Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzowianki przegrały z kontuzjami

Paweł Tracz
Najlepsza w gorzowskim zespole Amerykanka Nkolika Anosike (nr 21) stoczyła wiele pojedynków z Eweliną Kobryn. Na finał akcji czeka Dominique Canty (nr 4).
Najlepsza w gorzowskim zespole Amerykanka Nkolika Anosike (nr 21) stoczyła wiele pojedynków z Eweliną Kobryn. Na finał akcji czeka Dominique Canty (nr 4). fot. Paweł Tracz
Bez dwóch podstawowych zawodniczek i z narzekającymi na drobne dolegliwości Lindsay Taylor oraz Agnieszką Kaczmarczyk, KSSSE AZS PWSZ nie miał najmniejszych szans na ogranie mistrzyń Polski.

Na straconej pozycji gorzowianki były w zasadzie już przed meczem. Do kontuzjowanej Katariny Zohnovej dołączyła po czwartkowym ćwierćfinale z leszczyniankami Justyna Żurowska. Z powodu skręconej kostki, dziś nasza kapitan przesiedziała cały mecz na ławce w roli kibica. Od jakiegoś czasu na ból pleców narzeka też Taylor, a Kaczmarczyk nadal nie jest w pełni sił. Dlatego trener akademiczek Dariusz Maciejewski miał mocno ograniczone pole manewru, więc końcowy wynik przyjął ze spokojem.

- W meczu z takim rywalem jak Wisła nie da się ukryć braku dwóch zawodniczek z "piątki" - przyznał otwarcie nasz szkoleniowiec.

Nie grzeszyły skutecznością

Wyrównany był tylko początek. AZS nawet prowadził, i to trzykrotnie. Ostatni raz w 3 min, gdy po trafieniu Edyty Koryzny było 6:5. Potem do końca pierwszej kwarty było coraz gorzej. Spora w tym zasługa naszej fatalnej skuteczności. Cztery celne rzuty za dwa na 16 prób to zdecydowanie zbyt mało, nawet jak na zespół zdziesiątkowany kontuzjami. Co innego wiślaczki. Te trafiały niemal z każdej pozycji, często w ekwilibrystyczny sposób. Było już 29:15 dla krakowianek, ale równo z syreną celną trójką popisała się Kaczmarczyk i nieco zmniejszyła stratę.

Podobnie było w drugiej, a gdy w 12 min przegrywaliśmy już 18:35, zanosiło się na solidne lanie. Ale wówczas trener mistrzyń Polski Wojciech Downar-Zapolski ściągnął z parkietu Jelenę Skerović i Slobodankę Maksimović, czym... ułatwił nam pościg. Pierwsze skrzypce zaczęła grać, ciepło powitana przez gdyńskich fanów była zawodniczka Lotosu Anne Breitreiner i tuż przed końcem drugiej odsłony zrobiło się "tylko" 34:43.
Nie było co zbierać...

Gdy zaraz po przerwie gorzowianki zmniejszyły dystans do pięciu "oczek" (było 41:46), wydawało się, że wbrew przeciwnościom losu, AZS jeszcze nawiąże walkę z pałającym rewanżu za dwie porażki w lidze zespołem spod Wawelu. Ale wówczas Wisła wrzuciła trzeci bieg, a potem czwarty i piąty...

To była miazga, bo rywalkom wychodziło dosłownie wszystko, nam wprost przeciwnie. Pojedynczymi akcjami staraliśmy się przerywać koncert wiślaczek, ale rozpędzonego walca już nie zatrzymaliśmy. - Pomogła nam analiza poprzednich meczów i dlatego od początku narzuciłyśmy nasz styl gry - przyznała krakowianka Ewelina Kobryn.

W drugim półfinale Lotos PKO BP Gdynia pokonał Energę Toruń 86:64. W sobotnim finale gospodynie turnieju zmierzą się z Wisłą. Bezpośrednią transmisję przeprowadzi TVP Sport i wybrane ośrodki regionalne. Początek o 18.20.

KSSSE AZS PWSZ GORZÓW - WISŁA CAN PACK KRAKÓW 63:86 (18:29, 19:17, 14:28, 12:12)
KSSSE AZS PWSZ: Anosike 18, Breitreiner 13, Koryzna 10, Richards i Kaczmarczyk po 6 oraz Taylor i Chaliburda po 4, Czubak 2, Maruszczak 0.
WISŁA CAN PACK: Kobryn 21, Skerović 13, Maksimović 8, Gburczyk 6, Canty 4 oraz Dupree 23, Pałka 5, Fernandez 4, Kotnis 2, Holdsclaw, Gajdosz i Zając po 0.
Sędziowali: Dariusz Zapolski (Elbląg), Anna Roguz (Szczecin).
Widzów 200.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska