Po naszych telefonach dwójka najczęściej wyklejanych w ten sposób obiecała sprawę załatwić.
To co dzieje się w Żaganiu, to prawdziwa bitwa na plakaty. W jeden dzień wisi tu jedna opcja, w kolejnym, w tym samym miejscu, opozycja. Postanowiliśmy sprawdzić ile tych wyborczych ogłoszeń wisi nielegalnie.
Wszystko wyjaśniła
Za słupy i tablice ogłoszeniowe w mieście odpowiada jedna firma. - Najwięcej problemów jest z panią Drobek i z panem Bosakiem. Ten drugi już dwa lata temu wywieszał się gdzie chciał - mówi Marek Nowotny z firmy Megaplakat.
Najczęściej obserwowaliśmy tablicę przy ul. Brackiej, niedaleko naszej redakcji. W piątek wisiał na niej PSL i jego kandydaci, a w poniedziałek na nich "zawisła" pani Anna Dobek. - Już trzeci raz ją zrywam. I jeszcze dodzwonić się do niej nie mogę - opowiadał nam w poniedziałek M. Nowotny.
Nam się udało, jednak dopiero w środę. - Nie mogę sobie pozwolić na coś takiego. Niestety ciężko nad wszystkim zapanować. Często za plakaty odpowiadają młodzi studenci, którzy nie mają pojęcia, gdzie mogą, a gdzie nie mogą wieszać - tłumaczyła się kandydatka do senatu. - Za wszystko zapłacę, zadzwonię do tej firmy i wyjaśnię sytuację.
Sprawdziliśmy. - Zadzwoniła do mnie ta pani i wszystko wyjaśniła, zobowiązała się też zapłacić - poinformował nas przed południem M. Nowotny.
Może nie wiedzą?
Inaczej wygląda sytuacja z Krzysztofem Bosakiem. - Na naszej ulicy na skrzynce energetycznej ten pan "wisi" już dwa lata, od poprzednich wyborów - informuje nasz czytelnik z ul. Szprotawskiej (imię i nazwisko do wiadomości redakcji).
Wczoraj poinformowaliśmy o nowych, nielegalnych plakatach Rafała Mikołajczyka ze sztabu K. Bosaka. - W tym roku nasza kampania jest zupełnie inna, niż dwa lata temu. Więcej mamy zawieszek na latarniach i tak zwanych koziołków przy ulicach. Plakaty zdarzają się sporadycznie - wyjaśniał.
Skąd więc te nielegalne w Żaganiu? - Nie chcę tłumaczyć naszych wolontariuszy. Ale może się to brać z tego, że w wielu miastach na czas wyborów firmy odpowiedzialne za słupy i tablice nie pobierają opłat od kandydatów do parlamentu. Tak jest choćby w Słubicach - mówił R. Mikołajczyk.
On także zadeklarował, że skontaktuje się z firmą Megaplakat i wyjaśni wszystko oraz się rozliczy. Do wczoraj do południa tego nie zrobił. Tak więc do sprawy wrócimy w jednym z najbliższych wydań "GL".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?