Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komentarze po meczu Stelmet Falubaz Zielona Góra - Dospel Włókniarz Częstochowa

(lada)
Bieg XV pokazał różnicę między niedzielnymi rywalami. Piotr Protasiewicz (czerwony kask) i Andreas Jonsson (niebieski) zdeklasowali Daniela Nermarka (żółty) i Grigorija Łagutę.
Bieg XV pokazał różnicę między niedzielnymi rywalami. Piotr Protasiewicz (czerwony kask) i Andreas Jonsson (niebieski) zdeklasowali Daniela Nermarka (żółty) i Grigorija Łagutę. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Goście z Częstochowy wygrali w niedzielę trzy wyścigi. Indywidualne zdobycze przełożyły się na dyspozycję całego zespołu. Za to Stelmet Falubaz błyszczał i dominował. Dwaj zawodnicy spisali się świetnie, a reszta dobrze.

Menedżer przyjezdnych Jarosław Dymek mógł tylko pogratulować miejscowym. Dodał, że liczył na troszkę więcej, szczególnie w wykonaniu Grzegorza Zengoty (1 pkt.). - Jak mam nie być zawiedziony, kiedy dostajemy takie wciry (33:57 - dop. red.). Doskonale widzieliśmy, kto pojechał dobrze, a kto zawiódł. Nie trzeba wymieniać nazwisk - przyznał Dymek.

"Zengi" wyraźnie spalił się psychicznie i wywalczył zaledwie "oczko". Warto dodać, że nawet to na "trupie", bo wcześnie wykluczony został Piotr Protasiewicz (12). No właśnie. Z naszego punktu siedzenia wyglądało to na zbyt waleczną postawę kapitana zielonogórzan w drugim łuku. A jak skomentował mecz sam "PePe"? - Ja nie jestem od komentowania. Obok siedzi trener i to on podsumuje nasz występ. Cieszę się, że pojechaliśmy świetnie jako drużyna i zdobyliśmy dużo punktów. Jest bonus i osiągnęliśmy założony cel. Wszyscy wiemy, jaki jest system rozgrywek. Trzeba zbierać punkty. Na koniec rundy zasadniczej nawet ten jeden dodatkowy może się okazać na wagę złota - powiedział Protasiewicz. - Muszę się przyzwyczajać, że nie kończę jednego wyścigu. Czy jestem po zewnętrznej czy po "małej" zawsze jestem wykluczony. Szkoda, że trafia na mnie, ale tak widać musiało być. Jeśli jednak będę robił po 12 punktów w meczu to będę szczęśliwy mimo wykluczenia.

A skoro kapitan wywołał do tablicy menedżera "Myszy" Rafała Dobruckiego: - Jestem zadowolony. Może nie z rozmiarów zwycięstwa, ale z postawy poszczególnych zawodników i z tego, jak zdobywali punkty. Były to naprawdę przekonujące zwycięstwa. Wszyscy spisali się tak, jak od nich oczekujemy. Oby tak dalej - skwitował Dobrucki.

Dokładniejsza analiza niedzielnego starcia każe nam się cieszyć z niesłabnącej formy Andreasa Jonssona (13 i 2 bonusy). O ile "Adrenalinie" zdarzają się potknięcia na wyjazdach, o tyle w domu prezentuje się wybornie. Dużo radości dostarczają młodzieżowcy. Aleksandr Łoktajew (7 i bonus) skutecznie rywalizuje z seniorami, a Patryk Dudek (8 i 2) daje radę, choć przeciwnicy uważają na niego znacznie bardziej niż na początku sezonu. Widać także postęp u Adama Strzelca. Klub zadbał o dobre motocykle, a "Joker" odpłaca się płynną jazdą. Jak się spisały nasze "zmartwienia"?

Rune Holta (10 i bonus) przypomniał sobie, że umie ścigać się po zewnętrznej czy dobrze wystartować. Norweg coraz lepiej rozumie się przy tym z "Saszą". Łukasz Jankowski (3), który zastąpił Jonasa Davidssona starał się walczyć. Najpierw pokonał Zengotę, a później - wywieziony przez Daniela Nermarka - także juniora gości. Czy "Jankes" pojedzie dalej?

- Wydaje mi się, że Łukasz nie do końca spełnił swe zadanie. Pojechał jednak przyzwoicie, a po drodze zdarzyły mu się jakieś niewyjaśnione jeszcze kłopoty ze sprzętem. Jest duże prawdopodobieństwo, że w identycznym składzie wystąpimy we Wrocławiu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska