Sprawę zielonogórskiego ginekologa Zbigniewa Owsianowskiego śledzimy od dwóch tygodni (pierwszy raz pisaliśmy o tym 19 bm. w tekście pt. Lekarz zniknął). Doktor przez kilka lat za pieniądze z ubezpieczenia zdrowotnego leczył kobiety. Nagle zamknął gabinet i wyjechał z Zielonej Góry, a pacjentki nie mogą odebrać swoich kart zdrowia. Ich liczba może iść w tysiące.
Kolejka przez kilka pięter
W ub. tygodniu i my, i wojewoda (jemu trzeba zgłaszać dane o zamykaniu gabinetów i miejscu przechowywania dokumentów) dostaliśmy informację o adresie i godzinach, w których można odebrać dokumenty. W imieniu lekarza dzwoniła kobieta. Nie podała nazwiska. Opublikowaliśmy terminy - karty miały być wydawane przez siedem dni, przez dwie godziny dziennie.
Lekarz po raz kolejny zakpił z pacjentek - punkt, jak nam powiedzieli sąsiedzi, był czynny tylko pierwszego dnia. Następnego dnia mieszkanie znów było zamknięte na głucho. Z drzwi zniknęła także kartka informująca, kiedy można odbierać historię choroby. - To skandal! - twierdziły zdenerwowane pacjentki i ich rodziny wysłane po dokumenty. W kolejce stało kilkadziesiąt osób.
Prokurator czyta
W piątek także można było odbierać karty. Stanęliśmy tuż po godz. 14.00 pod drzwiami mieszkania. Znów zamknięte. Zygmunt Sowa z Zielonej Góry, którego zastaliśmy pod drzwiami, już drugi raz przyszedł po kartę żony. Przed wieżowcem czekała też matka z małym dzieckiem - przyjechała po swoje dokumenty z sąsiedniej gminy.
W Urzędzie Wojewódzkim, od Ireny Jaszkul z Lubuskiego Centrum Zdrowia Publicznego usłyszeliśmy, że sprawą zajmie się zespół radców.
- Może postanowią skierować sprawę do prokuratury
- powiedziała.
- Śledzę całą historię w "GL". Czekamy na wniosek i na pewno tym się zajmiemy - zapewnił rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze Kazimierz Rubaszewski. - Nie musi to być zresztą wojewoda. Może się u nas także poskarżyć każda pacjentka, której nie udało się odzyskać dokumentów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?