Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grupa Wagnera na Białorusi. Jak najemnicy Prigożyna mogą zagrozić Polsce?

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Wideo
od 16 lat
Obecność najemników Jewgienija Prigożyna na Białorusi jest sygnałem alarmowym dla Europy Środkowo-Wschodniej. Czy reżim może wykorzystać ich przeciwko Polsce?

Obecność znaczącej zbrojnej formacji z dużym doświadczeniem bojowym, zarówno na froncie regularnej wojny, jak i w działaniach hybrydowych, zawsze jest potencjalnym zagrożeniem dla sąsiednich państw. Zwłaszcza tych uważanych przez reżim w Mińsku za wrogie: Polski, Litwy, Łotwy i Ukrainy. Nie wiemy jeszcze, jak wielu wagnerowców pójdzie za Prigożynem na Białoruś. Ale istotniejsze od liczebności jest posiadane przez nich know-how. I słynne już okrucieństwo. Jeśli Alaksandr Łukaszenka sprowadza do siebie najemników Prigożyna po to, by wykorzystać ich przeciwko sąsiadom, to musi wywołać odpowiednią reakcję całego NATO. Warto jednak pamiętać, że wagnerowcy już raz zdradzili. Putina. Dlaczego więc nie mieliby zdradzić raz jeszcze?

Póki co jednak, Łukaszenka triumfuje. Po pierwsze, występuje w glorii mediatora, który zapobiegł rozlewowi krwi na dużą skalę i większej destabilizacji władzy w Rosji. Po drugie, sprowadzając na Białoruś wagnerowców, może zyskać swego rodzaju osobistą armię, która jego władzę zabezpieczy lepiej niż wojsko czy KGB, którym do końca dyktator nie ufa. Główną zaletą wagnerowców na Białorusi z punktu widzenia Łukaszenki jest to, że są skłóceni z Putinem. A więc pewniejsi niż wielu ludzi w białoruskich strukturach siłowych, które są infiltrowane przez Rosję.

Łukaszenka może użyć wagnerowców na dwóch frontach jednocześnie, lub jednym z nich. Do tego należy pamiętać o współpracy Łukaszenki i Putina w próbach destabilizacji sąsiadów z NATO. Mogą być jakieś różnice, może być kwestia Prigożyna, ale strategiczne cele się nie zmieniają: Rosja i Białoruś od dawna podpalają granicę z Polską i krajami bałtyckimi.

Wariant nr 1

W tym scenariuszu najemnicy na Białorusi to okres tymczasowy. Kilka miesięcy? Rok? Potem się przenoszą gdzieś indziej. Może jakiś kraj afrykański? Może Syria? Zaś podczas pobytu na Białorusi zachowują się spokojnie. „Odpoczywają”. Nie są używani do jakichś operacji. A może Prigożyn czeka na możliwość powrotu do Rosji? Nie należy tego wykluczyć. Jeśli faktycznie „jest kosa” między szefem wagnerowców a Putinem, ten pierwszy chce zaczekać na odpowiedni moment, by wejść do gry, gdy reżim Putina zacznie się sypać. Bazę przecież wagnerowców budują nie przy granicy z Ukrainą, Polską czy Litwą, ale z Rosją. Nawiasem mówiąc, Łukaszenka pewnie też z zachwytem przyjąłby upadek Putina.

Wariant 2

Wagnerowcy jako pretorianie Łukaszenki. Doświadczona i dobrze uzbrojona formacja obca lokalnym układom i koteriom. Przez to pewniejsza z punktu widzenia dyktatora. Niczym wareska gwardia chroniąca cesarzy bizantyjskich. Tacy ludzie, importowani Rosjanie. w razie kłopotów Łukaszenki, nie zawahają się użyć broni i przelać krwi Białorusinów. W przypadku armii i KGB takiej pewności dyktator nigdy mieć nie będzie. Zresztą, sama już ich obecność może zdyscyplinować białoruskie struktury siłowe.

Wariant 3

Czyli wariant afrykańsko-syryjski. Prigożyn i jego ludzie, fizycznie już na Białorusi, a nie w Rosji, będą nadal zarządzać sprawami w Afryce i (ewentualnie) Syrii. To chyba główny element powodujący, że Moskwa i Prigożyn mogą się jakoś dogadać. Kremlowi zależy na zachowaniu wpływów w Sudanie, Libii, Mali, Republice Środkowoafrykańskiej, zaś Prigożynowi na zyskach i utrzymaniu statusu osoby potrzebnej reżimowi – wszak to wzmacnia gwarancje bezpieczeństwa. W tym scenariuszu zmiana lokalizacji z Mołkino na południu Rosji na Cel na wschodzie Białorusi jest tylko geografią. Plus oczywiście, w takiej sytuacji, Prigożyn musiałby logistycznie polegać na armii białoruskiej, nie rosyjskiej.

Wariant 4

Grupa Wagnera jako militarne zagrożenie dla Ukrainy z kierunku północnego? W teorii możliwe. Choć warto zauważyć, że bazę umiejscowiono w obwodzie nie graniczącym z Ukrainą. Ale z Rosją. Oczywiście to nie musi nic znaczyć. Wagnerowców można szybko przerzucić nad granicę z Ukrainą. Pytanie, co dalej? Od momentu, gdy Łukaszenka pozwolił Rosji wykorzystać białoruskie terytorium do inwazji lądowej i ostrzału sąsiada, Kijów zadbał o zabezpieczenie północnej granicy, po uprzednim wypchnięciu agresorów. Nawet osiem tysięcy wagnerowców (na tylu ludzi budowana jest baza w obwodzie mohylewskim) nie jest poważnym zagrożeniem dla Ukrainy. A tylu nawet ich nie będzie.

Wariant 5

W tym scenariuszu obecność wagnerowców na Białorusi staje się realnym problemem dla sąsiednich państw NATO: Polski, Litwy i Łotwy. Chodzi o możliwość ich wykorzystania w operacji rzucania nielegalnych imigrantów na granice sąsiadów. Nie bez znaczenia są kontakty Grupy Wagnera w Afryce. A szczególnie już zaangażowanie ludzi Prigożyna w przemyt ludzi z Afryki przez Libię do Włoch. Otwarcie mówi o tym rząd w Rzymie. Wagnerowcy mogą wykorzystać swoje kanały do nasilenia tzw. presji migracyjnej na granicę Polski. Zwłaszcza, że słychać o tym, że lada chwila znów zaczną się loty z Iraku do Mińska. Ludzie Prigożyna mogą brać udział w procederze przerzutu nielegalnych imigrantów na granice krajów NATO. Co podnosi ryzyko incydentów na granicy. Wagnerowcy będą mogli więcej niż białoruskie KGB, które musi jednak zachować pewne pozory.

Wariant 6

Najbardziej niebezpiecznym z punktu widzenia Polski i innych państw NATO graniczących z Białorusią jest użycie wagnerowców do bezpośrednich działań hybrydowych. Już nie zabezpieczaniu przerzutu imigrantów, a zbrojnych prowokacjach granicznych. Niewielkie oddziały doświadczonych najemników mogą okazać się poważnym zagrożeniem. Dla bezpieczeństwa granicy, ale też dla polskich pograniczników i wojskowych. Powinniśmy pamiętać, że ci wagnerowcy to w większości weterani specnazu. To oznacza, że po drugiej stronie granicy lada chwila pojawić się mogą ludzie dużo groźniejsi, niż pogranicznicy białoruscy z KGB. Bardziej bezczelni i pewni swej nietykalności – wszak Łukaszenka będzie mógł powiedzieć, że to nie on. Że to jakieś „zielone ludziki”.

lena

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Grupa Wagnera na Białorusi. Jak najemnicy Prigożyna mogą zagrozić Polsce? - Portal i.pl

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska