Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jaki był miniony rok dla naszego futbolu?

Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
W Gorzowie kibice z całego regionu mieli okazję obejrzenia wielkiej Legii Warszawa (jasne stroje)
W Gorzowie kibice z całego regionu mieli okazję obejrzenia wielkiej Legii Warszawa (jasne stroje) fot. Kazimierz Ligocki
Miniony rok przyniósł kibicom wiele radości, ale i smutku. Część klubów zrealizowała swoje cele i marzenia, ale kilka obeszło się smakiem. Suma sumarum, jest lepiej niż 12 miesięcy temu.

Podsumowanie zaczniemy od pierwszoligowego GKP Gorzów, który dostarczył największych emocji, fundując przy okazji kibicom prawdziwą huśtawkę nastrojów. W 2009 rok beniaminek na zapleczu ekstraklasy wszedł z nożem na gardle. Miejsce w strefie spadkowej i perspektywa walki o utrzymanie - tak to wyglądało w styczniu.

Lekiem na to zło miał być nowy trener Mieczysław Broniszewski. Nie był, bo jego poczynania nie były tak samo mocne, jak wypowiedzi ("Nie wróciłem wyrabiać sobie nazwiska, tylko ratować ukochany "Stilon"). O przepraszam, ostro było na początku, gdy z hukiem wywalił z drużyny "tańczących" z urazami Pawła Kaczorowskiego i Macieja Malinowskiego oraz Dawida Dłoniaka. W sumie pożegnał się z połową drużyny! Wśród kibiców zawrzało, ale trener i tak robił dobrą minę do - jak się później okazało - złej gry (na boisku zgromadził zaledwie dwa punkty). Ostatecznie został zdymisjonowany w kwietniu, po czym w niesławie opuścił Gorzów.

Misji niemożliwej, czyli ratowania GKP przed spadkiem, podjął się Adam Topolski. Najpierw przywrócił zawieszonych Kaczorowskiego i Dłoniaka, a następnie tchnął w zespół nowego ducha. Piorunujący finisz i wygrane baraże dały niebiesko-białym utrzymanie, a szkoleniowcowi wielką popularność w mieście nad Wartą. Jego akcje jeszcze bardziej poszły w górę, gdy w nowym sezonie w pięknym stylu ograł wielkie firmy Pogoń Szczecin i Górnika Zabrze. Po kolejnych udanych meczach nasi zyskali markę i miejsce w czubie tabeli. Było "piknie".

Niespodziewane tąpnięcie przyszło w końcówce. Zaledwie dwa "oczka" w pięciu spotkaniach i GKP spadł aż na 10 miejsce. Mimo to miniony rok kibice zapiszą na plus. Oprócz ligowych emocji, w pamięci zapadnie im też, mimo porażki, pojedynek 1/16 Pucharu Polski z Legią Warszawa. Takiego wydarzenia nie było nad Wartą od ponad dekady.
Szczebel niżej też poprawa, choć pierwsze półrocze to był dramat. Na szczęście z happy endem. Beznadziejna postawa Lechii Zielona Góra i Polonii Kozery Słubice, którzy zakończyli ubiegły sezon pod kreską oraz baraże Czarnych Żagań bezlitośnie obnażyły słabość lubuskiego futbolu. Ale chyba mamy u Stwórcy chody, bo nasze zespoły, które były zagrożone spadkiem, pozostały w lidze po wycofaniu się kilku rywali. Nowy sezon przyniósł miłą niespodziankę w postaci bardzo dobrej gry Czarnych (ścisła czołówka). Mimo organizacyjnej zawieruchy, podopieczni Zbigniewa Smółki zrobili kawał dobrej roboty, a w Żaganiu "chodzenie na Czarnych" znów jest w modzie.

Ciekawie było też w Słubicach. Choć "niedoceniani" przez zdymisjonowanego jeszcze w sierpniu trenera Marka Czerniawskiego Brazylijczycy, wykruszali się w trakcie rundy jeden po drugim, to i tak poloniści zajęli jesienią bezpieczną lokatę. Czyli można jednak i bez "kanarków". Za to w Zielonej Górze medal za wytrwałość w tym co robi, należy się szkoleniowcowi Maciejowi Murawskiemu. Optymizmem zaraził też podopiecznych, którzy mimo wciąż pustej klubowej kasy, skutecznie walczyli zwłaszcza pod koniec. Tylko że za ambicję utrzymania lechitom nikt nie da. Nietęgie miny mają w Polkowicach. Górnik miał gromić rywali, a tymczasem szansa na awans do pierwszej ligi z każdym meczem jakby coraz mniejsza. Wiosną będzie lepiej?

W trzeciej lidze bez zmian. Dolnośląskie nadal leje naszych na potęgę, a zadowoleni mogą być jedynie w Świebodzinie. W Pogoni nikt nie zakładał nierealnych celów. Miał być środek tabeli? No to jest. Niespodzianką jest za to słabsza postawa Steinpolu Ilanki Rzepin. Ta ekipa ma potencjał i budżet, by grać nawet szczebel wyżej, a tymczasem znów było jak zawsze. ZA to w czwartej lidze rywale widzieli tylko Orła cień. Międzyrzeczanie wygrali jesienią wszystkie mecze i gdyby nie odejście do Warty Poznań trenera Dariusza Borowego, w zasadzie już dziś mogliby otwierać szampany. Kibicom pozostaje nadzieja, że dorobek tak udanej jesieni nie zostanie zmarnowany na wiosnę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska