Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klęska Roberta Kubicy w Bahrajnie

(ppp)
fot. Archiwum
W Bahrajnie nie oczekiwaliśmy cudów od Roberta Kubicy, ale przyzwoitości. Tymczasem Polak zawiódł na całej linii, a trzecie zwycięstwo odniósł Brytyjczyk Jenson Button.

Wcześniejsze fatalne dla naszego kierowcy wyścigi nie nastrajały dobrze, ale można było się spodziewać, że mimo dopiero 13. pozycji na starcie, Polak powalczy na lubianym przez siebie torze. W końcu przed rokiem wywalczył tu pierwsze pole position, a w wyścigu minął metę jako trzeci.

Niestety, znów zaczęło się fatalnie i już praktycznie po pierwszym okrążeniu mieliśmy po emocjach. Potężnie dotankowany bolid Polaka miał zjechać do pit stopu tylko raz, ale musiał zrobić to już po pierwszym "kółku". W walce o pozycje zaraz po starcie, Kubica w tłoku poważnie uszkodził "nos" bolidu i mechanicy musieli mu go wymienić. Tym samym taktyka legła w gruzach. Podobne problemy mieli jego kolega z zespołu Nick Heidfeld i reprezentant Ferrari Felipe Massa.
Tymczasem po starcie prowadzili kierowcy Toyoty Timo Glock, przed Jarno Trullim, a za nimi jechali Button z Brawn GP i Lewis Hamilton z McLarena-Mercedesa. Lider zjechał do boksu już po 11. okrążeniach, drugi Włoch chwilę później. Szybszy w pit stopie był Trulli i to on objął wirtualne prowadzenie. Niestety, mechanicy niepotrzebnie założyli obu kierowcom twardsze opony, które spowodowały, że zawodnicy Toyoty zaczęli uzyskiwać słabsze czasy. Sytuację wykorzystał będący wówczas na prowadzeniu, ale bez wizyty w garażu Button, który mając przed sobą wolny tor, zaczął odjeżdżać reszcie stawki. Gdy trzy okrążenia później on również zawitał do pit stopu, wyrobił sobie taką przewagę, że na tor wrócił na pierwszej pozycji. Skorzystał również zwycięzca Grand Prix Chin Sebastian Vettel, który wskoczył na trzecie miejsce.

Do końca wyścigu niewiele zmieniało się w czołówce i po prostu wiało nudą. Tym bardziej, że ten, na którego liczymy najbardziej, cały czas ciągnął się w ogonie. Ostatecznie Kubica przyjechał na 18. pozycji, a jego kolega z zespołu Heidefeld na 19. Kryzys BMW Sauber trwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska