Na łamach "Gazety Lubuskiej" opisaliśmy groźne sytuacje, do jakich dochodzi na pasach za przystankiem przy ul. Walczaka. Autobus zatrzymuje się tam na pasie jezdni (nie ma zatoczki), po chwili na zebry wchodzą piesi, którzy wysiedli z pojazdu. I… uciekają przed autami, które wbrew zakazowi omijają stojący jeszcze autobus, pakując się na pasy. Takich mrożących krew w żyłach zdarzeń bywało tam nawet po kilkanaście dziennie. Dlatego po naszym materiale policja, MZK i urzędnicy zarządzili na piątek wizję lokalną w tym miejscu.
„Modelowy” przypadek
Byliśmy na niej. Jeszcze zanim się zaczęła, zrobiło się gorąco. Na oczach reportera i policjantów niemal doszło do „modelowego” wypadku! Opel na sulęcińskiej rejestracji zaczął wyprzedzać autobus i w ostatniej chwili zatrzymał sie przed pasami. Za nim - też wbrew przepisom - jechał dostawczak na myśliborskich blachach. By nie uderzyć opla i nie pchnąć go na ludzi przechodzących po pasach, zjechał ostro w bok i zahamował z piskiem opon. Niemal wjechał w ogrodzenie po drugiej stronie jezdni!
Policjanci natychmiast zareagowali i obaj kierowcy zostali ukarani. - Właśnie dziś się spotykamy, by rozmawiać o takich zdarzeniach! - mówili do obu panów mundurowi. Ci byli autentycznie zaskoczeni obecnością drogówki i błyskawiczną akcją policjantów. Obaj zapewniali, że… nigdy nie wyprzedzają na podwójnej ciągłej i to był pierwszy raz. Na szczęście żaden pieszy nie został ranny, choć - jak zawsze na tych pasach - od tragedii ludzi dzieliły centymetry.
Nie ma innego wyjścia
Chwilę później komisja już przyglądała się przystankowi, przejściu dla pieszych i analizowała możliwości (polecamy galerię na stronie www.gazetalubuska.pl). Jednak tych nie było za wiele. Miejski inżynier ruchu Rafa Krajczyński, naczelnik miejskiej drogówki Marek Waraksa i kierownik działu dyspozycji przewozów w MZK Sławomir Dwojak po kilku – momentami burzliwych – wymianach zdań doszli do wniosku, że autobus nie powinien się zatrzymywać w tym miejscu. Dlatego S. Dwojak natychmiast zadzwonił do firmy i przekazał prosty komunikat: - W trybie natychmiastowym zawieszamy przystanek!
Co dalej? Na ten tydzień urzędnicy, policjanci i MZK zaplanowali spotkanie, na którym zapadną ostateczne decyzje. Być może przystanek zostanie przeniesiony nieco bliżej ronda Gdańskiego. Jednak to rozwiązanie też nie jest doskonałe: są obawy, że pasażerowie wysiadający z autobusu nie będą szli do pasów i zaczną po prostu przebiegać przez ul. Walczaka.
Padła też propozycja, by autobus z ul. Walczaka skręcał w ul. Górczyńską, objeżdżał rondo koło Tesco i znowu wracał Górczyńską do ul. Walczaka, zatrzymując się przed samą ulicą - gdzie mogliby wsiąść i wysiąść mieszkańcy z bloków przy ul. Kućki czy ul. Dowgielewiczowej. Ale to wariant drogi - na taki objazd rocznie trzeba by wydać dziesiątki tysięcy złotych.
Możliwe więc, że po prostu na odcinku ulicy od szpitala psychiatrycznego (gdzie autobus staje) do ronda Gdańskiego (gdzie też się zatrzymuje MZK) nie będzie dodatkowego przystanku.
Nikt nie uniknie odpowiedzialności
Okazuje się, że nagrania z autobusów MZK bardzo się przydały. Grzegorz Jaroszewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji informuje, że "funkcjonariusze zajmujący się zgłoszeniami z ul. Walczaka już skierowali sześć wniosków o ukaranie do sądu. Każdy materiał wideo jest szczegółowo analizowany. W poszczególnych przypadkach kierowcy muszą liczyć się także z utratą prawa jazdy".
Do tematu wrócimy pod koniec tygodnia, by przedstawić wam ostateczne decyzje urzędników i MZK w sprawie przystanku.
Zobacz również: Gorzów: Szaleniec piroman podpalał wszystko co popadnie, później to nagrywał
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?