Inicjatywy wynikają z empatii

Na naszym gruncie, ale nie tylko, działa Pani od kilkunastu lat, z czego jest Pani szczególnie dumna?
- Cieszę się, że nigdy nie dałam się zaszufladkować partyjnie. Nigdy nie należałam do żadnej partii i nie miałam ściśle uregulowanego programu. Moje inicjatywy wynikają wyłącznie z mojej empatii i wychowania wyniesionego z domu. Zawsze podkreślam, że programem są potrzeby wyborców i ich rodzin, a moją maksymą życiową „dobro drugiego człowieka”.

Czego dotyczą inicjatywy wywoływane przez Panią?
- W ubiegłej kadencji złożyłam 61 interpelacji, a w obecnej 17. Reaguję natychmiast, gdy mieszkańcy powiatu nie mogą doczekać się załatwienia ich ważnych spraw w urzędach czy też staję do dyspozycji przedsiębiorców, gdy dotyka ich nadgorliwość urzędnicza lub napotykają na inne, niesłuszne utrudnienia. Dużą część mojej działalności dotyczy spraw około zdrowotnych. Mocno pracuję na rzecz utworzenia społeczeństwa obywatelskiego.

Jest Pani wolontariuszem zielonogórskiego hospicjum, a także koordynuje prace świebodzińskiego Hospicjum Domowego…
- Szeroko pojęta profilaktyka jest dla mnie szczególnie ważna. Mieszkańcy powiatu świebodzińskiego i ich rodziny mogą uzyskać ode mnie pomoc logistyczną w przypadku choroby, bo pamiętajmy, że jeśli zachoruje jedna osoba w rodzinie, to tak naprawdę choruje cała rodzina. Jestem dumna z przyczynienia się do objęcia lecznictwem chorych onkologicznie i monitorowania drogi postępowania w przypadku chorób nowotworowych, a także poprawy dostępności badań profilaktycznych w naszym szpitalu. Wiedzę czerpię z pracy jako wolontariusz w Hospicjum im. Lady Ryder of Warsaw w Zielonej Górze. To doświadczenie w znacznej mierze przyczyniło się do utworzenia Hospicjum Domowego w Świebodzinie, gdzie jestem społecznym koordynatorem. Dopóki będę radną, będę pracowała społecznie w tego typu instytucjach. Niezwykle pomocną osobą jest mój mąż Edmund, który wozi chorych na różnego typu badania czy też włącza się w dystrybucję paczek świątecznych dla bezdomnych i potrzebujących. W zasadzie całą swoją dietę miesięczną rozdysponowuję na rzecz potrzebujących.

Trudno skategoryzować zakres działania. Zajmuje się Pani każdą sprawą zgłoszoną przez mieszkańców?- Staram się pomóc niezależnie od tego jakiej placówce czy instytucji sprawa jest właściwa. Współpracuję z instytucjami kulturalnymi, pomocowymi, nauczycielami. Od działaczy UTW i Klubu Seniora czerpię inspirację i energię do działania. Ostatnimi czasy włączyłam się również w prace nad sponsoringiem Świebodzińskiej Orkiestry Dętej. Cenię wszystkie akcje społeczne organizowane na naszym terenie, jak na przykład Motoserce, dzięki której zbierana jest krew dla potrzebujących czy też akcję Pola Nadziei, gdzie zakupuje się cebulki żonkili i wspiera tym samym Hospicjum w Zielonej Górze.

Co w najbliższym czasie?
- W tym roku chcę się skupić nad poprawą opieki geriatrycznej, a także na wywołaniu kontraktu na oddział neurologiczny z pododdziałem udarowym w świebodzińskim szpitalu. Pochylę się również nad ideą, która ma swój początek w starostwie, a wpisuje się w moją koncepcję, tj. Programie Rozwoju Usług Społecznych, w którym można pozyskać środki na różne formy wsparcia, m. in. osób niepełnosprawnych poprzez opłacenie ich asystenta, organizację przedszkola, czy poradnictwo dla osób potrzebujących. Nadal będę pracowała na rzecz społeczeństwa.

WAŻNA INTERPELACJA
Radna powiatowa, Urszula Miara wnioskowała o wyznaczenie przejścia dla pieszych w ciągu ul. Łużyckiej na wysokości wjazdu i wejścia na targowicę. To sprawiłoby, że starsze osoby nie musiałyby nadrabiać drogi chcąc przejść przez jezdnię w miejscu dozwolonym. Niestety wniosek został zaopiniowany negatywnie, gdyż zdaniem komisji istniejące w przejścia dla pieszych na skrzyżowaniu ul. Łużyckiej z ul. Matejki i ul. Cegielnianą oraz ul. J. Piłsudskiego w sposób wystarczający zaspokajają ruch pieszy w tym rejonie.