- Budowniczowie S3 mają swoje drogi serwisowe, a jeżdżą po drogach lokalnych. I niszczą je niemiłosiernie - tłumaczy Jan Golec, rolnik z Gościkowa. - Jeśli potężna ciężarówka o wadze 20 ton plus ładunek 40 ton przejedzie po polnej drodze, to ta później nie nadaje się do użytku. A co gorsza, ciężarówki czy maszyny budowlane wybierają czasem drogę na przełaj, przez nasze pola. Robią sobie skrót, bo chcą zaoszczędzić na paliwie, a nie patrzą na to, że niszczą nasze uprawy!
J. Golec pokazuje na dowód kilka zdjęć - widać na nich wyraźnie ślady ciężarówek, które zamiast drogą, jechały przez pola. Oglądamy też zniszczenia na miejscu. Faktycznie, odcinek ok. 100 metrów nie nadaje się do jazdy. Niektóre koleiny mają głębokość ponad pół metra. Powstały po przejechaniu tędy potężnych ciężarówek. A przecież kilkanaście metrów dalej znajduje się tzw. droga serwisowa. Utwardzona kruszywem i piaskiem, równa i szeroka na kilkanaście metrów. A to oznacza, że swobodnie mogą się nią przemieszczać ciężarówki i maszyny budowlane.
- U nas drogi lokalne wyglądają podobnie - przyznaje Łukasz Obst, rolnik z Glińska. - Dzwoniliśmy do koncernu MotaEngil, który buduje S3, ale tam nie poczuwają się do winy. I mówią, żebyśmy zrobili zdjęcie pojazdu, który jedzie przez pole, to ukarzą kierowcę. Ale to nie jest takie proste. Nie będziemy przecież cały czas pilnować naszych pól!
Żeby ciężarówki nie niszczyły lokalnych dróg, na wielu starostwo postawiło znaki zakazujące wjazdu samochodom powyżej 5 ton. Czy pracownicy MotaEngil przestrzegają przepisów? Zarówno Ł. Obst jak i J. Golec uważają, że zakaz bywa lekceważony i policjanci karali już kierowców mandatami.
Tomasz Maciołek, dyrektor kontraktu budowy S3 koncernu MotaEngil potwierdza, że jego ciężarówki mogły zniszczyć niektóre drogi lokalne. - To prawda, że powinniśmy jeździć naszymi drogami serwisowymi. Ale, żeby je zbudować, to wcześniej musieliśmy korzystać z dróg lokalnych. By dowieźć nimi tysiące ton kruszywa i piasku. Dlatego proszę o zrozumienie też naszych racji - tłumaczy. I obiecuje, że spotka się z mieszkańcami okolicznych wsi. - Wysłuchamy ich racji a co najważniejsze, naprawimy zniszczone przez nas drogi. Ale tego nie zrobimy teraz, kiedy ziemia jest zmrożona. Dlatego proszę o nieco cierpliwości - przekonuje T. Maciołek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?