Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GTPS ponownie "oskubał" Orła

Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
W sobotnich derbach gorzowianin Adrian Hunek (nr 2) miał dodatkową motywację, bo grał przeciwko byłym kolegom. Tu blokuje atak Jarosława Stancelewskiego (nr 12).
W sobotnich derbach gorzowianin Adrian Hunek (nr 2) miał dodatkową motywację, bo grał przeciwko byłym kolegom. Tu blokuje atak Jarosława Stancelewskiego (nr 12). fot. Bogusław Sacharczuk
Zaledwie trzech setów potrzebowali gorzowianie na pokonanie w sobotnich derbach gości z Międzyrzecza. Suchy wynik nie oddaje jednak dramaturgii spotkania, bo jedynie w inauguracyjnym secie przewaga gospodarzy nie podlegała dyskusji.

RAJBUD GTPS GORZÓW - ORZEŁ AZS AWF MIĘDZYRZECZ 3:0 (25:18, 25:22, 25:22)

RAJBUD GTPS GORZÓW - ORZEŁ AZS AWF MIĘDZYRZECZ 3:0 (25:18, 25:22, 25:22)

RAJBUD GTPS: Woroniecki, Grzesiowski, Kupisz, Olichwer, Mischke, Hunek, Ratajczak (libero) oraz Stępień i Wroński.
ORZEŁ AZS AWF: Świerżewski, Fijałek, Żmuda, Stancelewski, Hajbowicz, Jakubczak, Matusiak (libero) oraz Strzeżek, Mróz i Nieboj.
Sędziowali: Jarosław Makowski (Szczecin) i Jacek Broński (Murowana Goślina). Widzów 400.

Choć "Orły" ostrzyły sobie szpony na rewanż za październikową porażkę na swoich śmieciach, to po raz drugi w tym sezonie w derbach Ziemi Lubuskiej zdecydowanie lepsi okazali się gorzowianie. Gwoli prawdy, międzyrzeczanie pretensje mogą mieć wyłącznie do siebie, bo w kluczowym, jak się później okazało, drugim secie oddali go gospodarzom na własne życzenie. - Siedzę i nie wierzę własnym oczom - mówił po spotkaniu załamany as przyjezdnych Jarosław Stancelewski.

Trudno się mu dziwić, bo gdyby we wspomnianej drugiej odsłonie Orzeł utrzymał świetną dyspozycję do końca i nie dał się "chwycić za gardło" będącym już na widelcu gorzowianom, to kto wie, jak dalej potoczyłby się pojedynek. A tak w kolejnym secie goście byli już pod ścianą.

Już początek spotkania pokazał, że przedmeczowy optymizm trenera przyjezdnych Janusza Malinowskiego, który zapowiadał zwycięstwo, nie był na wyrost. "Orły" prowadziły bowiem 2:0, a potem aż do stanu 5:5 toczyły zacięty bój. Od tego momentu coraz skuteczniejszy był gorzowski blok i GTPS objął prowadzenie 7:5. Swoje pięć minut zaliczył też środkowy Adrian Hunek, którego serwis mocno utrudnił przyjęcie rywalom. Dzięki temu gospodarze odjechali na 10:6. Szkoleniowiec gości błyskawicznie zareagował, ale jego uwagi niewiele pomogły, bo gorzowianie wciąż grali jak natchnieni. Było już 16:9, a obrazu nie zmieniło nawet pojawienie się na placu Patryka Strzeżka, który zastąpił kapitana Orła Krzysztofa Hajbowicza. Mimo starań przyjezdnych, przewaga GTPS-u ani przez chwilę nie stopniała, a seta zakończył soczystym uderzeniem ze skrzydła Bartosz Mischke.

Wydawało się, że będący w gazie gorzowianie nie dadzą już międzyrzeczanom najmniejszych szans. Nic bardziej mylnego. Pierwsze akcje drugiej partii to znów gra punkt za punkt. Pierwsi odjechali gospodarze (12:10), ale odpowiedź "Orłów" była błyskawiczna (remis 14:14). Wówczas nastąpił niespodziewany zwrot, bo goście, którzy grali dość zachowawczo, pokazali lwi pazur. M.in. dzięki Michałowi Jakubczakowi zdobyli cztery "oczka" z rzędu i bardzo długo utrzymywali wysoką zaliczkę.
Nic nie zapowiadało, że GTPS jest w stanie uratować się przed porażką w tej partii. A jednak! Gdy na tablicy pojawił się wynik 21:18 dla gości, ciężar walki wziął na swoje barki Krzysztof Grzesiowski, który skończył dwie akcje miejscowych z rzędu. To był przełom, bo po chwili do remisu doprowadził Marcin Olichwer i cała zabawa zaczęła się od początku.

Remis utrzymał się tylko do stanu po 22, bo ostatnie trzy akcje, m.in. po błędach Orła, padły łupem gorzowian, którzy tym samym prowadzili już 2:0 w setach.
Przyjezdni stanęli zatem pod ścianą, ale nie zamierzali pękać. Choć grali z nożem na gardle, długo stawiali opór. Na ich nieszczęście w wyjściowym składzie GTPS-u dobrą zmianę dał środkowy Michał Stępień. Najpierw dwa skuteczne bloki dały gospodarzom prowadzenie 4:2. Potem ich przewaga zwiększyła się do trzech "oczek" (9:6). Gdy jednak na zagrywkę powędrował Dominik Żmuda, "Orły" wróciły do gry. Najpierw mieliśmy remis po 11, potem inicjatywa przeszła w ręce międzyrzeczan (15:13 dla nich).

Trener miejscowych Sławomir Gerymski wziął czas i przekazał zawodników cenne wskazówki, które zaowocowały minimalnym prowadzeniem. Mimo to aż do stanu 22:22 nikt nie zamierzał odpuścić. Finisz to jednak znów popis gorzowian. Najpierw Strzeżek posłał piłkę w... aut, a po chwili "bombową" zagrywką poczęstował rywali Bartosz Mischke i GTPS miał setbola. Po takim ciosie Orzeł już się nie podniósł i Olichwer już za pierwszą próbą zakończył spotkanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska