Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jezioro ginie

Justyna Migdalska
Henryk Śpiewak nie ma wątpliwości, że jez. Górne zanieczyszczane jest przez wpuszczaną do niego  wodę ze stawów rybnych i rzeki Młynówki. -  Widzę to gołym okiem i nic mnie nie przekona - mówi.
Henryk Śpiewak nie ma wątpliwości, że jez. Górne zanieczyszczane jest przez wpuszczaną do niego wodę ze stawów rybnych i rzeki Młynówki. - Widzę to gołym okiem i nic mnie nie przekona - mówi. fot. Justyna Migdalska
Woda w jez. Górnym jest brudna i nikt temu nie zaprzecza. Mieszkańcy dyskutują i pytają czyja to wina. Wychodzi na to, że natura.

- Gdy oczyszczany jest staw i wyławiane są karpie, woda w jeziorze podnosi się o kilkadziesiąt centymetrów i robi się brunatna. Dlatego jest brudna - uważa Henryk Śpiewak, przewodniczący Polskiego Związku Wędkarstwa w Strzelcach Kraj.

To nie przez stawy
Burmistrz Strzelec Tadeusz Feder uważa inaczej. - To nie przez stawy, po prostu naturalny ruch wody został zakłócony, kiedy wybudowano drogę nr 22. Wtedy odpływ z jeziora znacznie się zmniejszył, nie ma rotacji, więc jest zamulone i brudne - twierdzi. Gdy był starostą, jego obowiązkiem było wystawienie pozwolenia wodno - prawnego na korzystanie ze stawu i rzeki Młynówki, która uzupełnia wodę w stawach należących do Zdzisława Szylara. - Wszystko jest zgodne z prawem - zapewnia burmistrz.

Natura robi swoje

Zapytaliśmy o zdanie na ten temat biologa, który wolał pozostać anonimowy. Jego zdaniem to, co dzieje się teraz z miejskim jeziorem, jest naturalnym zjawiskiem. - Kilka lat temu, kiedy były jeszcze pegeery, pola były użyźniane. Związki mineralne z pól przedostały się przez glebę do jeziora, co spowodowało przyrost glonów. A ponieważ było w nim za mało ryb, które mogłyby zjadać roślinność, zaczęła ona mętnieć, a dno zrobiło się muliste. Za kilka lat z jeziora zrobi się staw - prognozuje biolog.

Długie jest blisko

Szczepan Słomczyński, administrator terenów turystycznych na Długim i plaży miejskiej w Strzelcach twierdzi, że wędkarze też dokładają swoje trzy grosze . - Zanęcają ryby pokarmem, który opada na dno i tam gnije, co powoduje jeszcze większe zanieczyszczenie jeziora. I koło się zamyka - twierdzi. Podziela opinię biologa, że to naturalne zjawisko.- Koszty oczyszczenia jeziora znacznie przekraczają możliwości budżetowe miasta. - twierdzi Słomczyński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska