Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kierowcy mają jezioro zamiast jezdni

DAGMARA DOBOSZ 0 68 324 88 71 [email protected]
Auto niemal topi się w głębokiej kałuży
Auto niemal topi się w głębokiej kałuży fot. Bartłomiej Kudowicz
- Nadeszły roztopy i znów tą drogą nie można przejechać! - alarmuje redakcję ,,GL'' mieszkaniec Otynia. - Najpierw musimy zrobić tam kanalizację - odpowiada wójt.

Do redakcji zadzwonił zdenerwowany Czytelnik, mieszkaniec osiedla nad Ochlą w Otyniu (imię i nazwisko do wiadomości redakcji).

- Jedyna droga do osiedla jest nieutwardzona. Nie dość, że są w niej same dziury, to gdy tylko jest mokro, staje się zupełnie nieprzejezdna. Zamienia się w jezioro. We wtorek w błotnistej kałuży ugrzęzły trzy samochody! Wielu mieszkańców osiedla jest zmotoryzowanych i tylko niszczymy zawieszenia na tych dziurach - wyjaśnia.

Według niego, nikt się do felernej drogi nie chce przyznać i nikt o nią nie dba. - Dzwoniłem do gminy, starostwa powiatowego, a nawet wojewody. Nikt nie był w stanie mi pomóc. Pan z gminy tylko zrobił zdjęcia. Co to da? Napotkałem na wiele trudności ze strony urzędników. Brakuje im chęci, żeby rozwiązać problem - mówi rozgoryczony. I dodaje, że przecież tą droga chodzą dzieci do szkoły. - Nieraz się ubrudzą czy przemakają im buty, a potem muszą cały dzień siedzieć na lekcjach.

Głęboka czarna woda

Postanowiliśmy sprawdzić, jak wygląda dojazd do osiedla. Czytelnik nie przesadził z opisem - całą szerokość drogi zajmuje wielka kałuża. Przejeżdżające przez nie auto rozpryskuje ją na wszystkie strony przy okazji brudząc maskę i przednią szybę. Dalej wcale nie jest lepiej.

Grunt upstrzony jest dziurami jak ser szwajcarski, a w każdej z nich znajduje się woda. Pan Leonard właśnie przejeżdżał rowerem przez kałużę.
- Odkąd istnieje osiedle, a to już będzie dwunasty rok, nie możemy się doczekać budowy. Ten teren jest prywatny. Droga gminna miała być tu obok, ale ktoś zaorał pole - mówi. - Gdy tylko mocniej popada deszcz lub jest odwilż, zaraz powstaje tu wielka kałuża. Dlatego ja wolę powoli przejechać rowerem, autem można ugrzęznąć.

Najpierw kanalizacja

O wyjaśnienie sprawy poprosiliśmy wójta gminy. Teresa Kaczmarek nie jest zaskoczona naszym pytaniem.

- Nie dziwię się mieszkańcom, że narzekają, ale dziś nic nie możemy zrobić - mówi. Przyznaje, że trasa należy do gminy, ale tylko na odcinku dobiegającym do zabudowań. Reszta należy do właściciela ziemi Arkadiusza Hnata. - Wcześniej wydzieliliśmy z własnej działki teren na drogę, ale potem nastąpiło przesunięcie w mapach i powstało zamieszanie.

Ludzie wyjeździli obecną trasę i tak już zostało. Teraz nie ma sensu jej remontować czy utwardzać, ponieważ szykujemy się do skanalizowania tego terenu w ramach projektu z Funduszu Spójności. Najprawdopodobniej nastąpi to w przyszłym roku - mówi T. Kaczmarek. - Na terenie gminy jest wiele dróg gruntowych, które są w kiepskim stanie. Część projektów jest już gotowych, tylko wstrzymujemy się z realizacją ze względu na planowaną budowę kanalizacji.

A co dalej z "wodną" drogą?
- Kiedy grunt wyschnie, wyrównamy ją. A gdy kanalizacja będzie skończona, wtedy zmodernizujemy trasę - zapowiada wójtowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska