MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Graj, grajku miłości

Aleksander Majdański
Adam Tomkiewicz lubi grać dla par, bo sam jest szczęśliwie zakochany
Adam Tomkiewicz lubi grać dla par, bo sam jest szczęśliwie zakochany Fot. Aleksander Majdański
Tylko świece... I polskie przeboje z lat 80. Co czwartek Adam Tomkiewicz wygrywa je na swojej gitarze. Specjalnie dla zakochanych.

Wieczorek w pubie przy ul. Moniuszki rozpoczyna się o 20.00. Minimum elektrycznego światła, mnóstwo świec i muzyka na żywo w wykonaniu Adama Tomkiewicza - lidera miejscowej kapeli rockowej Spitfire. Artysta dogadał się z menedżerem pubu Andrzejem Mytychem.

- Już od dawna coś takiego chodziło mi po głowie. W każdą środę i niedzielę odbywają się u nas wieczory karaoke. Na nich właśnie poznałem Adama - opowiada A. Mytych. - Świetnie tam śpiewał. A najważniejsze, że chłopak ma wiele pomysłów i chęci, by coś robić. Tak się zaczęła nasza współpraca.

Coraz więcej par

- Najczęściej gram polskie utwory rockowe z lat 80. XX wieku, ale zdarzają się także moje własne kompozycje. Jeśli tylko coś znam i potrafię wykonać, a ktoś z sali mnie o ten utwór poprosi, na pewno nie odmówię. Często jest tak, że ludzie zaczynają śpiewać ze mną - opowiada Adam.

Najczęściej takie utwory "po prośbie" to kawałki Dżemu i Lombardu. - W takich chwilach czuję, że ten nasz pomysł miał sens -mówi muzyk.

Wieczorki przy świecach ciągle się rozkręcają. Ostatnio odbyła się dopiero piąta tego typu impreza. Jak zapewniają organizatorzy, na każdą przychodzi coraz więcej par. Ale zjawiają się nie tylko zakochani, także ludzie, którzy dowiedzieli się, że w mieście coś nowego się dzieje.

Przy jednym ze stolików siedzą, trzymając się za ręce Magda i Artur. Są parą od dwóch lat, ale mówią, że takie wieczory przypominają im pierwsze randki. - Miła atmosfera, świece i nastrojowa muzyka. Czujemy się, jakbyśmy zakochiwali się w sobie po raz drugi, czasami ponucimy razem z Adamem - przyznają. - To o wiele lepsze od siedzenia w domu przed telewizorem czy komputerem i słuchania muzyki z płyt.

Sam jestem zakochany

Adam podkreśla, że gra tu bezinteresownie. - Zamiast nudzić się w domu, wolę miło spędzić czas, robiąc to co lubię, czyli grając - twierdzi.- Sprawia mi olbrzymią satysfakcję, kiedy widzę uśmiechy na twarzach ludzi i słyszę jak śpiewają razem ze mną. Czuję się jak na koncercie przed wyjątkową publicznością - ludźmi młodymi i zakochanymi.

Muzyk dodaje, że widok szczęśliwych par jest dla niego bardzo ważny. - Gdy widzę te ich splecione ręce, to sam chciałbym znaleźć się po drugiej stronie. Posłuchać, jak ktoś gra dla mnie i mojej dziewczyny. Bo sam jestem szczęśliwie zakochany - przyznaje.

Jeszcze tylko łyk kawy i muzyk wraca na scenę, siada w blasku czerwonego światła, bierze gitarę i zaczyna kolejny utwór. Tym razem "Wehikuł czasu" Dżemu...

Impreza z reguły trwa dwie godziny, ale gdy wpatrzonych w siebie par zjawia się więcej, kończy się późną nocą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska