- Będę oskarżała prywatnie. Nie mam wyjścia, bo widzę, że prokurator nie chce zajmować się tą sprawą - zapowiada matka chłopca, Irena Dybczyńska. - Wiem kogo oskarżę: pracowników urzędu miasta, którzy byli odpowiedzialni za organizację tej imprezy sportowej.
Właścicielem stadionu, na którym wydarzył się wypadek, jest właśnie Urząd Miasta w Szprotawie. Zawody odbyły się 17 maja zeszłego roku. 17 - latek Wojciech Dybczyński, zawodnik Piasta Głogów, rozgrzewał się na bocznym stadionie, bo -jak zeznał - tam go skierowano.
Prokurator - obrońca
Stały tam niezabezpieczone bramki starego typu. Jedna upadła mu na głowę. Przez wiele tygodni był w tragicznym stanie. Jego matka walczy dziś o sprawiedliwość. Jej zdaniem winę za to, że doszło do takiej tragedii, ponoszą organizatorzy.
Prokuratura tego zdania nie podziela. Już po raz trzeci umorzyła śledztwo w tej sprawie. Twierdzi, że organizatorzy nie przyczynili się do wypadku. Jej zdaniem winny jest sam chłopak - który "wykazał się lekkomyślnością i brakiem wyobraźni zawieszając się na bramce, nie przewidując, jakie mogą być tego konsekwencje.
Tym bardziej, że wiedział o tym, że nie należy się wieszać na przenośnych bramkach metalowych, o czym wielokrotnie był pouczany (...). Wiedział bowiem, że w Głogowie miał miejsce taki wypadek ze skutkiem śmiertelnym".
Zdaniem matki chłopaka prokurator zdecydowanie stawia się w roli obrońcy organizatorów zawodów, którzy - jego zdaniem - nie mogli przewidzieć, że sposób zabezpieczenia bramek będzie nieskuteczny i dojdzie do poważnego wypadku.
Awantura o atest?
Prokurator w uzasadnieniu umorzenia twierdzi też, że tego typu metalowe bramki starego typu, bez atestu, posiada większość stadionów w małych miastach - bo ich na inne nie stać. Jednak - według prokuratora - brak atestu nie oznacza wcale, że nie spełniają one wymogów bezpieczeństwa.
- Prokurator jest zobowiązany do wyjaśnienia wszystkich aspektów sprawy. Tych obciążających i tych łagodzących też - tłumaczy takie uzasadnienie rzecznik prasowy prokuratury okręgowej w Zielonej Górze Kazimierz Rubaszewski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?