Sędzia Jerzy Mudryk wydał wyrok, który powinien być przestrogą dla tych "biznesmenów", którzy wykorzystują pracowników i im nie płacą. A takich jest jak wiadomo dużo. Jak się okazuje, zgodnie z naszym prawem, są zwyczajnymi przestępcami, można ich oskarżyć i ukarać. Tak jak Arkadiusza A., biznesmena z Warszawy.
Przyjechał do Głogowa kilka lat temu i wynajął pomieszczenia w siedzibie dawnej Milany. Zatrudnił szwaczki, produkował ubrania na eksport. Obiecywał kobietom dobre wypłaty. Ale interes mu nie wyszedł, po kilku miesiącach go zamknął i zniknął.
Nie płacąc kobietom zaległych pensji, nie wydając im dokumentów. W 2007 roku przed sądem pracy Arkadiusz A. z 15 byłymi swoimi pracownicami zawarł ugodę. Obiecał, że im zapłaci zaległe wynagrodzenia. Niestety, nie dotrzymał słowa. Panie musiały przez wiele miesięcy walczyć o jakiekolwiek pieniądze.
- Zgłosił upadłość swojej firmy. Z tego co wiem, to wykazuje, że nie ma żadnego majątku i głogowianki odzyskały tylko część pieniędzy z funduszu gwarantowanego świadczeń pracowniczych - powiedział nam Patryk Kosela z "Sierpnia 80", który pomagał poszkodowanym szwaczkom walczyć o ich prawa.
Niezależnie od sprawy o wynagrodzenia, proces trwał także przed sądem karnym. Arkadiusz A. był oskarżony o uporczywe naruszanie uprawnień pracowniczych przez niewypłacanie przez kilka miesięcy wynagrodzeń lub wypłacanie ich tylko częściowo. Także o zatrudnianie jednego z pracowników bez umowy o pracę, wykorzystanie go i niezapłacenie mu pensji oraz niezapłacenie składki pracowniczej.
Proces przed sądem trwał dwa lata. W czwartek zapadł wyrok. Sąd skazał biznesmena na rok pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na dwa lata, musi także zapłacić grzywnę 4 tys. zł oraz pokryć koszty postępowania sądowego plus 580 zł dopłaty.
- Organizując działalność gospodarczą nie miał dostatecznie dużo pieniędzy aby płacić pracownikom, więc nie płacił - ocenił sędzia Jerzy Mudryk. - Młody, niekarany, przyzwoity. Po prostu się zaplątał.
Ale też Arkadiusz A. nie stawił się na prawie żadną sprawę sądową, nie był także na ogłoszeniu wyroku.
- Ludzie pracowali sumiennie, nawet po godzinach, a pracodawca im nie zapłacił. To jest przestępstwo, które powinno być surowiej karane - powiedział związkowiec Patryk Kosela.
- Wyrok jest zgodny z naszym wnioskiem - powiedziała prokurator Katarzyna Kasperczak. - Prawdopodobnie prokuratura nie będzie składała apelacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?