Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Inwestycja Telewizji Polskiej w Gorzowie. Budowa miała wystartować w tym roku

(tr)
Cztery lata temu TVP kupiła od miasta za grosze wielką działkę pod budowę swojego gorzowskiego oddziału. I co? I nic. Płot się wali, parcela zarasta krzakami, a przecież budowa miała wystartować w tym roku.

- Wszyscy już chyba o tym kawałku ziemi zapomnieli. A ja codziennie koło niego przechodzę. I zastanawiam się, kto tu wreszcie zrobi porządek - mówił nam w piątek Bogdan Lichecki, który zadzwonił do ,,GL'', bo ,,dość ma już tego czekania na początek budowy''. Przypomniał, że niedługo miną cztery lata, od kiedy telewizja kupiła grunt od magistratu.

Zobacz też: Firma ADB wprowadza nowe rozwiązanie dla telewizji cyfrowej

To prawda. Umowę na sprzedaż 5 tys. mkw. wartych wówczas ponad 660 tys. zł urząd podpisał z TVP we wrześniu 2006 r. Żeby pójść firmie na rękę magistrat dał jej potężny upust: zapłaciła za grunt tylko 6,6 tys. zł! Budowa nowego oddziału za 10 mln zł miała ruszyć z kopyta, ale nie wystartowała do dziś.

Pilnujemy tematu

Pilnujemy tej inwestycji od samego początku. I w piątek znowu byliśmy na miejscu. Nic się nie zmieniło od lat. Może tylko płot jest jeszcze bardziej pochylony ku ziemi i krzaki są większe, niż ostatnio. Budowlanych: zero. Maszyn: zero.

Tymczasem w piśmie ministra Aleksandra Grada do marszałka Sejmu, które udało nam się znaleźć na stronach parlamentu, czytamy: ,,(...) zarząd spółki uchwałą nr 617/2008 zatwierdził plan inwestycyjny (...), w którym rozpoczęcie budowy siedzib oddziałów terenowych w Kielcach, Gorzowie Wlkp. i Olsztynie przesunął na 2010 r. (...)''.

Czyli budowa powinna ruszyć w tym roku! Jednak służby prasowe TVP nie potrafiły nam w piątek odpowiedzieć, czy tak się stanie. Wcześniej sygnalizowały tylko, że 2010 r. jest nierealnym terminem.

Tymczasem poseł PO Witold Pahl mówi wprost: - Nie jest dobrze. Musimy wspólnie zawalczyć o ten projekt. Razem z posłem Kochanowskim, który sprawę pilotuje od dawna, planujemy zaangażować w to wszystkich kandydatów na prezydenta i razem dopominać się o obiecaną inwestycję. Miasto musi stać się aktywnym graczem, nie może czekać na ruch TVP - wyjaśnia. I obiecuje, że w najbliższym czasie będzie dopytywał u kierownictwa firmy co dalej z gorzowską inwestycją.

Czekamy 10 lat

Problem w tym, że umowa pomiędzy magistratem a telewizją jest tak skonstruowana, że urząd nie ma jak przyspieszać czy zagrozić firmie jakimikolwiek konsekwencjami. - Możemy to zrobić po 10 latach i tylko pod warunkiem, że TVP sprzeda działkę albo nie postawi oddziału - przyznała nam rzeczniczka Urzędu Miasta Jolanta Cieśla. Dodała jeszcze, że ostatnio były niewiążące zapytania w tej sprawie z telewizji do wydziału administracji budowlanej. - Ale nic się w sprawie nie zmieniło - zaznacza Cieśla.

Dziesięć lat od podpisania umowy minie w 2016 r. Po tym czasie - jeśli nic się nie zmieni na placu budowy - miasto może najwyżej domagać się dopłacenia całej udzielonej bonifikaty (będzie to zwrot wyliczony nie do kwoty 666 tys. zł, ale do aktualnej ceny z 2016 r.). O zwrocie nieruchomości nie ma mowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska