Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koło bazaru w Słubicach handlują chorymi psami

Beata Bielecka
Niemcy ostrzegają przed kupowaniem zwierząt na polskich bazarach, bo często są one chore.
Niemcy ostrzegają przed kupowaniem zwierząt na polskich bazarach, bo często są one chore. sxc.hu
Niemcy ostrzegają przed kupowaniem u nas zwierząt, bo często są śmiertelnie chore. - Wstyd mi za to, co dzieje się wokół bazaru - mówi burmistrz Tomasz Ciszewicz i szuka sprzymierzeńców, którzy pomogą mu rozwiązać problem.

Niemieckie media co jakiś czas piszą, że na polskich targowiskach sprzedawane są nielegalnie psy, koty, a nawet żółwie, nierzadko przywożone z Rumunii czy Bułgarii.

Niedawno frankfurcka "Maerkische Oderzeitung" stwierdziła, że często zwierzęta są poważnie chore, a ich rozmnażanie jest źródłem zysku dla właścicieli. Wcześniej zdarzało się wielokrotnie, że szczeniaki były kupowane przez niemieckie organizacje zajmujące się ochroną zwierząt.

Gazeta cytuje Monikę Blankenfeld, przewodniczącą Związku Ochrony Zwierząt we Frankfurcie nad Odrą, która stwierdziła, że przez to liczba oferowanych zwierząt wzrasta.

Handlarze bawią w kotka i myszkę

Niemcy przyznają, że z nielegalnymi handlarzami próbuje walczyć słubicka straż miejska. Potwierdza to nam komendant Wiesław Zackiewicz, ale zaraz dodaje, że nie jest to łatwe. - Bo sprawcę trzeba złapać na gorącym uczynku - tłumaczy. Mimo to strażnicy niemal codziennie zaglądają na bazar. W ubiegłym roku ukarali mandatami kilkanaście osób.

- Nielegalny handel zwierzętami odbywa się szczególnie w weekend, koło bazaru przy Sportowej, bo na targowisku przy Kopernika tego problemu nie ma. To m.in. z tego powodu w sobotę muszą pracować strażnicy miejscy - mówi burmistrz. - Walka z tym procederem przypomina jednak zabawę w kotka i myszkę i coś z tym musimy zrobić, bo z tego powodu pojawiają się w niemieckiej prasie artykuły i wstyd mi za to, co czytam - przyznaje.

Podkreśla, że gmina ma problem, bo jak nawet uda się strażnikom namierzyć handlarzy w trakcie transakcji, sądy orzekają niską szkodliwość czynu. - Czekamy, aż ustawodawca urealni kary i to zadziała prewencyjnie. Bo dzisiaj wynoszą maksymalnie 500 zł - mówi.

Handel kwitnie przede wszystkim w niedzielę, bo wiadomo, że wtedy nie pracuje straż. W sobotę handlarze wystawiają swoje czujki i gdy dowiadują się, że będzie kontrola znikają albo zamykają się w samochodach. - Nie widzę tutaj żadnego działania ze strony stowarzyszenia, które użytkuje bazar, żeby coś z tym zrobić. Kupcy wywiesili jedynie tabliczki informujące o zakazie handlu - narzeka T. Ciszewicz.

To psuje nam opinię

Inaczej widzi to prezes Stowarzyszenia Handlowców Targowisk Miejskich Odra w Słubicach Paweł Sławiak.

- Na bazarze handlu zwierzętami nie ma, a jak widzimy sprzedających w sąsiedztwie, od razu zawiadamiamy straż miejską lub policję. Bo sami nie możemy komuś zabronić, żeby spacerował z psem koło targowiska - mówi.

Opowiada, że gdy budowano nowy bazar, w planach była specjalna wiata przeznaczona do sprzedaży zwierząt. Miał tam zaglądać codziennie weterynarz, żeby wszystko odbywało się legalnie. - Chcieliśmy ucywilizować handel psami, ale zmieniły się przepisy o ochronie zwierząt i na bazarach nie można już prowadzić tego typu działalności. Tylko specjalistyczne hodowle mogą się tym zajmować - wyjaśnia.

Też chciałby, żeby udało się w końcu załatwić problem psów sprzedawanych głównie Niemcom, bo artykuły, które pojawiają się za Odrą psują opinię targowisku. Nikt na razie nie wie jednak, jak to zrobić.

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska