Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Intermarche Zastal Zielona Góra nie zawiódł i pokonał - MOSiR Krosno 86:64

Andrzej Flügel 68 324 8806 [email protected]
Mateusz Jarmakowicz twardo walczył pod koszem mimo iż rywale ostro mu przeszkadzali. Zawodnik Intermarche Zastalu zdobywa punkty, z lewej Bartosz Bal, z prawej Przemysław Hajnsz.
Mateusz Jarmakowicz twardo walczył pod koszem mimo iż rywale ostro mu przeszkadzali. Zawodnik Intermarche Zastalu zdobywa punkty, z lewej Bartosz Bal, z prawej Przemysław Hajnsz. fot. Tomasz Gawałkiewicz
To było pewne i bezdyskusyjne zwycięstwo. Po porażce w Dąbrowie Górniczej trener Tomasz Herkt obiecał, że jego podopieczni w rym roku już nie przegrają. Od wypełnienia zadania dzieli ich tylko mały krok.

INTERMARCHE ZASTAL ZIELONA GÓRA - MOSiR KROSNO 86:64 (16:12, 20:13, 24:22, 26:17)

INTERMARCHE ZASTAL ZIELONA GÓRA - MOSiR KROSNO 86:64 (16:12, 20:13, 24:22, 26:17)

INTERMARCHE ZASTAL: Kus 19, Jarmakowicz 16, M. Chodkiewicz 14, Flieger 13, Kukiełka 7 oraz Kalinowski 3, Rajewicz 10, Wilczek i Busz po 2, A. Chodkiewicz i Matczak po 0.
MOSiR: Deja 18, Pluta 16, Hajnsz 7, Oczkowicz i Musijowski po 6 oraz Puścizna 6, Stolarek 5, Piątek, Przewrocki i Sołtysiak, Bal po 0.
Sędziowali: Adam Krasuski, Jacek Chrząszcz (obaj Katowice) i Łukasz Andrzejewski (Gorzów). Widzów 500.

Ekipa z Krosna była rewelacją rundy zasadniczej, ale poprzednich rozgrywek. Wówczas MOSiR wygrał w Zielonej Górze, ale w rewanżu zielonogórzanie zrobili to samo w Krośnie. Obecnie jest słabszy. Spory wpływ na ich postawę ma absencja głównego rozgrywającego, Krzysztofa Kalinowskiego.

Stąd Intermarche Zastal był absolutnym faworytem. Trzeba jednak przyznać gościom, że na ile potrafili, starali się postawić. Najlepiej udawało się to im w pierwszej kwarcie. W 5 min po rzucie Dariusza Oczkowicza wygrywali 7:5, a po chwili, po trafieniu Przemysława Hajnsza 9:7. Gospodarze długo się wstrzeliwali, ale jak zaczęli trafiać, to od razu odjechali. W 14 min po trzypunktowej akcji Mateusza Jarmakowicza było 26:17 dla Intermarche Zastalu. Goście ambitnie odrabiali straty i w 16 min, kiedy trafił Tomasz Deja, potrafili dojść nas na trzy punkty 23:26. W końcówce kilka dobrych akcji Jarmakowicza i zespoły schodziły na przerwę z 11-punktową przewagą gospodarzy - 36:25.

Nie był to wielki mecz. Mnożyły się błędy (w tym podstawowe, czyli kroków), niecelne rzuty i chaos pod koszami. Ale zielonogórzanie byli zdecydowanie lepsi. Na początku trzeciej kwarty podkręcili tempo i szybko zaczęli uciekać. Te kilka minut było doprawdy imponujące. W 24 min rzucił Wojciech Kus i po raz pierwszy Intermarche Zastal wygrywał różnicą 20 "oczek" - 47:27. Ale ekipa z Krosna zaczęła mozolnie odrabiać straty. W 33 min po rzucie Rafała Stolarka było już tylko 62:51. Zaczęło to wyglądać kiepsko. Trener Herkt wziął czas. Pomogło. Nasi mocniej nacisnęli, goście nie dali rady. Kilka razy Jarmakowicz i Rafał Rajewicz przepchnęli się pod koszem i punktowali. W 39 min, po akcji tego pierwszego znów było ponad 20 "oczek" różnicy - 80:59. Ostatnie minuty to już fetowanie zwycięstwa i zbiorowe ,,dziękujemy" od zielonogórskich kibiców, bo był to ostatni mecz w hali uniwersytetu w 2009 roku.

- Przejechaliśmy niemal całą Polskę z postanowieniem nawiązania walki z mocną ekipą jaką jest Zastal - powiedział trener MOSiR-u Michał Baran. - Przy większej skuteczności na obwodzie bylibyśmy w stanie to zrobić.

- Cieszę się ze zwycięstwa - powiedział Tomasz Herkt. - Ten pojedynek w naszym wykonaniu bardzo dobrze wygląda statystycznie. Niepotrzebne są tylko takie depresje podczas spotkań. Gramy dobrze, osiągamy przewagę, ale potem mamy na przykład trzy proste błędy i wynik szybko się zmienia, a przewaga maleje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska