Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Horror ponad wszystko

Piotr Jędzura
Przeciwnicy w grze są sprytni i ciężko uzbrojeni.
Przeciwnicy w grze są sprytni i ciężko uzbrojeni.
Super akcja, inteligentne i trudne do pokonania klony oraz historia przeplatana spotkaniami z demoniczną Almą.
Horror ponad wszystko

F.E.A.R to gra, która podobnie jak Max Pain zapoczątkowała nowy rozdział w historii komputerowych obrazów do zabawy. Jest nie tylko nowatorska, ale również doskonale wykonana.

Gracz staje się członkiem zawodowców do zadań specjalnych, czyli elitarnej jednostki First Encounter Assault Recon (F.E.A.R.). Wchodzą wszędzie tam, gdzie dzieje się coś niewyjaśnionego lub nawet niewytłumaczalnego.

My i nasi uzbrojeni po zęby kolesie musimy wejść do rządowego budynku. Wiadomo, że doszło tam do jakiegoś buntu. Ale zaraz po wejściu na teren ośrodka zostajemy sami. Nasi kompani nam za wiele już nie pomogą.

Horror ponad wszystko

Powiem wam coś jeszcze ciekawego i mrożącego krew w żyłach. Podczas naszej wędrówki korytarzami włos się na głowie jeży co chwilkę.

Do tego dochodzą migotające jarzeniówki. Ale jest coś, a raczej ktoś jeszcze. Mamy do czynienia również z taką jedną małą... dziewczynką żywcem wyjętą z japońskiego horroru. Ma na imię Alma i może podać sobie rękę z tą z Ringu wychodzącą ze studni. Serio, potrafi nieźle nastraszyć.

Jest też Paxton Fettel, który dowodzi sklonowanymi wojakami i to jeszcze za pomocą myśli. Ale on przy Almie to maleńki pikuś.

Jak już wspominałem o korytarzach i odgłosach jarzeniówek miałem na myśli rewelacyjny nastrój gry. Jej się po prostu można bać. Podczas całej zabawy czujemy się jak na horrorze, i to nie tym śmiesznym.

Horror ponad wszystko

Chodząc po laboratorium, które zostało rewelacyjnie przedstawione cały czas nie wiemy co na nas wyskoczy. I ta demoniczna Alma. Ostatnio podobnie bałem się tylko na Alien v Predator. Tam też zdarzały się momenty, że podskakiwałem na swoim skórzanym, na szczęście amortyzowanym fotelu. Do tego to piekielne napięcie jest odpowiednio dawkowane. Wszechobecny mrok, ale nie za duży, aby utrudnić grę.

Gra nie jest łatwa. Nasi przeciwnicy potrafią robić uniki, nie są więc bezmyślnymi klonami do strzelania. Potrafią ze sobą współpracować. Będą się wzajemnie osłaniać. Skaczą i potrafią nas otoczyć.

Robią to, co nie zdarza się w innych grach. Na przykład strzelamy do grupki klonów na końcu korytarza, a tu po chwili czujemy serię w plecy. Właśnie jeden z nich znalazł inną drogę i zaatakował nas stamtąd, gdzie już byliśmy i niby pomieszczenie oczyściliśmy. Jakby tego było mało, po chwili inny wyskoczy przez okno w ścianie laboratorium i znów zacznie do nas naparzać. I mają celne oko.

Aby dać sobie lepiej radę z przeciwnikami mamy do wykorzystywania "bullet time". Jest to doskonale nam już znany tryb zwolnienia czasu. Uruchamiamy go i jakby w gęstym powietrzu zaczynamy walkę. Efekt został tak super zaprojektowany, że ma się ochotę dosłownie cały czas grać w zwolnionym tempie. Ale niestety trwa on bardzo krótko.

Decydując się na grę od CD Projekt nie zawiedziemy się. To zabawa na najwyższym poziomie. Gra mimo, że jest strzelanką nie nudzi się, ja bynajmniej nie zanudziłem się strzelaninami. I tytuł ten z pewnością nieźle namiesza w świecie komputerowych nawalanek.

Gra ma doskonałą grafikę i perfekcyjne dźwięki. Ale za tym idą wymagania porządnego sprzętu. Bez na maksa wypasionego PC-ciaka lepiej do giery nie siadać. Nie ma szans jej odpalić. Za to mamy perfekcyjne ruchy przeciwników. Doskonale stworzone animacje, odlotowo wykonany świat, po którym się poruszamy. Ja najbardziej właśnie lubię tajne laboratoria lub ciemne korytarze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska