Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak wykryto jeden ze sprytniejszych przewałów samochodowych w Lubuskiem

Dariusz Chajewski 68 324 88 79 [email protected]
Prokuratorzy, którzy zajmowali się przestępczością zorganizowaną, i policjanci wykryli, że dużą część samochodów sprzedano za pośrednictwem znanego komisu w Zielonej Górze
Prokuratorzy, którzy zajmowali się przestępczością zorganizowaną, i policjanci wykryli, że dużą część samochodów sprzedano za pośrednictwem znanego komisu w Zielonej Górze fot. archiwum
Policjanta coś tknęło. Skąd nagle w Lubsku aż tyle mercedesów sprinterów i to w niezłym stanie? Dzięki temu motoryzacyjnemu pytaniu, rozpracowano gang handlujący kradzionymi samochodami.

To były dziwne czasy. Z naszych ulic wymiatało maluchy, trabanty i syrenki. Ich miejsce zajmowały lepsze marki. Ale wielu właścicieli aut z drugiej ręki nie odważyło się przekroczyć granicy. Nikt nie mógł być pewnym, czy jego prawie nowy samochód przyjechał do kraju do końca legalnie. Oto historia kilkudziesięciu właścicieli szykownych mercedesów sprinterów.

Zaczęło się w Lubsku. W 1999 r. miejscowi policjanci, a raczej jeden z nich, zauważyli pewien fenomen. W tym średniej wielkości mieście pojawiły się nagle stada nowych dostawczych mercedesów i to określonego typu - sprinterów. I tak po nitce do kłębka...

Francuski numer

Przyjrzano się numerom aut i statystykom niemieckiej policji. Rychło okazało się, że samochody były kradzione u naszych zachodnich sąsiadów, po czym wędrowały do Francji, a później, po przerobieniu numerów nadwozia i podrobieniu dokumentów świadczących o francuskim pochodzeniu, trafiały do Polski.

We Francji nie ma obowiązku wyrejestrowania auta po jego sprzedaży, co złodzieje skrupulatnie wykorzystali. Jeden z członków mercedesowego gangu miał prawo stałego pobytu w tym kraju i tam - po przebiciu numerów - rejestrował kradzione samochody. On także był kurierem i przekraczał sprinterami polską granicę.

Ustalono osobę, która wprowadzała auta na nasz rynek, i jej czterech wspólników. Żaden z podejrzanych nie przyznał się do winy, jeden potwierdził tylko, że przywiózł z Niemiec części samochodowe i jeden pojazd.

Atrakcyjny dwulatek

Złodzieje kradli tylko dwu-, trzyletnie mercedesy. Na podstawie informacji z dokumentacji celnej, ekspertyzy aut parkujących w Lubsku oraz badań mechanoskopijnych stwierdzono, że łupem grupy padło ponad 30 samochodów. Później policjanci mogli udowodnić 42 kradzieże, ale przypuszczają, że było ich znacznie więcej. Sprintery warte były od 30 do 100 tys. marek. Część padła łupem wraz z towarem. Odzyskano 38.

Kierując się listą aut, ustalono ich aktualnych posiadaczy i zbadano wszystkie mercedesy, które przeszły, a raczej przejechały przez Lubsko. Były już pozornie legalnie zarejestrowane w Polsce, a ich właściciele przekonani, że kupili całkowicie "czyste" samochody. Zwłaszcza że przecież byli ostrożni. Wprawdzie sprintery nabyli na giełdach i w komisach, ale tak starannie sprawdzili dokumenty...

Komisy pełne cudów

Prokuratorzy, którzy zajmowali się przestępczością zorganizowaną, i policjanci wykryli, że dużą część samochodów sprzedano za pośrednictwem znanego komisu w Zielonej Górze. Złodzieje współdziałali przy tym z pełnomocnikiem tej firmy. Początkowo wydawało się, że szef o nielegalnym pochodzeniu sprinterów nie wiedział. Ale później ustalono - opierając się m.in. na zeznaniach jednego z podejrzanych - że za pośrednictwem komisu sprzedano znacznie więcej mercedesów niż wskazywała dokumentacja. Pełnomocnik firmy nie wydał na żądanie policji wszystkich umów. Usłyszał zarzuty, odmówił składania wyjaśnień.

=Co stało się z samochodami? Wróciły do prawowitych właścicieli, czyli w praktyce - do niemieckich ubezpieczalni. Te poszły na rękę Polakom, którzy w dobrej wierze kupili te auta, i odsprzedały je obecnym właścicielom. W praktyce nabywcy sprinterów zapłacili za nie dwukrotnie. Rekompensaty mogli dochodzić na drodze cywilnej, od złapanych złodziei. Ale wiedzieli, że to czysta teoria. Gang nie tylko kradł mercedesy, ale też dokonywał napadów, a jego szef - zdaniem śledczych - miał na sumieniu również zabójstwa na zlecenie... Łącznie policjanci zatrzymali 14 członków szajki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska