Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Bem: - Lubię pokonywać przeszkody

Artur Lawrenc
Grzegorz Bem ma 18 lat. W tym roku z zawodów rangi MTB przywiózł trzy brązowe, pięć srebrnych i aż 14 złotych medali. Aby na niego zagłosować należy wysłać SMS o treści now.5 na numer 72466. Szczegóły plebiscytu na: www.gazetalubuska.pl/sportowiec
Grzegorz Bem ma 18 lat. W tym roku z zawodów rangi MTB przywiózł trzy brązowe, pięć srebrnych i aż 14 złotych medali. Aby na niego zagłosować należy wysłać SMS o treści now.5 na numer 72466. Szczegóły plebiscytu na: www.gazetalubuska.pl/sportowiec archiwum Grzegorza Bema
Nowosolanin Grzegorz Bem jest jednym z uczestników naszego plebiscytu. Kolarz górski UKS Peleton nie tylko świetnie jeździ na rowerze, ale jest też... muzykiem. W przyszłości chce zajmować się energią odnawialną.

- Jesteś najzdolniejszym zawodnikiem kolarskiego klubu UKS Peleton, powiedz, zatem ile lat już trenujesz, że osiągasz tak dobre wyniki?
- Właściwie to wcale nie tak długo, bo swoją przygodę z kolarstwem górskim zacząłem zaledwie trzy lata temu. Wcześniej, tylko w ramach rekreacyjnych wycieczek, czasami jeździłem sam. Aż do momentu, gdy mój kolega z zespołu Rafał Drozdek zaprosił mnie do Peletonu. Długo nie wiedziałem, że w Nowej Soli jest jakiś klub kolarski, bo, zresztą podobnie jak dziś, o UKS-ie niewiele się mówi.

- Rzeczywiście wolisz górską odmianę kolarstwa? Gdybyś miał możliwość to przerzuciłbyś się na szosę?
- Nie, zdecydowanie wolę trasy górskie. Podoba mi się pokonywanie przeszkód, jakie czekają na każdym etapie wyścigów. A z szosą i tak mam wiele styczności, ponieważ to głównie na niej trenujemy.

- Wiem, że zawodnikom, nie tylko w waszym klubie, nie jest łatwo zorganizować odpowiedni sprzęt, bo kolarstwo, to sport bardzo drogi. Jak ty sobie poradziłeś, szczególnie na początku swojej kariery?
- Na samym starcie używałem starego, niezbyt przygotowanego roweru. Drugi zawdzięczam Krzysztofowi Kuźniakowi i jego Fundacji Rozwoju Kolarstwa, a niektóre części do niego własnej, wakacyjnej pracy. Ogólnie nie jest łatwo o finansowe zaplecze w kolarstwie, sponsorzy to rzadkość. Krzysztof Kuźniak, choć był wicemistrzem świata juniorów w przełaju, właśnie ze względu na brak pieniędzy porzucił starty w zawodach. A dziś dzięki fundacji próbuje pomóc młodym zawodnikom, by i ich nie spotkał podobny los.

- Masz jakieś pasje poza samym sportem?
- Tak, to muzyka. Przez sześć lat, to znaczny przez cały okres szkoły podstawowej, uczęszczałem do szkoły muzycznej w Nowej Soli. Osiągnąłem pierwszy stopień gry na akordeonie. W Młodzieżowej Orkiestrze Dętej grałem na puzonie. Dziś nie mam czasu na regularne próby i sporadycznie biorę udział w koncertach orkiestry.

- Akordeon, musisz przyznać, to dość oryginalny instrument, jak na młodego człowieka i dzisiejsze realia?
- Rzeczywiście, ale właśnie przez swoją oryginalność mnie zainteresował i dlatego go wybrałem. Zrezygnowałem z dalszej nauki na drugim stopniu, ponieważ takich możliwości nie ma w Nowej Soli i po jakimś czasie muzykę zastąpiło kolarstwo.

- Jak zareagowałeś na informację, że jesteś kandydatem w naszym plebiscycie?
- Byłem bardzo zaskoczony i ucieszony zarazem. Mam nadzieję, że mój udział przede wszystkim w jakiś sposób pomoże wypromować UKS Peleton i poprawić jego sytuację.

- Jakie masz sportowe i bardziej osobiste plany na przyszłość?
- Równolegle z przygotowaniami do matury w przyszłym roku będę startował w najwyższej klasie młodzieżowców Elita. Chciałbym się dostać na studia do Wrocławia, na kierunek odnawialne źródła energii. Roweru oczywiście nie porzucę, bo we Wrocławiu też są kolarskie kluby.

- Dziękuję

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska