Poznajcie Liliannę Lazarską, kobietę zarażającą pozytywnym podejściem do życia. Przepełnioną od stóp do głowy potężną, niezniszczalną energią. Od kilkunastu lat sama jest dla siebie szefem i jak podkreśla, nie straszne jej żadne przeszkody. - W 1993 roku założyłam ze wspólnikiem firmę i tak to się zaczęło - opowiada pani Lilianna. - Oczywiście nie obyło się bez przebojów. Na mojej drodze pojawiały się problemy, ale nie poddałam się. Od początku czułam, że uda mi się i udało. Dalej jestem sobie sterem. Mam malutką agencję reklamową i spełniam się twórczo - dodaje zadowolona. - Na początku było ciężko, intensywnie. Praca po 20 godzin. Ale teraz już nie wypruwam sobie żył. Jest spokojniej.
Sztuka od zawsze? - dopytuję. - Od dzieciństwa. Najpierw było liceum plastyczne. Niestety po nim zrezygnowałam. Wybrałam rodzinę i dom. Po jakimś czasie zaczęło mi czegoś brakować. Jakiś taki niedosyt czułam. Chciałam realizować się twórczo. I wróciłam na studia artystyczne - opowiada.
A w ich trakcie, w życiu pani Lilianny pojawiły się kolejne zmiany. Praca w gazecie, jako grafik. - Pamiętam, że nie miałam zielonego pojęcia o tym. Ale jak chcę, to potrafię. I po trzech miesiącach zostałam szefem działu graficznego. Nauczyłam się wiele.
Dwa lata temu rozpoczął się kolejny intensywny etap w życiu naszej kandydatki. - Wezwało mnie do siebie malarstwo. I tworzę. Podjęłam wyzwanie. Anioły na każdy dzień roku. Powstanie 366 obrazów. Jest to naprawdę spory wysiłek, ale warto. Daje mi taką satysfakcję, że nie sposób jej opisać. - Nie czuje się pani tym zmęczona? - pytam. - Absolutnie. Nawet, jak pojawia się zmęczenie, to mam ogromną satysfakcję z tego, że je pokonuję - odpowiada. - Praca ta daje mi ogromnego kopa, jest mobilizacją. Gdy odbieram informację, że ktoś ma moje anioły w telefonie komórkowym i patrzy na nie, jak mu źle - to łezka w oku mi się kręci. To jest pozytyw, coś co mnie napędza. Cieszę się, że mój prywatny świat przynosi innym radość.
Życie pani Lilianny składa się z wielu elementów, które łączą się i przeplatają, tworząc szczęście, radość i spełnienie. Jest szaleństwo i adrenalina. - Ostatnio zapisałam się do klubu morsów - oznajmia znienacka pani Lilianna. - Syn sprawił mi taki prezent na urodziny. Zaprosił do Mielna. Oczywiście podkreślał, że jak nie chcę, to nie muszę. Ale, jak to? Ja? Jest wyzwanie, to je podejmuję! I weszłam do lodowatej wody. Uczucie fenomenalne.
- Od razu domyśliłam się, że na tym nie koniec przygód ekstremalnych. Wykupił mi już bilet na skoki spadochronowe. Mam też za sobą skok na bungee i chcę go powtórzyć. Skoczyć gdzieś z mostu do rzeki.
Lilianna Lazarska w swoim życiu nie zmieniłaby niczego. I przyznaje głośno rację tym, którzy twierdzą, że życie rozpoczyna się dopiero po pięćdziesiątce. - Nie mam zamiaru iść na żadną emeryturę. Kto wie, może w wieku 70 lat pofatyguję się i wejdę na Mont Everest - śmieje się uczestniczka naszego plebiscytu.
Do plebiscytu ,,Kobieta Przedsiębiorcza” zapraszamy panie, które żyją pełną piersią. Jesteś szefem, masz własną firmę, działasz społecznie lub charytatywnie? Czekamy na Twoje zgłoszenie. Nasz plebiscyt to przede wszystkim niesamowita okazja do poznania kobiet energicznych, kochających życie, pragnących zmieniać świat na lepsze. To również szansa pokazania tego, co się robi, zainspirowania innych do działania i pomocy.
O plebiscycie piszemy w zakładce [b]Kobieta Przedsiębiorcza, tam też można znaleźć regulamin i kupon zgłoszeniowy. Czekamy do 3 marca.
Serdecznie zapraszamy. [/b]
Czytaj też: Plebiscyt ,,Kobieta przedsiębiorcza 2012”. Mamy już pierwszą kandydatkę!
PARTNER PLEBISCYTU: 
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
