MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Koleś z osiedla

DANUTA PIEKARSKA 0 68 324 88 48 [email protected]
Eryk Lubos gra Bogusia, który wrażliwość chowa pod maską skina
Eryk Lubos gra Bogusia, który wrażliwość chowa pod maską skina Bartłomiej Kudowicz
Boguś nosi bluzę z kapturem, podkasane dżinsy i ciężkie buty. Ma wygoloną głowę z resztkami czupryny z tyłu, a na czole - wydziergany napis "fuck off".

Boguś jest bohaterem "Made in Poland" Przemysława Wojcieszka, najgłośniejszego spektaklu minionego sezonu, z którym w Zielonej Górze wystąpił teatr z Legnicy.
Boguś nienawidzi, jak mówi: "komórkowców, dresiarzy, ulizanych d... z telewizji, skur... z banków, poj... księży, psychopatów z armii, rządu, policji i biznesu". Nienawidzi wszystkich.
I dlatego w niedzielę wieczorem metalową rurą wali w pierwszy z brzegu samochód na osiedlowym parkingu. Mieszkańcy bloków bluzgają na niego z okien. On bluzga na nich.
- Znacie Bogusia? - pytam jego rówieśników z widowni.

Koleś z osiedla

Krzysztof: - Ja się w takim środowisku wychowałem. Narkotyki, alkoholizm... Od jakiegoś czasu na moim osiedlu zrobiło się niebezpiecznie...

- To twoi koledzy?
- Tak.

Martyna: - Każdy młody człowiek się buntuje. Przeciw systemowi. Przeciwko temu, co go ogranicza. Bunt przybiera tylko różne, mniej lub bardziej agresywne formy.
Krzysztof: - Formy buntu zależą od osobowości. Tacy jak Boguś, to są ludzie słabi...
Martyna: - Ja bym nie powiedziała: słabi. To po prostu człowiek zagubiony, który nie wie, jak się odnaleźć we współczesnym świecie. I szuka drogi.
Dawid: - To człowiek, który odnajduje swoją siłę w fizyczności czy gdzieś na zewnątrz, gdzie potrafi błyskawicznie zobaczyć efekty swojego działania, np. przez zniszczenie samochodu.

W rurce siła

Tomasz: - Agresja bierze się z niespełnionej potrzeby akceptacji. Taki człowiek czuje się odrzucony, niezrozumiany przez innych. I stara się jakoś zwrócić na siebie uwagę. Stara się być kimś, przynajmniej wśród swoich znajomych.

- Agresywni są prawie wszyscy bohaterowie sztuki. Skąd bierze się w nas tyle agresji?
Monika: - Bierze... Jest zawsze.

- Ludzie mówią: kiedyś tak nie było.
Monika: - No jest pewnie większa wolność czy to słowa, czy czegoś tam. Można powiedzieć, że czasy nam na to pozwalają. Więcej też agresji w telewizji, w mediach...

- I z telewizji można się nią zarazić? Czy ona jest w nas? Z zablokowania jakichś potrzeb np.?
Martyna: - Myślę, że Boguś przez agresję próbuje zapanować nad swoim życiem i nad tym, co się wokół niego dzieje. To dla niego jakaś forma odnalezienia siebie.

- Boguś mówi, że pałka to jedyny środek, który pozwala mu zapanować nad światem.
Martyna: - I dużo młodych ludzi obiera taką drogę! Dzięki sztuce zobaczyłam w blokersach nie tylko łobuzów, których wszyscy w nich widzą, ale ludzi, którzy też coś czują. I że ich zachowanie to wynik zagubienia.

Byłem taki sam

Krzysztof: - Boguś tak się buntuje przeciw Ameryce, a na czole ma wypisane "fuck off". On sam nie wie, przeciw czemu ten bunt.

- Przeciw wszystkiemu... Najbardziej może przeciw własnej bezsilności?
(Rozlega się ostry klakson na ulicy, przy której rozmawiamy - dop. D. P.)
Monika: - O, jeszcze jeden bezsilny!
Dawid: - W Bogusiu zauważyłem brak poczucia własnej wartości.
- Ale on się właściwie nie ma w czym spełniać. Z zawodówki wyrzucony, pracy nie ma...
Dawid: - Sztuka pokazuje środowisko, w którym właściwie nie ma rozwiązania albo są, ale niesatysfakcjonujące. Ale w rzeczywistości tych rozwiązań jest o wiele więcej. I zależą tylko od szerokości naszych oczu.

- A jakie widzisz rozwiązanie dla chłopaka samotnie wychowywanego przez zarabiającą grosze matkę? Matura? Studia? Zawodowa kariera?...
Dawid: - Nie chodzi mi o tak dalekie rzeczy, ale... Są ludzie, którzy zajmują się np. tańcem i się w tym realizują. Młody człowiek, który odnajduje poczucie swojej wartości w czymkolwiek, na pewno działa inaczej.
Krzysztof: - Ja się z tym zgodzę. Mnie np. wychowała babcia. Sama. Bez wielkich pieniędzy i zdrowia. A jednak zdałem maturę. I jednak jestem tutaj, a nie z kumplami na osiedlowej ławce. Choć byłem kiedyś taki sam, jak oni.

Człowiek bez autorytetów

- Żeby wyrwać się z takiego środowiska, trzeba mieć jakieś oparcie, inne od kolegów z osiedlowej ławki autorytety. Gdzie ich szukać?
Tomasz: - W obecnych czasach ciężko o nie. Nauczyciele na przykład. Wielu ludzi idzie do tego zawodu z braku innych perspektyw.
Dawid: - Nie szukam autorytetów. Staram się chwytać treści niesione przez dzień. Iść własną drogą.
Monika: - "Mam autorytet, czyli plecy, o które można się oprzeć" - myślą niektórzy. Według mnie, to droga na skróty. Uważam, że autorytet w sensie jakichś wartości można znaleźć w każdym człowieku. Że to raczej szukanie świadomości, a nie autorytetu.
Martyna: - Zabrzmi to może banalnie: dla mnie autorytetem jest mama. Bardzo silna kobieta. Zawsze wie, jak postępować w różnych sytuacjach, jak wybrnąć z trudnych. I to w niej podziwiam. Ja czuję się czasem tak zagubiona...
Krzysztof: - Jestem człowiekiem bez autorytetów. Bo zawsze jak się znalazł taki wzór do naśladowania, to po jakimś czasie coś mi w nim nie pasowało.

- Może to znak waszego pokolenia: zawodzące autorytety?
Krzysztof: - Dlatego wolę ich nie szukać i nie narażać się na rozczarowanie.

Nasz bunt

- Boguś buntuje się przeciw wszystkiemu. A wy? Co rodzi w was największy bunt?
Krzysztof: - Tzw. polski serial polityczny, który się nie może skończyć.

- A czym się skończy?
Tomasz: - Na przykład jakąś rewolucją.
Krzysztof: - Oczywiście, nie na taką skalę, jak dawne, ale... Jakaś zmiana by się przydała.
Tomasz: - Mnie osobiście wkurzam ja sam i moje wady. Staram się z nimi walczyć.
Dawid: - Zamiast buntować się przeciw pewnym sprawom, wolałbym je rozwiązywać. Bo człowiek, gdy się buntuje, robi się zatwardziały.
Monika: - Mój powód buntu zobaczyłam na scenie w postaci małej Lidki. Nie chciałabym, żeby moje dzieci tak się bały. Nie chciałabym, żeby rosły w rodzinie, w której zamiast uczuć jest alkohol, a zamiast ciepła wrzaski.
Martyna: - Zdecydowanie jestem zła i chce mi się krzyczeć, kiedy ktoś traktuje mnie źle, choć na to nie zasłużyłam.

- Może sam jest sfrustrowany złym traktowaniem przez innych...
Tomek: - ... i przekazuje to dalej.

- Widzicie jakieś wyjście z agresji naszej codziennej?
Martyna: - Więcej zrozumienia. Ale to czasem bardzo trudne.
Tomasz: - Trzeba zacząć od siebie. Jeżeli ktoś nas zrani, nie przekazywać tego dalej.

- Ba!
Tomasz: - Można wyładować swoją złość w taki sposób, żeby innych nie ranić. Zająć się czymś, co rozładuje naszą agresję. Nie rozwalaniem samochodów! Są różne sposoby. Można jeździć na rowerze, biegać, boksem się zająć albo szachami.

- Fajnie mówisz. Ale pokaż mi na osiedlu miejsca, w których Boguś może tak rozładować swoją złość. I człowieka, który mu to podsunie. Kto mógłby nim być?
- My!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska