Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kopali na cmentarzu bez zgody konserwatora

Renata Ochwat
Zanim przyjechał archeolog i zatrzymał prace, ciepłociąg wczoraj spawali Paweł Przybył i Edmund Lemieszek. Dziś prace zostaną wznowione.
Zanim przyjechał archeolog i zatrzymał prace, ciepłociąg wczoraj spawali Paweł Przybył i Edmund Lemieszek. Dziś prace zostaną wznowione. fot. Katarzyna Chądzyńska
Wczoraj konserwator zabytków wstrzymał prace przy układaniu ciepłociągu przez dawny cmentarz. Powód - nie było koniecznego dozoru archeologicznego.

- Jak to kopią?! Przecież nie wydawaliśmy żadnej zgody! Firma musi mieć stały nadzór, przecież tam są cmentarzyska! - zdenerwowała się wczoraj Teresa Witkowska, archeolog z gorzowskiego oddziału urzędu ochrony zabytków. Od nas dowiedziała się, że Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej właśnie przecina skwer przy ul. Estkowskiego.

Kości jak kije

O tym, że trwają roboty w miejscu, gdzie w latach 1729-1831 istniał duży miejski cmentarz, poinformował nas regionalista Robert Piotrowski. - Tam się walają ludzkie kości! Nie ma właściwego dozoru! Ktoś w końcu powinien się tym zająć - powiedział wczoraj. Podkreślił, że tylko fachowiec potrafi odróżnić od patyków kości spoczywające przez kilkaset lat w ziemi.

PEC od lipca buduje tu ciepłociąg wiodący od Askany do nowej siedziby biblioteki wojewódzkiej. Wczoraj prace też trwały w najlepsze. Jednak pracownicy układający ciepłociąg nie chcieli z nami rozmawiać. A ich szef, który nie chciał się przedstawić, powiedział tylko, że żadnych kości nikt tu nie znalazł. Dodał, że według jego wiedzy tu jest miejski park, a nie żaden cmentarz.

Kiedy jednak archeolog Witkowska dowiedziała się o sprawie od nas, natychmiast sprawdziła plac budowy i wstrzymała prace. - Na szczęście nic nie zdążyli zniszczyć - powiedziała.

Bo nie wiedzieli

Szef PEC Mariusz Erdmann tłumaczył nam, że w pozwoleniu na budowę urzędnicy nie wpisali konieczności zawiadomienia archeologa o rozpoczęciu prac w tym miejscu. - Mieliśmy tylko obowiązek powiadomić odpowiednie służby, gdybyśmy się na coś natknęli - tłumaczył. Zapewnił, że m.in. dlatego tak płytko kładą rury, aby nie natknąć się na jakieś znalezisko, które spowolni roboty.

Jeszcze wczoraj po zatrzymaniu prac ziemnych PEC zatrudnił archeologa z Muzeum Lubuskiego im. Jana Dekerta. - Mam nadzieję, że uda nam się pogodzić ewentualne badania archeologiczne z terminem doprowadzenia ciepłociągu do biblioteki - powiedział M. Erdmann.

Prace pod okiem archeologa zostaną wznowione dziś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska