I jeszcze raz

Nadawca listu prosił Barbarę Łosińską, by zdrapała złote pole na kuponie. Pod farbą mogła się kryć pieniężna nagroda.
- Wygrałaś 1.500 zł, ucieszył się mój Eugeniusz - wspomina pani Barbara. Zgodnie ze wskazówkami zadzwoniła jak najszybciej na podany numer. No, 6,25 zł za minutę połączenia, ale jak się tyle wygrywa, to nie wolno żałować.
Rozmówczyni była bardzo gadatliwa. Kazała podać imię, nazwisko, datę urodzenia itd. Powiedziała, że zamiast pieniężnej nagrody będą wczasy. - Odłożyłam słuchawkę - mówi B. Łosińska.

I jeszcze raz

Firma nie dała jej jednak o sobie zapomnieć. W minionym tygodniu przysłała kolejne oficjalne zawiadomienie o wygranej. "Czek" o maksymalnej wartości 30 tys. zł podpisał M. Donovan. Żeby dostać nagrodę, trzeba zadzwonić. "Jeśli miałbym dać pani jakąś radę, to chyba taką, że sam nigdy nie przeszedłbym obojętnie obok tak dużej kwoty pieniędzy" - kusił dyrektor naczelny Rupert Bensimski.
- 30 tysięcy nie w kij dmuchał, ale najpierw niech wypłacą 1.500 zł - ironizuje B. Łosińska. Pieniądze przydadzą się na tę pierwszą rozmowę. Według rachunku telefonicznego dyskusja z rozmowną panią kosztowała ją 216 zł plus VAT.
Zielonogórzanka postanowiła: Telekomunikacji Polskiej niech zapłaci telefirma i odliczy sobie koszty od wygranej. - Jeśli nie dostanę nagrody, podam tę firmę do sądu - zapowiada. Nie wie jednak, jak zdobyć jej adres.
- Uzyskanie takich danych jest możliwe. Trzeba złożyć pismo o udostępnienie adresu - mówi Robert Stylo z biura prasowego Telekomunikacji Polskiej.

Możesz się poskarżyć

W Polsce usługi audiotele świadczą cztery firmy. Wśród nich - TP, która jest dostawcą usług na numery rozpoczynające się na 0-700 i 0-701. W ub.r. TP zawarła nową umowę z operatorami tzw. usług o podwyższonej opłacie. Wprowadziła zapis zaostrzający ich świadczenie.
Przyznane numery należą do Telekomunikacji i to do niej trzeba złożyć reklamację: