MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kiedyś tylko szlaka

ARTUR MATYSZCZYK
Żadna ulica w mieście nie odzwierciedla mijających lat tak jak Dolina Zielona. Rozpoczyna się domkami poniemieckimi. Potem przechodzi w lata 60., 70. i późną komunę. Na końcu bije po oczach współczesnością.

Stanisława Sawczuka spotykamy na spacerze do miasta. Ubrany w podkoszulek, z niedbale założoną czapeczką mężczyzna przystaje na chwilę rozmowy. Zapytany o przeszłość Doliny Zielonej, bez wahania odpowiada - To bogata historia.

Kiedyś tylko szlaka

- Tą samą drogą chodziłem ze szkoły kąpać się w Wagmostawie. Ale wtedy to była zupełnie inna okolica. Nie było asfaltu. Tylko szlaka ciągnęła się od początku ulicy do jej końca. A teraz? Jedynie początek osiedla od ul. Sulechowskiej przypomina nieco dawne czasy. Reszta zupełnie się zmieniła - mówi Sawczuk.
Te zmiany łatwo dostrzec przechadzając się między domami. Ulica rozpoczyna się od poniemieckich domków. Później przechodzi w lata 60. A kawałek dalej w budynki z czasów późnego Gierka. To znak szczególny, jakby firmowy Doliny Zielonej. - Oj, pod tym względem faktycznie jesteśmy wyjątkowi - potwierdza Jan Binczarowski, który mieszkał tu w dzieciństwie. A teraz z chęcią wraca do domu, w którym mieszkają jego rodzice.

Cisza nieco zmącona

Mieszkańcy nie narzekają - prawdziwa sielanka. I nie zamieniliby swojej Doliny na żadna inną ulicę. Oczywiście przydałoby się naprawić część drogi. Przydałyby się punkty usługowe - szewc, krawiec, fryzjer, apteka. Z każdym drobiazgiem trzeba lecieć do centrum miasta. Tak, tak mówią "do miasta" - jakby mieszkali na podmiejskim osiedlu.
Dolina Zielona jest wyjątkowa nie tylko dlatego, że czas wyrył na niej swoje piętno. O ile architektura zabudowy zmienia się z upływającymi latami, tak jedna rzecz nie zmienia się wcale. Spokój, który zawsze panuje na tym osiedlu. - To prawda. Choć wiele się zmieniało, cisza pozostaje wciąż ta sama - mówi Dorota, którą spotykamy z skrzyżowaniu z ul. Żabią.

Koniec na początku

Z tą opinią zgadza się Ewa Binczarowska, którą zaczepiliśmy parę metrów dalej, gdy bawiła z wnuczką Emilią. - Spokój jest niezmienny. Tylko ludzie dawniej byli inni. Bardziej zżyci ze sobą. Pamiętam czasy, kiedy tęskniło się za sąsiadami, którzy gdzieś wyjechali. Teraz to nie do pomyślenia. Może dlatego, że mniej nas było? Przecież osiedle kończyło się… zaraz na dzisiejszym początku - uśmiecha się kobieta.
Na tym początku mieszkał już jednak Mieczysław Kozłowski. Starszy mężczyzna zna Dolinę od podszewki. Wszak wprowadził się tu jako jeden z pierwszych. - Pamiętam czasy, kiedy poza dołem nie było nic. Żadnej infrastruktury. A wszystko co było, powstało w czynie społecznym - wspomina pan Mieczysław z łezką w oku. Spoglądając na domy, które wyrosły przy ulicy w późniejszych latach dodaje: - Kto by pomyślał parę ładnych lat temu, że tak szybko osiedle się rozwinie. Ludzie zabrali się ostatnio za remonty starych domów - może dlatego, że poszła wieść, iż zostaną wpisane do rejestru zabytków.
Dolina Zielona wyjątkowa jest jeszcze z jednego względu. Wraz z tym jak rosną numery domów świat staje się nowocześniejszy.

Zapracowany koniec

I im bliżej końca osiedla, tym o dziwo życie nabiera tempa. A w pewnym miejscu wyraźnie rozpoczyna się nowoczesność. Nie tylko w architekturze domów. - Porozmawiać? Z Gazetą? O osiedlu? Spieszę się - odburknęła poproszona o chwilę zwierzeń kobieta przy ulicy Szwajcarskiej. Chwilę później odmawia nam rozmowy młody mężczyzna. Nie ma czasu. Widać, że w głębi osiedla ludzie żyją inaczej, szybciej. - Nie ma się czemu dziwić. Tu mieszkają młodzi przedsiębiorcy. Pracują i żyją na pełnych obrotach - mówi Marcin.
Czy te dwie części osiedla kiedyś staną się całością? - To niemożliwe. Za dużo tutaj się zmieniło - kończy Marcin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska