Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klęska zielonogórskiej Lechii w Chorzowie z Ruchem

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Trener Lechii Andrzej Sawicki miał w sobotę urodziny, Niestety w niedzielny wieczór piłkarze nie zrobili mu prezentu. Nie miał też powodów do zadowolenia kierownik drużyny Józef Nieśpiał
Trener Lechii Andrzej Sawicki miał w sobotę urodziny, Niestety w niedzielny wieczór piłkarze nie zrobili mu prezentu. Nie miał też powodów do zadowolenia kierownik drużyny Józef Nieśpiał Mariusz Kapała
Zielonogórska Lechia nie dała rady przegrywając w Chorzowie z faworyzowanym Ruchem aż 0:4.

Ruch Chorzów - Lechia Zielona Góra 4:0 (1:0).
Bramki dla Ruchu: Idzik 2 (46, 54), Mokrzycki (18), Janoszka (58)
Lechia grała w składzie: Fabisiak - Ostrowski, Babij, Łokietek, Król - Górski (od 63 min Kaczmarczyk), Ekwueme (od 46 min Athenstadt), Żukowski, Małecki, Wieczorek (od 63 min Konieczny) - Kobusiński (od 63 min Staśkiewicz).
Sędziował Mateusz Maj (Wrocław);
Widzów: ponad 4 tys.

Mecz zaczął się w niedzielę o godzinie 19.20, bowiem w ten sposób chorzowski klub chce uczcić swoje stulecie, zaczynając wszystkie mecze w 2020 roku właśnie o godzinie 19.20. Ruch był oczywiście wielkim faworytem. To, mimo kłopotów i znalezienia się w trzeciej lidze nadal jest uznana piłkarska marka. W Chorzowie wierzą, że już w tym sezonie powrócą do drugiej ligi, więc na własnym stadionie, grając z zespołem niżej notowanym, jakim jest Lechia, nie dopuszczali nawet myśli, że mogą stracić punkty. Jak się okazało, mieli słuszność.

Zielonogórzanie pojechali do Chorzowa bez swojego najbardziej utytułowanego zawodnika Łukasza Garguły, który doznał urazu. Po przerwie spowodowanej kontuzją między słupkami pojawił się w naszej ekipie Wojciech Fabisiak. Zaczęliśmy nieźle, próbowaliśmy dotrzymać kroku rywalom. Niestety, nasze nadzieje na wywalczenie czegoś na słynnym stadionie przy ulicy Cichej trwały 18 minut. Wystarczyła chwila nieuwagi, by Michał Mokrzycki zdobył gola dla Ruchu. Ten gol tylko dodał skrzydeł gospodarzom i na bramkę Lechii sunął atak za atakiem. Nasza ekipa była przez długie minuty niemal zamknięta na swojej połowie i praktycznie mogła myśleć tylko o tym, by nie stracić kolejnego gola.

Jaki plan mogła mieć Lechia na drugą połowę? Bronić się przed utratą kolejnego gola i szukać szczęścia w kontratakach. Niestety, już minutę po wznowieniu gry w sytuacji sam na sam znalazł się Mariusz Idzik i przegrywaliśmy już różnicą dwóch bramek. To nie wróżyło nic dobrego. I tak było. Czternastokrotny mistrz Polski nie żartował. W 54 min trzeciego gola zdobył Idzik i zapowiadało się na klęskę. Już po czterech minutach na 4:0 podwyższył Łukasz Janoszka. Potem drżeliśmy już tylko, by Ruch nie strzelił więcej goli. Na szczęście nie strzelił, w końcówce gospodarze już zadowoleni z wyniku dali nam trochę pograć i mecz się wyrównał, ale słaba to pociecha...

Tej porażki można było się spodziewać, choć skoro niedawno Piast Żmigród zremisował tam 2:2, to przed meczem kibice pytali, czemu Lechia nie mogłaby się pokusić o coś podobnego? Niestety, nie z taką grą. Okazało się, że nasz zespół stanowił tylko bezbarwne tło na tle Ruchu. To kolejna wysoka porażka na Śląsku (w poprzednim wyjazdowym spotkaniu ulegliśmy rezerwom Górnika 0:4). Szkoda...

Zobacz również: Mecz III ligi; Lechia Zielona Góra vs. Polonia Stal Świdnica

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska