W ubiegłym tygodniu reportaż poświęcony sprawie wypadku pokazała Telewizja Polska. Dziennikarze interwencyjnej audycji Alarm jako pierwsi przeprowadzili wywiad z poszkodowanym w wypadku kierowcą. Doprowadzili również do spotkania z posłem Waldemarem Sługockim, który był prawdopodobnym sprawcą zdarzenia.
W telewizyjnym reportażu słychać jak pan Robert próbuje przypomnieć szefowi lubuskiej Platformy Obywatelskiej, jak wyglądały pierwsze chwile po wypadku.
- Pan do mnie podszedł…
- I prze…, nie przeprosiłem, przeprosiłem pana i zapytałem… Nie, zapytałem najpierw, czy wszystko jest u pana ok - kluczył odpowiadając Sługocki.
Sprawa przyznania się do winy na miejscu wypadku jest istotna, bo podczas zeznań złożonych na potrzeby prokuratorskiego dochodzenia, parlamentarzysta powiedział, że nie pamięta okoliczności zdarzenia. W związku z tym potrzebna jest ekspertyza biegłego, który na podstawie dostępnych informacji, będzie próbował odtworzyć przebieg wypadku.
Pomogą w tym również zeznania świadków. W reportażu wypowiedział się mężczyzna mieszkający w domu, w którego ogrodzenie uderzyło jedno z aut. Mieszkaniec Drzonkowa sugerował, że poseł mógł przed wypadkiem rozmawiać przez telefon, bo po zderzeniu nerwowo szukał go w rozbitym aucie. Hipotezę tę może potwierdzić biling numeru posła. Mężczyzna widział również, że wskazówka prędkościomierza w rozbitym suzuki Sługockiego, zatrzymała się na 70 km/h. W tym miejscu obowiązuje ograniczenie do 40 km/h.
Po emisji reportażu udało nam się porozmawiać z poszkodowanym w wypadku kierowcą. Zapytaliśmy go zarówno o prowadzoną na jego rzecz zbiórkę, jak i spotkanie z posłem Platformy. - Dziękuję moim znajomym za tą akcję. Nasza sytuacja jest trudna. Pomagają trochę rodzice, ale teraz pracuje tylko żona i jest ciężko - mówi Robert Gładki.
Spotkanie z posłem wspomina jako emocjonalnie trudne przeżycie. - Widzieliśmy się pierwszy raz od tamtego czasu. Wszystko, czego chciałem, to usłyszeć to, co powiedział tuż po wypadku. On jednak nie chciał się przyznać, że tam na miejscu, kiedy siedziałem w aucie, podszedł, pytał o mój stan i przepraszał. Opowiadał tylko, że też doznał obrażeń, że był operowany - przypomina sobie kierowca.
-Waldemar Sługocki mówił również, że niepotrzebnie poszedłem ze sprawą do telewizji, bo ta sprawa zostanie wyjaśniona - dodaje pan Robert - nie chcę posłowi szkodzić. Mam tylko do niego żal, że się nie przyznał. Dokładnie pamiętam jak było, ze szczegółami, a poseł nie.
Zbiórka na rzecz pana Roberta prowadzona jest w serwisie Zrzutka.pl. Można ją znaleźć, wpisując w okno wyszukiwania imię i nazwisko poszkodowanego. Darczyńcy mogą wesprzeć mężczyznę i jego rodzinę dowolną kwotą. Akcja będzie prowadzona przez miesiąc.
- Link do zrzutki znajdziecie tutaj: Pomoc dla Roberta - zrzutka.pl
Przeczytaj też:
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?