Szacuje się, że tylko w tym roku zapotrzebowanie w Europie na transport spadło o około 50 procent, a w Polsce - o 40 procent.
Jeden z zielonogórskich przewoźników wysłał swojego potężnego TIR-a do Anglii. Jakie było jego zdziwienie, kiedy kierowca, będąc już na Wyspach, przez komórkę poinformował go, że rezygnuje z pracy. Znalazł bardziej płatną. W konsekwencji ściągnięcie auta do Polski, opłaty parkingowe i kary za nieterminową dostawę towaru, wyniosły kilkadziesiąt tys. zł.