Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jakim trzeba być człowiekiem, by coś takiego zrobić. Martwe norki wisiały na drzewie

Jakub Pikulik 95 722 57 72 [email protected]
Makabryczny widok zbulwersował naszego Czytelnika. W środę przed 15.00 martwe norki zdjęła policja.
Makabryczny widok zbulwersował naszego Czytelnika. W środę przed 15.00 martwe norki zdjęła policja. fot. zdjęcia Czytelnika
- Mamy dość tych zwierząt. Śmierdzą, duszą kury i gęsi, same z nimi kłopoty - mówią mieszkańcy wsi. We wtorek kilka norek ktoś powiesił na drzewie w Bronowicach. Ferma, w której są hodowane, działa bez pozwoleń.

Przeczytaj też: Makabryczny widok. Ktoś wiesza na drzewach martwe norki

Ferma norek oddalona jest od zabudowań o ok. 180 m. - Te zwierzęta żywią się mięsem. W lecie to strasznie śmierdzi, wszędzie latają wielkie muchy. Przedtem w tym miejscu hodowano krowy i tych problemów nie było - żali się Barbara Skubiszewska.
Ferma ruszyła sześć lat temu. Ale prawdziwe problemy zaczęły się stosunkowo niedawno. We wsi zaczęło się pojawiać coraz więcej norek. - Wchodzą do kurników, zagryzają kury. Niektórzy próbują je zabijać, ale to nic nie daje. Norek jest tu bardzo dużo - mówi Józefa Smolarkiewicz.
Niektórym puszczają nerwy. W środę Czytelnik powiadomił nas, że ktoś w Bronowicach na gałęziach pozawieszał martwe norki. - Nie wiem, jakim trzeba być człowiekiem, by takie coś zrobić - mówi nasz informator.

Przeczytaj też: Zagłodzony pies wyglądał jak szkielet na łańcuchu

Po naszym zgłoszeniu sprawę bada policja. - Traktujemy informację z ,,GL" jako zawiadomienie. Na miejsce już jedzie patrol - mówił nam wczoraj przed południem Andrzej Węglarz z Komendy Powiatowej Policji w Strzelcach. - Poza policjantami był tam też przedstawiciel inspektoratu ochrony środowiska. Policjanci zabezpieczyli miejsce, gdzie były powieszone zwierzęta. Trwa w tej sprawie dochodzenie - mówiła już po południu Justyna Migdalska z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie.

Jeśli okaże się, że policja trafi na ślad człowieka, który je powiesił i jeśli czyn ten zostanie zakwalifikowany jako znęcanie się, to sprawcy grozi nawet do roku pozbawienia wolności.

Tymczasem okazuje się, że wciąż ferma działa bez zezwoleń. Po protestach mieszkańców została cofnięta decyzja o warunkach zabudowy. W ślad za nią powiatowy inspektor budowlany cofnął wszystkie inne zgody. - W mojej ocenie, tego typu działalność nie powinna być prowadzona tak blisko zabudowań. To uciążliwe dla ludzi - mówi burmistrz Strzelec Tadeusz Feder i odsyła do powiatowego inspektoratu budowlanego.

Dzwonimy do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Drezdenku. - Kilkakrotnie nakładaliśmy karę wysokości ponad 20 tys. zł. Bez skutku - mówi Tomasz Czekajło. Nałożono też jednorazową karę, ponad 400 tys. zł, ale ferma się odwołała i wygrała. - Teraz czekamy na decyzję o warunkach zabudowy, którą wydaje gmina. Jeśli decyzja będzie pozytywna wtedy ferma będzie kontynuowała działalność. Jeśli negatywna, wówczas będzie musiała zostać zamknięta - dodaje Czekajło.

Problem w tym, że aby gmina wydała decyzję o warunkach zabudowy, potrzebuje decyzji o wpływie fermy na środowisko, której do tej pory nie otrzymała. - Urzędnicy przerzucają się odpowiedzialnością, a my cierpimy. Nic dziwnego, że ludziom puszczają nerwy i dochodzi do takich sytuacji, że ktoś zabija norki i wiesza je na drzewach - mówi B. Skubiszewska.

Właściciel fermy norek w Bronowicach był w środę nieuchwytny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska