Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GTPS jechał jako faworyt, a nie ma nawet seta

(paw)
Sentymentalna podróż trenera Sławomira Gerymskiego skończyła się wstydem
Sentymentalna podróż trenera Sławomira Gerymskiego skończyła się wstydem fot. Kazimierz Ligocki
Patrząc na układ tabeli, gorzowski zespół jechał do Nysy w roli faworyta. Jednak nasi nie potwierdzili swej wyższości na parkiecie, przegrywając - w nieco ponad godzinę - do zera.

AZS PWSZ NYSA - RAJBUD DEVELOPMENT GTPS GORZÓW 3:0 (28:26, 25:20, 25:13)

AZS PWSZ NYSA - RAJBUD DEVELOPMENT GTPS GORZÓW 3:0 (28:26, 25:20, 25:13)

AZS PWSZ: Górski, Migdalski, Szabelski, Szlubowski, Żuk, Kowalczyk, Ratajczak (libero) oraz Podgórski i Bułkowski.
RAJBUD DEVELOPMENT GTPS: Kudłacik, Borczyński, Jasiński, Kupisz, Kamiński, Wołosz, Kaniowski (libero) oraz Wroński, Maciejewicz, Stępień, Olichwer i Grzesiowski.
Sędziowali: Waldemar Niemczura (Węgierska Górka) i Bogumił Sikora (Bielsko-Biała). Widzów 500.

Sobotni mecz był dla kilku zawodników Rajbudu Development GTPS i dla ich trenera swoistą podróżą sentymentalną. Barw AZS-u PWSZ-u w przeszłości bronili bowiem Tomasz Borczyński, Paweł Kupisz i Marcin Kudłacik. A trener Sławomir Gerymski, który z powodzeniem prowadził zespół z Nysy, ma tam wręcz status bohatera. Przed meczem miejscowi kibice przywitali szkoleniowca, skandując jego nazwisko. Jednak znajomość ciasnej, co czyni ją trudną dla każdego zespołu, hali nie pomogła gorzowianom.

Tylko pierwszy set był zacięty. Prawie przez cały czas przewagę mieli gospodarze. Najwyższa wynosiła cztery punkty (18:14), po skutecznym ataku Daniela Górskiego. Lecz gorzowianie zawsze ambitnie doganiali przeciwników. Kiedy przy remisie 22:22, Dawid Migdalski posłał piłkę w aut, wydawało się, że może to być przełomowy moment dla naszych. Niestety, tak nie było. Miejscowi znowu wyszli na jednopunktowe prowadzenie, a set skończył się ich zwycięstwem po nieudanym ataku Mateusza Jasińskiego.

Druga partia zacięta była jedynie do stanu 5:5. Później miejscowi odskoczyli na kilka "oczek" i kontrolowali jej przebieg. Gorzowianie co prawda zbliżyli się jeszcze na dwa punkty - 22:20, kiedy skutecznym atakiem z środka popisał się Michał Stępień, ale później, już do końca seta, punktowali tylko akademicy.
Trzecią odsłonę nasi przegrali w kompromitującym stylu, zaczynając od straty 0:7. Przyjezdni nie potrafili wykorzystać pięciu piłek w górze, kończąc je atakami w aut lub w blok. Nie pomógł czas wzięty przez trenera Gerymskiego. Gospodarze wciąż punktowali gorzowian i w sumie pozwolili im zdobyć jedynie 13 "oczek"...

- Ciężko mi powiedzieć, jaki był powód naszej tak słabej dyspozycji i dlaczego dzisiaj okazało się, że nie umiemy grać w siatkówkę. Ale mam nadzieję, że się dowiem - stwierdził po meczu Gerymski. - Mam sentyment do Nysy, lubię ludzi, którzy tu mieszkają. Szkoda tylko, że musiałem się wstydzić za swych zawodników. Lecz taka jest też rola trenera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska