Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak sołtys Surowej chroni środowisko

Janczo Todorow
- Sołtys powinien świecić przykładem, a nie naruszać prawo - mówi Wiesław Polit.
- Sołtys powinien świecić przykładem, a nie naruszać prawo - mówi Wiesław Polit. Janczo Todorow
W podżarskiej Surowej mieszkańcy opowiadają o tym, jak sołtys sprowadza śmieci i odpady budowlane na swoje grunty rolne. - I wszyscy się jego boją - mówią niektórzy mieszkańcy, którzy za żadne skarby nie podają nazwiska.

Jakiś czas temu do urzędu gminy dotarła wiadomość, że w marcu tego roku na gruntach rolnych należących do pana O. (nazwisko znane redakcji) wykopano doły, wydobyto z nich piasek, a następnie złożono śmieci. I zasypano gliną. Sprawą zainteresował się Wiesław Polit, inspektor do spraw ochrony środowiska. Z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Zielonej Górze przyjechali na wizję lokalną.

Dokonano próbne wykopy na głębokości pół metra, ale nie natrafiono na śmieci. Głębszych wykopów nie było możliwe zrobić z uwagi na zbyt twarde podłoże. Ustalono, że trzeba będzie wykonać prace na głębokości przy pomocy koparki i powiadomiono o tym wójta gminy. Wójt Jan Dżyga odpisał, że gmina nie dysponuje pieniędzmi na wynajęcie koparki. Koszt wynajęcia sprzętu wynosi 100 zł plus VAT za jedną godzinę. - To inspektorat powinien udowodnić na swój koszt, że w tym miejscu złożone są odpady - zapewnia wójt Dżyga.

Wraz z inspektorem W. Politem pojechaliśmy do Surowej, aby na własne oczy zobaczyć grunty, na których robiono wykopy. Okazało się, że ta sprawa to wierzchołek góry lodowej. - Pan przyjechał sam, a powinien przyjechać pan z policją i prokuratorem - mówi starsza pani. - Niech pan nie pyta o moje nazwisko, bo wszyscy się tutaj boją sołtysa, nikt mu nie podskoczy. Sołtys zrobił sobie na swoich gruntach prywatne wysypisko śmieci, prawie codziennie zwożą tam różne odpady. Bo to taniej wychodzi i wszystkim się opłaca.

Wraz z inspektorem udaliśmy się we wskazane miejsce na skraju wsi. Rzeczywiście widać gołym okiem, że od jakiegoś czasu zwożone są tutaj różnego rodzaju śmieci - gruz budowlany, folie oraz bliżej nieznanej masy, prawdopodobnie szlaka oraz kawałki asfaltu. Z boku stoi wielka koparka. Po śladach w gruncie można wywnioskować, że zajeżdżają w to miejsce ciężkie pojazdy. - Dla mnie to coś zupełnie nowego - powiedział nam zaskoczony W. Polit. - Owszem, grunt należy do sołtysa, ale prawo zabrania tworzenia wysypiska śmieci na gruncie uprawnym bez stosownych zezwoleń. A takich sołtys nie posiada. Dlatego jeszcze dzisiaj wysyłam doniesienie do wojewódzkiego inspektoratu.

Udaliśmy się do domu wójta, ale nie zastaliśmy go. Udało się spotkać go wieczorem tego dnia. Kiedy ujawniliśmy temat, sołtys Grzegorz Szewczyk uciął: - To jest mój prywatny grunt. Nie będę na ten temat rozmawiał.

Chcieliśmy zadać kolejne pytania, ale w obronie sołtysa stanęła jego żona, która szybko wciągnęła męża do mieszkania, twierdząc, że jest on bardzo zapracowany i zmęczony.
- Czekamy na doniesienie gminnego inspektora - powiedział nam Wojciech Konopczyński, zastępca wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska w Zielonej Górze. - Sprawdzimy na miejscu i jeżeli fakty zostaną potwierdzone powiadomimy prokuraturę. Jeżeli chodzi o koparkę, moim zdaniem powinna ją wynająć gmina, której podlega ochrona środowiska. Ale w tej sprawie wypowie się prawnik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska