Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak na komendę Lisa Majora młodzi górnicy KGHM przez skórę skaczą [ZDJĘCIA]

Redakcja
Czerwone pióropusze przysługują członkom górniczej orkiestry. Kapelmistrzowi dodano jeszcze białe...
Czerwone pióropusze przysługują członkom górniczej orkiestry. Kapelmistrzowi dodano jeszcze białe... Mariusz Kapała
Na czym polega górnicza tradycja? Andrzej Katulski to chodząca encyklopedia wiedzy o tradycji górniczej. Z kolei Jan Dusza to… Lis Major. Kto to taki? Nie wiecie? Koniecznie przeczytajcie...

Barbórka, mundury, pióropusze… Czy tradycja górnicza ma jeszcze znaczenie, czy to tylko element… folkloru.?

A.K.: Bo to jest prawdziwa tradycja. Stąd nadal jest żywa i… ważna. Ma swoją rangę. Jeśli teraz, przy okazji Barbórki, ubieramy mundur, to czynimy to z dumą. W tym czasie wielowiekowe zwyczaje odżywają, a współcześni górnicy chcą w nich uczestniczyć, nimi się bawią. I nie do końca jest to dla nich tylko zabawa.

W tej chwili mundurują się kolejne służby, urzędnicy… Czy ten czarny, górniczy tylko wisi w szafie?

A.K.: Cóż, w moim odczuciu brakuje nam nieco tych mundurów na co dzień. W tej chwili widzimy tylko mundury wyjściowe, a jeszcze nie tak dawno, chociażby w okresie barbórkowym, nosiło się te codzienne. Nasze mundury wzięły się z uniformów obowiązujących w wojsku. Nagle któryś z włodarzy polskiego górnictwa postanowił stworzyć uniform tylko dla nas.

J.D.: W okresie międzywojennym górnicy nosili mundur wyjściowy od święta, w każdą niedzielę, umundurowani szli z rodziną do kościoła. Próbujemy to zaszczepić w nowym zagłębiu miedziowym.

Pamiętajmy, że w wieku XV kopalnia była światem mrocznym, groźnym, otoczonym mgłą tajemnic, legend i przesądów

Mundur jest niemal jak książka. Wiem, że można go jakby… czytać

J.D.: W mundurze galowym dostrzeżemy wiele elementów pochodzących z tradycyjnego roboczego ubrania kopacza, który pracował na dole, w kopalni. Sztywna czapka, czyli czako, jest nawiązaniem do czapy, która pod ziemią pełniła wówczas funkcję kasku. Dostrzeżemy również resztki pelerynki, która niegdyś miała kaptur, osłonę przed lejącą się na głowę wodą. Z kolei aksamitne zaszywki to cytat ze stroju roboczego, w którym służyły do chowania różnych przydatnych przedmiotów. Wreszcie pióropusz. Słynny humanista z XVI wieku, Agricola, opracował „De re metalica”, w której opisał całe ówczesne górnictwo. Pióropusz prawdopodobnie służył poszukiwaczom złota jako zmiotka, do której przyczepiały się drobiny kruszcu. Później taką miotełką czyszczono otwory strzałowe.

A czego możemy dowiedzieć się o osobie mundur noszącej?

A.K.: Spójrzmy na naszywki szmuklerskie, czyli górnicze dystynkcje. Składa się z borty, czyli obrzeża. Jest zatem borta dyrektora z jakby generalskim wężykiem. Taka z ząbkami to z kolei borta dyrektora górniczego, inna jest inżyniera, technika i górnika. Do tego rozetki, czyli charakterystyczne gwiazdki.

J.D.: Porównajmy także pióropusze. Dyrektorzy mają zielone, białe to dozór wyższy, z kolei czarne to górnicy, a czerwone orkiestra. Jej kapelmistrz szczyci się czerwono-białym pióropuszem.

A mundur powie nam, czy mamy do czynienia z górnikiem miedziowym, węgla, czy nafty?

A.K.: Od 1949 roku, od wejścia w życie Karty górnika, określającej ramowo wzór munduru, różnic nie ma. Wszyscy górnicy zostali uznani za jedną grupę zawodową z jednym strojem galowym i takimi samymi oznaczeniami.

Czy są różnice w górniczej obrzędowości gwarków z węgla i tych z miedzi?

J.D.: Zasadniczej nie ma, ale pamiętajmy, że owa obrzędowość, zwyczaje rodziły się w górnictwie kruszcowym. Później dopiero przeszła do węglowego.

A.K.: W dawnych czasach, na Śląsku, odbywały się akademie, podczas których w tym dniu wygłaszano przemówienia i sprawozdania z działalności... Później górnicy szli na obiady w rodzinnym gronie. U nas też tak było do lat 80. Dziś w KGHM organizujemy centralne uroczystości, gdzie ma miejsce wręczenie szpad, odznaczeń i pada raptem kilka uroczystych słów. To co nas różni od Śląska to pochód przez miasto. Mamy bryczki, pochodnie… Dochodzimy do centralnego punktu, gdzie prezydent miasta oddaje nam klucze do miasta i wówczas rozpoczyna się główna ceremonia, której pan Janek jest mistrzem już od wielu lat.

J.D.: U nas jest tradycyjnie, podobnie, jak było w dawnych czasach w Krakowie, czyli kultywujemy zwyczaj przemarszu przez miasto. Teraz mamy z tym do czynienia tylko w górnictwie miedziowym i w Olkuszu. Węgiel nie zaadaptował tej tradycji, która wywodziła się z Akademii Górniczej.

Jest pan centralną postacią tego, co dzieje się po zakończeniu pochodu?

J.D.: Najważniejsi są młodzi górnicy, a raczej adepci zawodu, którzy górnikami się staną. Ja, czyli Lis Major, jestem mistrzem ceremonii, nauczycielem. To tradycja wywodząca się z austriackich kopalń w Loeben, jeszcze z wieku XIX. Polscy studenci tamtejszej uczelni górniczej przywieźli ją do Polski. Po 1945 roku nastąpiło odrodzenie tradycji, myśmy, absolwenci Akademii Górniczo-Hutniczej, przywieźli ją tutaj. Kultywowany przez nas symboliczny skok przez skórę niewiele różni się od pierwowzoru. Pierwszy obrzęd skoku przez skórę odprawiony w Austrii po polsku przez polskich studentów odprawiono w latach 1894 - 1917. W 1919 roku zwyczaj ten odrodził się i pierwszy skok odbył się w… krakowskim hotelu Grand, a w 1921 odbył się już Pochód Lisów. Skok przez skórę to - krótko mówiąc - przyjęcie do stanu gwareckiego. I co ważne, w obrzędzie tym zmieniono przez lata niewiele elementów, przetrwał tak, jak opracowali go polscy studenci w Austrii…

Czyli to taki chrzest na górnika?

J.D.: Kilka lat trwało przygotowanie adepta. I to nie tylko pod względem zawodowym. Górnictwo kiedyś wymagało określonych cnót - solidności, solidarności, koleżeństwa... I na tym nam zależy, aby one przetrwały i staramy się te cechy charakteru kultywować. A sam fakt skoku przez skórę? To element pełen patosu, ale i rzewności. I naprawdę pozostawia niezatarte wspomnienia.

Sama skóra także jest pewnym cytatem z przeszłości

J.D. Oczywiście, stanowiła element wyposażenia gwarka. Kładziono ją podczas pracy pod kolana, zjeżdżano na niej pochylnią, przenoszono urobek. To był także element stroju wyróżniający rasowego gwarka. Stąd ten skok to symbol przekroczenia granicy między światem znanym z powierzchni i światem podziemi. Pamiętajmy, że w wieku XV był to świat mroczny, groźny, otoczony mgłą tajemnic, legend i przesądów. Budził grozę i przekroczenie tej granicy wymagało odwagi. Zresztą niebezpieczeństwo czyhało na gwarków także na powierzchni. Stąd tradycyjna broń, do której mieli prawo noszenia. Pierwsze wyrobiska znajdowały się bowiem w odludnych górach, gdzie eksploatowano to, co pokazała natura. A w górach roiło się od nieuczciwych ludzi, którzy tylko czyhali na łatwy zarobek.

A.K. Broń także podkreślała przynależność do górniczego stanu. Bowiem określenie „stan” oznaczało nie tylko grupę ludzi, ale i określone przywileje. Byli wolnymi ludźmi, z którymi liczyli się nawet władcy, mieli samorząd, wystawiali zbrojnych w przypadku wojny.

Z kolei karczma piwna to pozostałość dawnych rozliczeń właśnie z władcą?

J.D.: Karczmy piwne to raczej echo rozliczenia wzajemnego gwarków, którzy byli współudziałowcami górniczego przedsięwzięcia. I właśnie tutaj, podczas tego corocznego spotkania, odbywało się przyjęcie młodych do stanu górniczego.

Barbórkowe obrzędy pełne są kodów, odwołań, cytatów… Czy młodzi górnicy potrafią je jeszcze odczytać?

A.K.: Potrafią, przynajmniej w tym podstawowym zakresie. I doceniają. Przez dziesiątki lat wręczam szpady. I jestem świadkiem prawdziwych wzruszeń, emocji. Pamiętam, że zdarzyło się, iż jeden z górników podczas tej ceremonii zasłabł. Te symbole są ważne i dostrzegane przez całe górnicze życie. Dosłownie. Nawet po pogrzebie zasłużonego górnika można usłyszeć, że w ceremonii uczestniczyło „dziesięć zielonych pióropuszy”. Czyli było tylu dyrektorów.

Czego życzy się górnikom?

A.K. i J.D.: Szczęścia.

Jan Dusza

Na zakończenie chciałbym zacytować fragment z tekstu ceremonii skoku przez skórę: „Stare jest górnictwo nasze
Tak stare jak ludzkość prawie.
Już od najdawniejszych czasów praojcowie nasi skarby dobywali, a brać górnicza zawżdy jedną stanowiła rodzinę.

Dlaczego św. Barbara?

Święta Barbara była córką bogatego i wpływowego poganina. Ojciec bardzo pilnował pięknej i mądrej córki. Żeby uchronić ją przed złym wpływem różnych ludzi kazał wybudować wieżę, w której zamknął córkę. Pozwolił jedynie na to , by przychodzili do niejdo nauczyciele. I wówczas dziewczyna dowiedziała się o chrześcijaństwie. Ojciec zwiedziawszy się o jej nowej religii żądał, aby się jej wyrzekła. Zginęłaby niechybnie, gdyby nie to, że nagle rozstąpiła się przed nią ziemia i znalazła jaskinię, w której znalazła schronienie. Dlatego została patronką tych , którzy przebywają i pracują pod powierzchnią ziemi...

Mariusz Kapała

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska