Jarosław Nieradka: Z pomysłami chcemy trafiać też do polityków

Jaka jest idea powołanego do życia Stowarzyszenia „Teraz Lubuskie”?

„Teraz Lubuskie” to projekt, którego celem jest łączenie potencjałów różnych grup Lubuszan. Razem z kolegą Jakubem Szczepańskim, młodym człowiekiem, który kończy medycynę na naszym uniwersytecie, doszliśmy do wniosku, że dotychczasowe formy, które funkcjonowały, czy to OPZL, czy Towarzystwo Naukowe to towarzystwa społeczne, które były dość hermetyczne, zajmowały się tylko swoim wycinkiem tematycznym. Stwierdziliśmy, że brakuje takiego stowarzyszenia, które byłoby wspólną przestrzenią dla wszystkich środowisk, dla liderów, żebyśmy mogli wypracowywać wspólne rozwiązania dla poszczególnych samorządów, dla całego województwa. Stąd właśnie pomysł na „Teraz Lubuskie”. Również w kontekście środków pojawiających się na rozwój regionu. Chcielibyśmy podpowiadać władzom, jak można je dobrze wykorzystać.

W stowarzyszeniu jest również Janusz Jasiński, Sławomir Kowal, Patryk Lewicki... osoby, które w przestrzeni publicznej już funkcjonują, także w tej politycznej, więc pytanie co dalej i skąd tak szeroki personalny wachlarz?

Tu jeszcze moglibyśmy kilka takich osób wymienić m.in. pani Marta Rogalińska, która ma ogromne doświadczenie w kwestii wspierania grupy osób wykluczonych, ale rzeczywiście to są mocne nazwiska, można powiedzieć, że udało nam się zebrać liderów w swoich dziedzinach w tym stowarzyszeniu i taki jest właśnie cel, bo są to osoby z dużym doświadczeniem. Cele polityczne... nie sposób mówić dziś o rozwoju jakiejkolwiek gminy, powiatu udając, że da się to zrobić bez polityki. Czyli krótko mówiąc, mam świadomość, że chcielibyśmy sowimi pomysłami, swoimi ideami trafiać do polityków, do samorządowców współpracować z nimi i inspirować ich do dobrych zmian.

… ale to konkretnie, Patryk Lewicki - ostatnio aktywny podczas strajku przedsiębiorców w Warszawie. Sławomir Kowal jest radnym wojewódzkim z koła „Bezpartyjni Samorządowcy”, które teraz jest w koalicji z klubem KO, PSL i Nową Lewicą. Jak was sytuować?

A dodam jeszcze, że mam również członków, którzy sympatyzują z Konfederacją i PiS. Powiem tak, w tym takim szerokim wachlarzu, który rozłożyliśmy w poprzednim tygodniu, w tym jest siła. Chcemy pokazywać, że możliwa jest współpraca, a dzielenie się na grupy polityczne, które mają konkretną łatkę, jest zupełnie absurdalne. Naszym celem jest, żeby dobrze wykorzystać ten czas. To, co mówi też Janusz Jasiński, my tego nie robimy tak do końca dla siebie, my to robimy dla przyszłych pokoleń.

Co doradziłby pan władzom Lubuskiego w kontekście negocjacji ws. RPO. Minister zarzucił marszałek brak negocjacji. Marszałek mówiła wcześniej, że nie będzie kłaniać się ministrom, teraz mówi, że żadnych negocjacji nie było. Ostatecznie Lubuskie znalazło się na szarym końcu.

No właśnie, zabrakło tego, o czym mówimy od początku rozmowy, dialogu pomimo różnic politycznych. Jako Lubuszanin czuję się z tym niedobrze, bo jeżeli inne województwa otrzymują proporcjonalnie więcej środków, to uważam, że zostaliśmy potraktowani trochę gorzej, ale pytanie, co zrobiły władze województwa i czy rzeczywiście była szansa na to, żeby wywalczyć więcej. Mamy parlamentarzystów, to mogą być ambasadorowie naszego regionu, w tych sytuacjach i kiedy dobro regionu wymaga zasypania dołów powstałych przez kilka kadencji, a może i przez kilkanaście, to trzeba to zrobić. I jeżeli mówimy o różnicy w kwocie 60 mln euro, to jest 250 mln zł. To jest siedem, osiem parkingów wielopoziomowych, takich jak te, które budujemy teraz w Zielonej Górze. To pokazuje, co moglibyśmy zrobić, gdyby te środki były. Do tego trzeba dialog i wierzę, że uda się jeszcze to zrobić, ale nie można się na siebie obrażać i na pewno studzić ten ton debaty publicznej.

Wywiad na podstawie zapisu wczorajszej rozmowy w Radio Zachód