Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Internauci popierają matkę walczącą o odszkodowanie za śmierć syna

Krzysztof Korsak 0 95 722 57 72 [email protected]
Krzyż stoi pomiędzy Ogardami i Lipimi Górami. Obok kilka palących się świeczek. – Od śmierci syna ogień nie zgasł ani razu – mówi z płaczem Marianna Mazurkiewicz. Na zdjęciu z babcią chłopca.
Krzyż stoi pomiędzy Ogardami i Lipimi Górami. Obok kilka palących się świeczek. – Od śmierci syna ogień nie zgasł ani razu – mówi z płaczem Marianna Mazurkiewicz. Na zdjęciu z babcią chłopca. fot. Kazimierz Ligocki
- Dziękuję Wam z całego serca za pomoc - mówi z płaczem Marianna Mazurkiewicz ze wsi Ogardy, która walczy z Compensą o odszkodowanie za śmierć syna.

We wtorek kobieta ma wysłać dokumenty na temat śmierci syna do Aleksandra Daszewskiego, radcy prawnego rzecznika ubezpieczonych, który po naszej interwencji obiecał zająć się sprawą. Dodatkowo wysłaliśmy do rzecznika nasz artykuł. Po naszym artykule sprawą zainteresowały się ogólnopolskie gazety i telewizje.

O sytuacji kobiety pisaliśmy w tekście "Skandal: matka musi walczyć o odszkodowanie za śmierć syna". Przypominamy: pani Marianna zwróciła się do nas z prośbą o pomoc. Compensa wciąż nie wypłaciła jej odszkodowania za śmierć syna - 14-letniego Batłomieja. Chłopak zginął 10 sierpnia w wypadku drogowym. Prawdopodobnie jego rower przechylił się na samochód. Compensa tłumaczy, że musi poczekać do końca postępowania prokuratorskiego. Z kolei biuro rzecznika ubezpieczonych uważa, że kobieta powinna dostać pieniądze 30 dni od dostarczenia dokumentów (zrobiła to 2 września).

Temat wywołał olbrzymie zainteresowanie naszych Czytelników. - Współczuję mamie i rodzinie chłopca! Biedny zawsze ma pod górkę (...). Już wiem, gdzie na pewno się nie ubezpieczę i której firmy nikomu nie polecę. To naprawdę skandal! Pracownicy tej firmy mają poważne problemy ze znajomością przepisów. Gdyby mnie to spotkało, od razu skierowałbym sprawę do sądu. Zwróciliby z nawiązką - pisze internauta oki. Mania dodaje: - A dajcie spokój. Ubezpieczalnie chętnie ubezpieczają wszystko, co się da! Z wypłatą odszkodowania jest już dziesięciokrotnie gorzej!

Inny internauta miał podobny przypadek. - Nie szło wygrać. Jednak wspaniale zachował się mecenas Jerzy Wierchowicz. Po zapoznaniu się ze wszystkim, profesjonalnie poprowadził sprawę. Stwierdzam, że odszkodowanie należy się bez łaski - opisuje.

Zadzwonił do nas także Czytelnik ze Słubic. Zaczął od tego, że ta sprawa "śmierdzi na odległość". - Firma powinna wypłacić matce nie 7 tys. zł, ale 70. Wszystkim powinni zająć się profesjonaliści i zbadać to dokładnie - ocenia.

Skontaktowało się z nami dwóch przedstawicieli firm pomagających poszkodowanym w wypadkach. Ich praca polega na ściągnięciu od firm odszkodowań (jak mówią zazwyczaj jest ono kilku-, kilkunasto-, a nawet kilkudziesięciokrotnie większe). W przypadku udanej usługi pobierają część wywalczonej sumy. Zadzwoniła także kobieta, której kuzynce pomogła właśnie taka firma. Okazało się jednak, że pani Marianna już od kilku tygodni ma podpisaną umowę z jedną z takich firm, ale na razie nie odniosła z tego korzyści. Radca prawny rzecznika ubezpieczonych przestrzega przed pochopnym zaufaniem podobnym firmom.

Pani Marianna jest poruszona takim odzewem i bardzo dziękuje internautom i Czytelnikom za rady i wyrazy współczucia. W jej domu także rozdzwoniły się telefony od innych mediów. - Mówili, że przeczytali artykuł w "Gazecie Lubuskiej" i interesuje ich ten temat - opowiada i ponownie łamie jej się głos na myśl o 14-letnim Bartusiu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska