Na sesji pojawili się byli pracownicy SP ZOZ w Kostrzynie, którzy po raz kolejny domagali się zapłaty zaległych pensji. 382 pracowników czeka w sumie na 6 mln zł. - Żądamy pieniędzy, które zarobił powiat na sprzedaży dawnego zespołu szkół w Kostrzynie - mówi Barbara Rosołowska, jedna z byłych pracownic SP ZOZ. Starostwo ze sprzedaży budynków i terenu po dawnej szkole dostało 1,3 mln zł. Jakie są szanse, że pieniądze trafią do ludzi, którzy od 2007 r. czekają na pensje? - Na komisji spraw społecznych złożyłem wniosek, żeby na rzecz spłaty byłych pracowników SP ZOZ przeznaczyć milion. Pieniądze można znaleźć, ograniczając wydatki na remonty dróg. Niestety, mój wniosek upadł, został przegłosowany pięcioma do trzech głosów - mówi Janusz Szymczyk, powiatowy radny z Kostrzyna. Radny zastanawia się nad ponowieniem wniosku na sesji.
Byli pracownicy SP ZOZ zapowiadają na niej obecność. Może być nawet kilkadziesiąt osób. - Nie do końca rozumiem działania policji. W zeszły piątek tuż po siódmej rano zadzwonił do mnie dzielnicowy i pytał, w jakim celu idziemy na sesję, czy będziemy protestować, ile będzie osób. A przecież na sesję może przyjść każdy obywatel, nie wiem po co takie pytania - mówi Marzena Pankiewicz ze szpitalnych związków zawodowych. Mundurowi odpowiadają, że takie działania to rutyna. - To normalne. Sprawdzamy, ile osób będzie uczestniczyło w proteście, bo chcemy uniknąć sytuacji, że będzie zablokowana droga. Gdyby coś się stało, później mogłyby być pretensje do policji, że funkcjonariusze czegoś nie dopilnowali. Obecność na sesji to prawo każdego obywatela i w żadnym wypadku go nie podważamy - mówi Sławomir Konieczny, rzecznik lubuskiej policji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?