tych odpadów nam tu nie nawrzucał. Sami mieszkańcy to robią - mówił Tomasz Ślusarski spotkany na Górczynie. Opowiadał, że jak raz zwrócił uwagę śmieciarzowi, usłyszał stek wyzwisk. - No i teraz już nie zwracam uwagi - mówił.

Majątek na sprzątanie

- Firmy, które wygrały kontrakty na sprzątanie, po prostu nie nadążają. Bywa, że dane miejsce jest oczyszczone, a po dwóch godzinach wygląda, jakby tu nikt miotłą nie machnął - mówiła wczoraj Jolanta Cieśla, rzeczniczka Urzędu Miasta. Przyznała, że urząd powoli przestaje sobie radzić z problemem.

Rocznie na sprzątanie samych tylko chodników, skwerów i opróżnianie koszy miasto wydaje aż 1,2 mln zł. Do tego należy dołożyć 510 tys. zł na utrzymanie porządku w parkach i kwota rośnie do prawie 2 mln zł. - My już nie wiemy, co robić. Jak apelować do ludzi, żeby nie śmiecili. Bo tylko w taki sposób możemy rozwiązać ten problem - mówiła rzeczniczka.

Czesław Matuszak, komendant straży miejskiej: - Tylko wczoraj strażnicy złapali dwóch kierowców dużych samochodów ciężarowych na wysypywaniu śmieci w niedozwolonym miejscu. Cały dzień sprzątali.

Komendant zapewnia, że strażnicy na bieżąco kontrolują i starają się wykrywać śmieciarzy. Ale to trudna sprawa. - Po świętach z wydziałem gospodarki komunalnej wytypujemy miejsca, które muszą być dodatkowo sprzątnięte, zwłaszcza te w centrum, potem je skontrolujemy - zapowiedział Cz. Matuszak. Ale nawet on nie ma złudzeń, że wszystko zależy od samych mieszkańców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska