MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ile jest cukru w cukrze?!

Redakcja
Redakcja otrzymała list od mistrza pszczelarskiego, który opowiedział nam o miodzie.

Czy każdy miód jest miodem o jakim myślimy? Nie! - oczywiście że nie!

Kto dzisiaj na zimę zwłaszcza z mieszczuchów, gromadzi w piwnicy ziemniaki, buraki czy marchewkę, kto kisi kapustę w beczce lub ogórki? - tylko nieliczni, a to dlatego, że to wszystko w każdej chwili i w każdej ilości można kupić w dowolnym sklepie. Dziś człowiek nie myśli już tak jak nasi pradziadkowie, że do przetrwania zimy trzeba się dobrze przygotować.

Robi zapasy

Ale nasza pszczoła gorliwie o tym pamięta i ze szczególną skrupulatnością przygotowuje się do zimy. Gdyby czegoś nie dopatrzyła, a mówiąc wprost sknociła - to już nie odczeka się do wiosny. Optymalnie do piątego września musi zgromadzić w swoim ulu minimum 15 kg miodu oraz od 3 do 5 kg pyłku.

Zgromadzony miód pozwoli na przetrzymanie największych mrozów. Pszczoła spożywa miód i wytwarza potrzebne ciepło. Dlatego mówi się: "ciepło jak w ulu". Nasi dziadkowie przechowując mięso czy słoninę, używali do tego bardzo dużej ilości soli, bo przecież lodówek czy zamrażarek nie mieli.

Pszczoły chcąc przeżyć, też muszą zebrane produkty zakonserwować. Miód powstaje z nektaru kwiatów lub ze spadzi. Nektar to olbrzymia zawartość wody i trzeba coś z nią zrobić. Trzeba ją odparować. Jest to ogromna praca. Przyniesiony do ula nektar wielokrotnie przechodzi przez gardziel pszczół w różnym wieku (pszczoła latem nie żyje więcej jak 42 dni!) i jest wzbogacany przez wydzielinę z jej gruczołów.

Nektar jest składany przez pszczoły w dolnej części ramki i następnie wielokrotnie przemieszczany przez pszczoły coraz wyżej. Przez cały ten proces w ulu trwa silna wentylacja, aby ten nektar zagęścić, wysuszyć. Poziom wody w nektarze spada do 14-18 proc. i to jest właśnie miód, który pozwoli pszczołom przeżyć, doczekać wiosny. Żeby miód nie utracił tej swojej magicznej mocy życia, należy go zabezpieczyć, zaplombować plasterkiem wosku.

Nazywa się to "zasklepianiem" lub "poszywaniem" i to właśnie daje gwarancję, że miód się nie zepsuje, nie wchłonie w siebie ponownie wody, wówczas gdy pszczoły zaprzestaną jego wentylacji.

Podobnie jak przyniesiony nektar, tak samo przyniesione obnóża pyłkowe muszą przejść przez całą taśmę produkcyjną. Pyłek jest mieszany z wydzieliną gruczołową i z miodem,. Przez pszczoły jest ":ubijany" głowami w komórkach (podobnie jak kapusta w beczce, tylko, że nie nogami!) Gdy komórka jest już dostatecznie zapełniona, ten pyłek jest przez nas nazywany pierzgą, pszczoły zalewają go miodem a następnie zasklepiają - uff!...koniec pracy! (…)

Co powstaje w tropikach

Pszczoły zakodowane na przygotowanie się do przetrwania zimy, intensywnie gromadzą miód. Dużo, więcej i jeszcze więcej. 150-300 kg w ciągu roku to jest normalność.

Te ogromne ilości miodu nie są absolutnie pszczołom potrzebne. Ale człowiek zaciera ręce z uciechy i ma jedyny kłopot: komu to sprzedać? (…) Te 150-300 kg miodu nie jest jeszcze miodem. Tajemnicą sukcesu jest prawidłowe przetworzenie nazbieranego nektaru poprzez wzbogacenie go wydzieliną z gruczołów gardzielowych. W dalszym etapie - odparowanie nadmiaru wody i finalne zasklepienie woskiem.

Pszczoły w warunkach międzyzwrotnikowych (tropikalnych) nie mają czasu na pracę "u podstaw". Gdyby nawet założyć taką możliwość, to i tak hodowca z tych krajów nie będzie czekał. Z punktu widzenia ekonomicznego lepiej zebrać większą ilość "pseudomiodu" i zarobić. Trzeba też pamiętać, że w tropikach istnieje wysoka wilgotność. I tu również pszczoły mają utrudnione zadanie przy odparowaniu nektaru, co w efekcie stwarza konieczność dodawania do "pseudo miodu" konserwantów w celu uniknięcia fermentacji.

W omawianych rejonach świata koszt "produkcji" miodu jest niski - pszczół nie potrzeba dokarmiać, a ścianki ula mogą być pojedyncze, nie muszą być ocieplane. Ale występuje tu klasyczny konflikt interesów - to, co odpowiada hodowcy, nie jest korzystne dla konsumenta. Jest jeszcze jeden powód, dla którego zbierany jest miód "niedojrzały". Zaciągnięte woskiem komórki trzeba odsklepić, a to w produkcji na wielką skalę jest dodatkowym utrudnieniem i zdecydowanie podwyższa koszty uzyskania miodu.

Reasumując, miód pochodzenia "ciepłoklimatycznego" z pewnością będzie posiadał wartości smakowe, ale jednocześnie z bardzo dużym prawdopodobieństwem zabraknie w nim aromatu i wartości leczniczych. W uproszczeniu - smak na pozór ten sam, cena niższa, ale i działanie liche. Czy skąpstwo oszuka mądrość...?

I jeszcze coś bardzo istotnego!

HMF (hydroksymentylofurfural) - aldehyd powstały przez odszczepienie wody, na wskutek ogrzania, z cukrów zawartych w miodzie, zwłaszcza z fruktozy. Świeżo odwirowany miód nie zawiera HMF w ogóle, albo tylko minimalną ilość.

W miarę przechowywania miodu następuje niewielki wzrost zawartości HMF. Istotną rolę odgrywa przy tym temperatura stosowana przy podgrzewaniu miodu, jego osuszaniu lub rozlewaniu przy krystalizacji do słoików. Polska norma dopuszcza obecność HMF w miodzie w ilości nie większej niż 3 mg na 100 gram miodu.

W miodach tropikalnych obecność HMF może wynosić 8 mg na 100 gram miodu a nawet więcej. Jak taki miód sprzedać w Polsce lub w innych krajach europejskich? Proste! - trzeba go zmieszać z naszym miodem krajowym. Istnieje już wyspecjalizowana firma w Polsce do mieszania miodów! Przecież Polak potrafi.

Jak kupić dobry miód?

Najbezpieczniej to od pszczelarza! Nie wybieraj miodu według ładnej etykiety, czy zgrabnego słoika, rewelacyjnie niskiej ceny. Jeżeli kupując miód, opierasz się na tym co pisze na etykiecie, to powinno tam być najważniejsze: nazwisko i adres pszczelarza - nazwa miodu.

Oczywiście, że zdecydowana większość miodu jest skupowana przez Spółdzielnie Pszczelarskie lub inne firmy zajmujące się konfekcjonowaniem miodu. Ze zrozumiałych względów nie będzie na etykiecie nazwiska pszczelarza (przynajmniej na razie!). Ale kupując miód zwróć uwagę na:

  • miód powinien być skrystalizowany (to jest zasadnicza cecha prawdziwości miodu!)
  • jeżeli jest płynny - to musi być bezwzględnie jednolity. Jeżeli część miodu jest skrystalizowana (na dole słoika!) to taki miód jest przegrzany. Wygląda nieładnie i nie ma żadnych właściwości leczniczych, zwykły "słodzik".

    Miód umiejętnie podgrzany (do temperatury max 42 stopni C) po to, aby móc rozlać go do słoików, po pewnym czasie będzie ulegał krystalizacji. Ale musi to przebiegać równomiernie i musi ładnie, jednolicie wyglądać!

    Jest wyjątek - miód akacjowy! Spośród wszystkich miodów występujących w Polsce, może być płynny a nawet do jednego roku po odwirowaniu go z ula. (…)

    Edmund Brzozowski,
    mistrz pszczelarski, prezes Nadodrzańskiego Zrzeszenia Pszczelarzy w Dębnie

  • Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!
    Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska