Mimo, że żarska drużyna ma tyle samo punktów co Tur Zgorzelec oraz pierwszy skład Zastalu, to w bezpośrednich spotkaniach pomiędzy pierwszą trójką, punkty ułożyły się dla nas niekorzystnie i zajęliśmy trzecie miejsce. I to pomimo, że punktów w grupie B, nasi młodzicy rzucili najwięcej oraz najmniej ich stracili. W ostatnim spotkaniu udało się wbić ich 70. I to nie byle komu, bo zielonogórzanom.
- Ten mecz miał dwa oblicza. Złe i dobre. Po pierwszej połowie przegrywaliśmy 16 punktami. W drugiej kwarcie zagraliśmy fatalnie. Jednak trzecia, pokazała, że niemożliwe stało się możliwe. W przerwie odbyliśmy męską rozmowę i to poskutkowało. Ci którzy zagrali słabo, rozegrali się fantastycznie. Skupiliśmy się, wyrównaliśmy i zdobyliśmy pięciopunktową przewagę. W dogrywce wygraliśmy jednym punktem - relacjonuje pierwszy szkoleniowiec Łukasz Rubczyński.
W tym meczu, świetnie zagrał cały zespół. Tylko dzięki determinacji młodych sportowców i mocnej wierze w wygraną, odrobili, aż szesnaście punktów. Kolejny raz Michał Kępiński rzucił ich najwięcej.
- Wygrała cała drużyna. Szczelna obrona zdecydowała o tym, że mogliśmy wyprowadzać szybkie kontrataki i punktować. Cieszę się, że ambicją, wolą walki oraz dopingiem naszym kibiców, których przychodzi tylu, ile na Promień, możemy wygrywać spotkania - cieszy się trener.
Teraz nastąpi kolejna faza rozgrywek. Cztery pierwsze drużyny z grupy A będą grać z czterema zespołami z grupy B. Z rywalizacji z naszej grupy, odpadła druga drużyna Zastalu. A Chromika czekają trudne przeprawy z teamami w Wrocławia i Wałbrzycha. W drużynie istnieje silna wiara, że awans do ćwierćfinałów jest możliwy. A po cudownym meczu z Zastalem, umocniła się ona.
- Chłopcy udowodnili już nie raz, że tanio skóry nie sprzedadzą. Oglądając ich grę, cieszy się moje serce. Przed nami trudne zadanie. Do ćwierćfinałów, awansują cztery drużyny. Uważam, że pierwszy skład WKK Wrocław jest poza zasięgiem. W swojej grupie wygrali wszystkie mecze. Ale nie zamierzamy się poddać - stwierdza coach.
Atmosfera wokół żarskiej, koszykarskiej drużyny robi się naprawdę ciekawa. Trybuny są pełne, a wyniki coraz lepsze. Zapowiedzi, że zespół Krzysztofa Raczkowskiego, ma w przyszłości grać w profesjonalnej lidze seniorów, dodatkowo motywują miejscowych zawodników i ich fanów.
- Chłopcy pozostawiają serce na boisku. Gołym okiem widać, że w tym roku chcą zajść daleko. Gdy wygrywamy wysoko, staramy się nawet cofnąć. Cieszę się, że cykliczne treningi przynoszą efekty. Wszyscy mocno pracujemy. Nie ma osoby, która by nie rzuciła w lidze punktów. Bardzo ambitnie podchodzimy do każdego meczu - tłumaczy trener, którego treningi kilka razy w tygodniu, dają efekty na parkiecie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?