MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Komando szuka na nas haków! - mówi Andrzejczak

Tatiana Mikułko
Andrzej Andrzejczak podczas jednego z protestów. W związku zawodowym działa od ok. 20 lat.
Andrzej Andrzejczak podczas jednego z protestów. W związku zawodowym działa od ok. 20 lat. Paweł Kozłowski
Kontrolerzy Urzędu Marszałkowskiego sprawdzają finanse szpitala i akta pracowników. Pytają, dlaczego Andrzej Szmit przywrócił do pracy szefa szpitalnej Solidarności. Związkowcy czują się szykanowani.

Kontrola w szpitalu wojewódzkim trwa na wniosek marszałek Elżbiety Polak. Zarząd chce wiedzieć, dlaczego na koniec pierwszego półrocza tego roku wzrosły zobowiązania lecznicy, a dług powiększył się do 253 mln zł. Kontrolerzy sprawdzają nie tylko zestawienia finansowe, ale i akta osobowe pracowników - lekarzy, techników, związkowców, fryzjerów, a także osób, które od dawna w szpitalu nie pracują.

Dotarliśmy do pisma, w którym zespół kontrolujący prosi dyrektora Szmita o wyjaśnienia, z jakiego powodu podpisał ugodę z Andrzejem Andrzejczakiem w sprawie przywrócenia go do pracy.

- Potwierdzam, że takie pismo wpłynęło. Nie dziwi mnie, że organ założycielski chce mieć dostęp do jak najszerszych informacji. Mają do tego prawo. Jestem zbulwersowany, że muszę się tłumaczyć, kogo zatrudniam. Za politykę kadrową ponoszę jednoosobową odpowiedzialność. Jeśli ktoś próbuje mnie w tym zastąpić, to się nie godzę. Poprosiłem o spotkanie z przedstawicielem zespołu kontrolującego - mówi Szmit.

Przypomnijmy, o co chodzi z ponownym zatrudnieniem Andrzejczaka. Sprawa sięga 2008 roku. Ówczesna dyrektor szpitala Wanda Szumna zwolniła go dyscyplinarnie. Powód: nie dostarczył na czas badań okresowych i protestował w innym mieście będąc na zwolnieniu lekarskim. Andrzejczak poszedł do sądu, ale przegrał w pierwszej instancji. W tym czasie w szpitalu zmieniła się dyrekcja i Szmit, nie czekając na wyrok drugiej instancji, podpisał porozumienie przywracające związkowca do pracy.

- Nie naruszyłem interesu szpitala. Opinia prawna i argumenty, które przedstawiał pan Andrzejczak nie dawały pewności, że sąd drugiej instancji podtrzyma wyrok. Ugoda sądowa nie przewidywała jakiegokolwiek odszkodowania z tytułu czasowego pozbawienia pracy. A nowa umowa ograniczała etat tylko do obowiązków związkowych - wylicza Szmit.

Andrzejczak chce wiedzieć, kto stoi za "prześwietlaniem" związkowców (prawo zapewnia im szczególną ochronę, np. przed zwolnieniem). - Musimy to wyjaśnić. Zastanawiamy się nad zgłoszeniem sprawy do prokuratury, bo naruszona została ustawa o związkach zawodowych. Kontrola miała wyjaśnić, skąd pojawił się dług szpitala. Tymczasem przyjechała specgrupa komando i zagląda w nasze teczki. Czujemy się represjonowani. To jest dokładnie tak, jakby ktoś szukał na nas haków. Nie jesteśmy na Białorusi! - denerwuje się Andrzejczak.

Podejrzewa, że nadmierne zainteresowanie personaliami związkowców to odwet za niedawną akcję protestacyjną. Była sprzeciwem wobec wypowiedzi zarządu, a także polityków z południa województwa na temat szpitala i obecnej dyrekcji. Zakończyła się po tygodniu podpisaniem porozumienia.

Zdaniem Andrzejczaka działania kontrolerów łamią wcześniejsze uzgodnienia. Pojawia się pytanie, czy ugoda jeszcze obowiązuje? - Oczywiście, że tak - odpowiada Mirosława Dulat rzeczniczka zarządu województwa. Zapytaliśmy więc, dlaczego zespół kontrolujący interesuje się Andrzejczakiem.

Dostaliśmy odpowiedzi na piśmie podpisane przez wicemarszałka Tomasza Gierczaka, który odpowiada za służbę zdrowia w województwie. Zapewnia, że kontrola zatrudnienia oraz wynagrodzeń dotyczy wyrywkowo wybranych teczek osobowych i jest zgodna z prawem. Jego zdaniem, związkowcy nie mają podstaw, by czuć się zagrożeni.

W szpitalu wojewódzkim działa sześć związków zawodowych. Na 1.600 pracowników 985 jest w nich zrzeszonych.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska